Zniknięcie. Kiedy pomagasz wszystkim kosztem siebie. Dla wszystkich masz czas i chętne do pomocy ręce. Nie umiesz odmawiać. Nagle czujesz, że już Cię nie ma. Nie istniejesz.

Przychodziła do mnie bardzo często. Łagodna, delikatna, krucha. Włosy związane w kitkę, drobne, kolorowe kolczyki i nieodłączny szal otulający szyję. Zawsze było jej zimno. Chowała dłonie do rękawów albo grzała je od kubka z herbatą. Za każdym razem kiedy przychodziła, pytała, jak się czuję. Kiedyś odgarniałam włosy i musnęłam skroń. Od razu zaproponowała po pierwsze: lek przeciwbólowy, bo pewnie głowa mnie boli, po drugie: namiar na fantastycznego specjalistę od migren. W myślach nazywałam ją „Niosąca Pomoc”.

Opowiadała, ile robi, jak często pomaga ludziom i faktycznie robiła to. Cały czas jednak czuła się niedoceniona. Jej starania były nieodwzajemnione. Kiedy była przy kimś długo, czuła się wykorzystywana. Uczucie to było na tyle silne, że pewnego dnia wreszcie wybuchało i zrywała z tym kimś zupełnie kontakt. Paliła mosty. Na którymś spotkaniu opowiedziała mi o małżeństwie z którym się bardzo przyjaźniła. Strasznie zależało jej, żeby ją lubili, akceptowali i spostrzegali jak kogoś wyjątkowego. Załatwiła kursy

Strony: 1 2 3

Komentarze

Opublikowany w Blog | 35 komentarzy

35 odpowiedzi na “Zniknięcie. Kiedy pomagasz wszystkim kosztem siebie. Dla wszystkich masz czas i chętne do pomocy ręce. Nie umiesz odmawiać. Nagle czujesz, że już Cię nie ma. Nie istniejesz.”

  1. Anonimowo pisze:

    Czytałam o sobie. Wiele musiało się wydarzyć, że zrozumiałam i uczę się postępować inaczej.

  2. Anonimowo pisze:

    To chyba o mnie…

  3. Ja pisze:

    Tak właśnie jest ze mną… Jestem na każde zawołanie….
    Potem rzucona jak niepotrzebna szmata w kąt….

    • ja pisze:

      to właśnie ja…zrobię,pomogę ,jestem silna, wszystko wytrzymam…..a jednak nie jestem taka silna…potrzebowałam tylko miłości

    • Anonimowo pisze:

      Tak samo jak ja się czułam ale se powiedziałam nie warto kto ma zostać zostanie a kto odejść odejdzie i zaczęłam stawiać siebie na pierwszym miejscu i dzieci . Jest mi chwilami smutno nie ma już telefonów jak by wszyscy zapomnieli o mnie ale wtedy myślę zrobiłam coś dobrego wreszcie dla siebie nie dla innych

    • Maya pisze:

      Napisz sobie napis Egoist.Umieść to wszędzie gdzie możesz.
      Codziennie rób jedną lub kilka rzeczy tylko z myślą o Sobie.
      To działa

  4. Anonimowo pisze:

    To o mnie

  5. Anonimowo pisze:

    To coś o mnie samej 😔

  6. Anonimowo pisze:

    Coś w tym jest.. Jedni wykorzystują a inni są wykorzystywani..

  7. Taka Ja pisze:

    Jestem narracją ……. autor napisał za mnie i o mnie😰

  8. ja pisze:

    To właśnie ja.

  9. Marek pisze:

    Nie ma końca..Czym więcej człowiek pomaga tym jest to bardziej oczywiste dla tych co Cię ,,wyciągają,,.Lepiej odpuścić.

  10. Dir pisze:

    Ja po wielu latach uczę się asertywności i po prostu szanowania siebie . Uczę się też sama prosić o pomoc są to drobiazgi ale już widzę na kogo mogę liczyć na kogo nie. Fakt cześć znajomych sie obrazilo bo nie jestem na kazde zawolanie ale nawet się cieszy że może wreszcie i mnie w czymś pomóc. Fajnie się przekonać że ludzie mnie po prostu lubią. Nigdy nie oczekiwalam odwdzieczenia się ale też w końcu przestałam szastac swoją osobą.

  11. Anonimowo pisze:

    Jakie to prawdziwe.

