To jest tekst dla tych którzy nie chcą przestać pić, a wydaje im się, że chcą. To jest tekst o tych, którzy zabijają siebie na raty i niszczą swoich bliskich. To trudny tekst. Ale może niektórzy przeczytają i z tej konfrontacji wyciągną wnioski.

Znowu pił. Od tygodnia… Pił czystą z gwinta i było mu tak dobrze. Znikał dla świata, dla siebie…… i to cudowne, najcudowniejsze uczucie mieć wszystko w dupie. Kasę ma bo wpłynęło na konto, nikt nic od niego nie chciał. Żyć nie umierać. Potem, jak już wszystko przechla to pomoże mu matka, albo kumpel i skończy z tym gównem, już na zawsze czyli na dwa tygodnie w porywach do czterech miesięcy. Posprząta mieszkanie, ogoli się. Będzie już dobrze. No tak, ostatnio obiecał, że już z tym skończył, że już nie tknie wódy, że go odrzuca od alkoholu. Naprawdę go odrzucało, ale jakoś przestało. I po dwóch tygodniach znowu jazda. 

Terapeuta do którego chodzi powiedział mu kiedyś, że słabo pracuje, że według niego on wcale nie chce przestać pić, że normalnie to nie pracuje z takimi osobami, odsyła je, żeby wróciły jak będą chciały naprawdę zerwać z nałogiem….Ale jego jakoś polubił.

Teraz wie, że to terapeuta się starał nie on. Pomyślał sobie, że wypije tylko lufę. Zadzwonił do ukochanej i powiedział, że jest taki zmęczony i żeby już nie dzwoniła bo idzie spać. Wstanie rano i nikt się nie zorientuje. – pomyślał. Ale rano już tak bardzo go ssało. Zadzwonił do niej znów o 7.00 i zdziwił się, że jeszcze śpi. Tak naprawdę, to wiedział, że śpi, ale chciał się odmeldować i napić. Żeby się nie domyśliła. Niestety. Domyśliła się od razu. Kiedy błagała go przez telefon, żeby się zatrzymał, krzyknął – No to kurwa spierdalaj! I się rozłączył. Mógł pić. Nikt mu nie zabroni.
Kiedy po tygodniu chlania zabraniał mu pić jego organizm, jego trzewia.

Strony: 1 2

Komentarze

Opublikowany w Alkoholizm, Blog | 295 komentarzy

295 odpowiedzi na “To jest tekst dla tych którzy nie chcą przestać pić, a wydaje im się, że chcą. To jest tekst o tych, którzy zabijają siebie na raty i niszczą swoich bliskich. To trudny tekst. Ale może niektórzy przeczytają i z tej konfrontacji wyciągną wnioski.”

  1. Martin pisze:

    Czytając to widziałem samego siebie. Jak by ktoś opisał moje życie. Teraz jestem po terapii i powoli zmieniam swoje życie na lepsze.

    • Kate pisze:

      Mam nadzieję, że Panu się to uda. Mój brat niestety udaje że chce z tym skonczyc, udaje bo chce żeby kolejny raz mu pomóc, wykorzystuje moją naiwność i niszczy nas wszystkich.

      • Tekla pisze:

        Ci co chca przestac musza dotknac dna
        jak bedziesz pomagac nie pomozesz

        • Ave pisze:

          A kiedy jest to dno?Mój syn z powodu picia nie miał gdzie mieszkać ,spał w bramach ,brudny ,głodny i wycieńczony .Trwało to miesiąc. Nie mogłam patrzeć i pomogłam. Obiecywał ,ze przestanie pić .Niestety potrzebuje specjalistycznego leczenia co w dobie koronawirusa jest niemożliwe i dalej pije co dziennie.Natomiast ja na to patrzę i jestem w ciągłym stresię.,a on dalej pije i się śmieje.

          • Anonimowo pisze:

            Tak brat też tak postępuje ,szczerze pani współczuję my też przez to przechodzimy

      • Anonimowo pisze:

        Skąd ja to znam mamy taką samą sytuację z brat który pije odwielu lat.

    • Jolaska pisze:

      Dokładnie Tak Ja przeszłam już dwie terapię ..już wiem że nie warto sięgać po alkohol ..bo przecież życie ma się jedno.Doskonale wiem ,że będę musiała walczyć z tym nałogiem do końca mych dni..To jest nieustanną walka aby wytrwać w trzeźwości ..niestety …przykre ale prawdziwe …Trzymam kciuki …pozdrawiam.👍👍👍👍👍

      • Anonimowo pisze:

        Może uchwyć się mocno Boga a On Ci pomoże. Jest napisane w Biblii – – jeśli Syn czyli Jezus Chrystus Cię wyswobodzi, prawdziwie wolna będziesz. To oznacza że jeśli Jemu zaufam, oddamy Mu nasze życie i nałogi, to ON nas wyzwoli z tych nałogów. I nigdy więcej nie powiesz o sobie–jestem czy byłam alkoholiczką. Nie będziesz się bała wejść do sklepu z alkoholem. Po prostu nie będzie Cię to już kusiło. I myślę że to dotyczy wszystkich walczących z nałogiem. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia.

