Żurek na melinie

– Jak ona mnie wk***ia!!! Ten jej zapijaczony ryj, oczka kaprawe… O! O! Jak to idzie jak kulawy kurczak na tych cienkich nogach! Włosy jej z tej wódy powypadały. Spuchnięta. Nie wiadomo czy to chłop, czy baba. Nieudacznik. Wczoraj łaziła szukać puszek i trzy znalazła, a cały dzień jej nie było. Nawet na porządnego bełta nie zarobiła! – Jurek się wściekał. Znalazł słuchaczy, bo przyszedł do nich na melinę Władek i Kazik.

Irena siedziała na stołku w kuchni i paliła peta.  Żółtymi, długimi paznokciami podrapała się po głowie.

– Kurwa chyba znowu mam świerzba, popatrz mnie tu Kazik, co to za cholera mnie oblazła. Swędzi jak piorun. – powiedziała zachrypłym głosem

– O no właśnie o tym mówię… – kontynuował Jurek – jeszcze robactwo przywlekła do domu, fleja jebana.

– A co ty mnie się czepiasz. Co ja Ci zrobiłam. Jeszcze mi siniaki z mordy nie zeszły od ostatniego razu i znów się zaczyna. Przyjdziesz w łachę jak dupy ci się będzie chciało. No Kazik spójrz mnie no tutaj… – Irena zdawała się nie przejmować Jurkiem, strupy na głowie były ważniejsze.

Kazik podszedł i spojrzał tam, gdzie Irena pokazała. Bardzo się starał, chociaż chybotało go na boki i widział jakoś dziwacznie, denaturat zrobił swoje. -Irka no coś tam ci łazi, wszy masz jak czołgi. Popierdalają jak po autostradzie.

– O! No właśnie o tym mówię! Jeszcze nas poczęstuje szmata jebana! – psioczył Jurek

– Co się chuju czepiasz, ja się pytam. Tak jak by ciebie robale nie gryzły. Zadbałbyś o chałupę, a nie syf, kiła i mogiła. – Irena nie pozostawała dłużna.

– Ja mam kurwo dbać o chałupę? To ty babą jesteś. Okna, kiedy umyłaś, firanki mydła nie widziały kilka lat. Ja jebię co to za wywłoka. Ryj zachlany. – Jurek wstał od stołu, zatoczył się przewracając puste butelki i zamachnął się pięścią. Cios był silny. Irena spadła ze stołka.

Kazik zaczął rechotać – Aż się nogami zakryła.

Irena wstała i wytarła brudną dłonią krew spod nosa. Usiadła na stołku, wyjęła kolejnego peta z kieszeni swetra i odpaliła od gazu.

– Żurku nie dostaniesz. Zaraz będzie gotowy. – żachnęła się do Jurka.

– Żurek, kurwa? Chyba koło żurku nawet nie stał. Ale odpierdoliłaś zakwas z wodą zmieszałaś i wielki mi żurek. Co za ryj pijacki. – Jurek przechylił musztardówkę z fioletowym płynem.

– A co, a co?! Dajesz mi na to darmozjadzie jebany! – Irena zaciągnęła się petem i nalała do rondelka mętną, białą ciecz i wrzuciła do niej pokruszony suchy chleb – Masz Kazik pojedz trochę, zaraz Władkowi naleję.

Władka nic nie interesowało leżał w barłogu. Jego fioletowo sina twarz, ślina ciągnąca się od kącika ust, aż do brudnej poduszki i nieruchoma klatka piersiowa nie wzbudziły niepokoju towarzyszy od flaszki.

Kazik jadł z apetytem żurek, nie żurek, a potem podszedł do Ireny, klepnął ją w tyłek i rubasznie, z rechotem złapał za pierś. Roześmiała się Irenka i siarczyście pocałowała go w usta.

Jurek już tego nie wytrzymał.  Sięgnął po lepki nóż co to leżał na stole i zaczął dźgać kobietę na oślep. Broniła się, zasłaniała. Ale jej ruchy były poplątane, jak by od muchy się odganiała. Mordę tylko darła – Kazik, ratuj, Kaziu…- zachrypnięty głos uwiązł jej w gardle, zabulgotała krew w ustach i chlusnęła przed siebie… Była tak znieczulona denaturatem, że pewnie nie bardzo wiedziała, co się dzieje.

Spojrzała na Jurka i uśmiechnęła się. Była w tym jakaś czułość.

Cisza.

Jurek wytarł nóż w spodnie, usiadł przy stole i nalał sobie kolejną musztardówkę – No! Zasłużyła wywłoka. Pizda sucha jebana! Niewdzięcznica. Wziąłem ją pod swój dach jak się plątała po dworcach, a teraz kurwa się kurwić będzie. Niedoczekanie kurwo jedna! – krzyknął – Wstawaj nieudaczniku, wstawaj, bo jeszcze ci dopierdolę. Kazik szurnij ją. Udaje, że niby taka biedna zarzygana…

Kazik zarechotał – Jerzy, ale ty pamiętasz, ona najładniejszą kobitą była. Sukieneczki w kwiatki nosiła. O dzieciaka dbała. Sekretarką w fabryce była. Wysoko się nosiła. Wybrała ciebie, chociaż taki niedobry dla niej jesteś. Wybrała ciebie… A teraz ją wszy gryzą.  Ale żurek dobry ugotowała. Irka nalej no Jureczkowi na zgodę. No nalej… – Kazik zaczął płakać… – no nalej Irenka, proszę cię….

A Władek nawet się nie ruszył.

Komentarze

Opublikowany w Alkoholizm | 1 Comment »

Jedna odpowiedź do “Żurek na melinie”

  1. Piotr aa pisze:

    Dramat ale niestety rzczywistosc melin. Wóda zabija

Czytaj inne

Więcej artykułów z bloga

alkoholik
Alkoholiku, kacie, oprawco… Nie wierzysz jej że odejdzie

Nie wierzysz jej prawda? Nie wierzysz, że odejdzie kiedykolwiek. Możesz bezkarnie robić co chcesz. Tyle razy ci wybaczała.

27 lipca, 2021
współuzależnienie
Czy wiesz co to jest współuzależnienie?

Czy wiesz co to jest współuzależnienie? Myślisz pewnie, że towarzyszenie pijakowi w jego libacjach. Picie z nim na równi…. Ale…

26 lipca, 2021
alkoholizm
Gratyfikacja

Ale się kurna narobił…. Obiecał matce, że nie zmarnuje jej dnia matki i nie będzie pił. Ciągnęło go strasznie, ale…

28 maja, 2021
Czy lubisz, jak on pije?

Kaja siedziała na pomoście. Zanurzyła stopy w jeziorze i wystawiła twarz do słońca. Zabrała ją tu przyjaciółka. Trochę na siłę.…

25 maja, 2021