  12. Anonimowo pisze:

    Pomagam , gdy ktoś się do mnie zwróci osobiście. Z reguły nie widzę już nikogo , kto chciałby się zaangażować , głównie z rodziny. Nigdy nie czekam na odwzajemnienie od tej osoby , choć często ja dostaję , choćby w formie podziękowania. Stawiam granicę swojej pomocy , ale na ile się zobowiązuję , staram się pomagać. Co dostaję w zamian . Sama nie boję się prosić innych o pomoc. Jak jej nie dostaję , szukam dalej . Szanuję stawiane granicę przez innych ludzi. Nie oceniam . Zwykle nie szukam zbyt długo . Jestem sobą i lubię siebie. Zmęczenie przechodzi , satysfakcja pozostaje. Nigdy też nie żyję życiem tych ludzi. Mam swoje życie o które staram się dbać najlepiej jak potrafię.

  13. Goshia pisze:

    I tak oto właśnie ciągle jestem niewystarczająco dobra by mieć przyjaciół. Czy jest szansa się uleczyć z tego?

    • Ola pisze:

      Bo za dużo od siebie dajesz!!! Ja też myślałam że mam przyjaciół a czas pokazał że jednak nie, zrozumiałam że są oni tylko wtedy gdy coś chcą a tak potrafią jedynie obgadać i wbić szpilkę, jedynym najlepszym przyjacielem dla samego siebie jesteś Ty!!! Tak właśnie Ty !! Jak będziesz żyć z samą sobą dobrze i w zgodzie to inni też zmienią się w stosunku do Ciebie

  14. Anonimowo pisze:

    Niestety w życiu trzeba mieć w sobie trochę zdrowego egoizmu.Nie wolno zapominać o sobie na rzecz innych.Trzeba się szanować i mieć poczucie godności. Takie pomaganie przesadne może wynikać z braku poczucia własnej wartości.

  15. Anonimowo pisze:

    To ja byłam taka nazwałam się „potrzeba” ale już coraz, częściej mówię że nie mam czasu

  16. Ola pisze:

    Ja nie rozumiem, dlaczego ludzie nie dostrzegają, że w życiu nie tylko się bierze. Trzeba coś dać od siebie. Ja odchodzę, kiedy widzę , że pomagam, jestem uczynna a ktoś się przyzwyczaja. Jeśli trzeba tłumaczyć komuś wzajemność, to nie trzeba tłumaczyć.

  17. Anonimowo pisze:

    Czytam o sobie.

  18. Anonimowo pisze:

    To tak jak u mnie czuje się nie doceniana. Tylko do roboty się nadaje

  19. Anonimowo pisze:

    To o mnie

  20. Anonimowo pisze:

    Tak trudno nauczyć się mi asertywnosci, stale lapie się na tym że stawiam się na drugim miejscu… 😶

  21. Anonimowo pisze:

    Dokładnie tak jest zawsze na końcu zostaje dama

  22. Anonimowo pisze:

    Niestety:(

  23. Jagoda pisze:

    Dawanie też jest sztuką

  24. Anonimowo pisze:

    U mnie jest podobnie. Wszystkim pomagam ale mi już nikt nie pomaga. Muszę się prosić o pomoc i rzadko kiedy ktoś mi pomoże

  25. Anonimowo pisze:

    To cała ja. Jak bardzo chciałbym być inna dobra dla siebie!

  26. Krycha5 pisze:

    Fantastyczny tekst !!! Napisany dokładnie dla mnie !!!
    Dziękuję 😊

  27. Ola pisze:

    Tak właśnie się czuję, jak masło rozsmarowane na zbyt wielu kromkach, czuję się jakbym wogóle znikła, uwielbiam pomagać ale chyba już tego trochę za dużo i za długo, poświęciłam własne marzenia, pasje a czas biegnie nieubłaganie . Prawda jest taka że jak pomagasz musisz się liczyć że inni i tak tego nie docenia, ja nie chcę podziękowań a ni niczego ale pomagać żeby później zostać obgadaną albo wykorzystaną… tego nie potrafię pojąć

Czytaj inne

Więcej artykułów z bloga

utrata miłości
Jak przeżyć utratę miłości

Leżała w pokoju gościnnym zwinięta w embrion, otulona szczelnie kocem i obłożona poduszkami. Jak w kokonie. Chociaż na zewnątrz było…

28 lipca, 2021
złość
Jak sobie radzić ze złością

Złość!!!! Usiadła na fotelu nie zdejmując płaszcza i czapki. Wyglądała na wyczerpaną. Po policzkach płynęły jej łzy, rozmazując czarny tusz…

27 lipca, 2021
mgła
Mgła

Ciągle czegoś zapominał… Miał taką ciężką głowę, jak by ktoś mu założył czapkę w upalny dzień. Czuł, że cały czas…

30 czerwca, 2021
depresja
Nic jej się nie chciało

Nic jej się nie chciało. No, nic. Zupełnie. Trochę ją to denerwowało, bo znajomi ciągle coś robili. Zapisywali się na…

24 czerwca, 2021