      • Beti pisze:

        A może przestać walczyć a zaakceptować chorobę. Pozdrawiam .

    • Greta pisze:

      Mój mąż po pijanemu zrywa z nałogiem,od jutra nie piję i tak 17 lat

      • Anonimowo pisze:

        I nie zerwie przeszłam przez to i w końcu przestałam walczyć z wiatrakami zabrałam dzieci i odeszłam.

      • Anonimowo pisze:

        Mój mąż po prawie35latach odszedł do innej bo ja nie piłam z nim,a z tamtą razem piją i razem staczają się na dno.Odszedł,bo zadzwoniłam na policję,gdy pobił mnie i córkę.Na koniec stwierdził,że pije przeze mnie.Ja nareszcie mam spokój.

    • Ja pisze:

      Zycze Panu powodzenia i naprawde silnej woli i checi ogromnej na zycie w trzezwosci. Moj siostrzeniec majac 40 lat zapil sie nie wytrwal w trzezwosci

    • Anonimowo pisze:

      Wytrwaj

    • Izabela pisze:

      Super, oby tak dalej, trzymam kciuki i pozdrawiam. Iza 😊

    • Anonimowo pisze:

      Brawo dużo wytrwałości

    • Anonimowo pisze:

      Powodzenia!!!!Ja już jestem rozwiedziona wdowa,w czerwcu mija rok miał 47 lat i dwóch dorastających synów. 20 lat walki, bezskutecznie niestety, także wiary i wytrwałości ,bo można z tym żyć!

    • Anonimowo pisze:

      Brawo. Wytrwałosco

    • Anonimowo pisze:

      Nie poddawaj się mój mąż 7 lat nie pił i od nowa od roku pije 😥

    • Julia pisze:

      Powiedzenia

    • Anonimowo pisze:

      Walcz. Znajdz sobie hobby. Trzymam za ciebie kciuki

  2. Nina pisze:

    Byłam z kimś takim przeż 18 miesiecy ,nie powiedział mi że jest uzależniony od alkoholu,długo udało mu się ukrywać jak jest naprawdę bo pracował za granicą,ale wiosną stracił pracę właśnie przez alkohol i przez dłuższy czas nie mógł znaleźć pracy, ukrywał że popijał aż wpadł w ciąg…wtedy miałam okazję zobaczyć jak to wygląda …Tak od kuchni…Ale i tak chciałam mu pomóc jeździłam po lekarzach,na kroplówki,bo bardzo mi na nim zależało….od dwóch miesięcy nie jesteśmy już razem, kazałam mu się wyprowadzić …znalazł pracę, wyjechał ale na krótko znowu stracił pracę….wiem że zgłosił się do lekarza …Ale czy da radę?….O nas nie walczy…widocznie nie byłam nikim ważnym…ot,takim epizodem w jego życiu 😔…

    • Katka pisze:

      Jestem sama od marca Mąż alkocholik i nie umiem sobie poradzić Kiedys14lat temu był innym człowiekiem Teraz wpada w ciągi alkoholowe i żyje z inną kobieta Mamy swoje dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności trudne życie ale miałam nadzieję że się ogarnie wyleczy Niestety wybrał kogoś innego po30latach małżeństwa bo u niej może pic nie pracować i nikt nie wymaga pomocy przy dzieciach Poniekąd powinnam się cieszyć bo było bardzo źle. Kłótnie zawalanie pracy niepewność,długi A ja wciąż czekam aż się zmieni i do mnie wróci

    • Alhoholik pisze:

      Pewnie nie bylas epizodem a kim bardzo waznym.Ja wpadlem w alkoholizm gdy moja kobieta odeszla wtedy zaczelo sie na dobre.Rzucalem kilka razy najdluzej wytrzymalem rok teraz mijaja 2 miesiace chcem wygrac z tym ulozyc sobie zycie.Mu poprostu bylo wstyd za siebie wiem bo przez to przeszedlem i tez o nia nie walczylem

  3. Zrezygnowana pisze:

    Jestem z osobą, która ma problem alkoholowy. Powyższy tekst jest odzwierciedleniem naszej sytuacji.
    Walczyłam przeszlo rok czasu, zeby nie pił. Były obiecanki cacanki, terapia… i wciąż to samo. Nie mam już siły ani ochoty na tą ciągłą walkę z wiatrakami.
    Z tego bagna powinnam już chyba ratować tylko siebie.

    • Oleksa pisze:

      Byłam z osobą uzależnioną kilkanaście lat….i jedyne co mogę powiedzieć to „ratuj siebie”.

      • Anonimowo pisze:

        Dokładnie

      • Anonimowo pisze:

        Tak, święta prawda… Sama byłam z taką osobą 16 lat. Teraz dopiero czuję, że żyję. Nie warto dawać szansy, tacy ludzie się nie zmieniają

      • Od dzisiaj wolna pisze:

        Ja przez 36 lat. Dzisiaj się wyprowadził. 26 września mam rozwód. Ratuje resztki siebie.

    • Anonimowo pisze:

      Są grupy wsparcia. Są ośrodki żeby ratować takich ludzi,.

      • Zrezygnowana pisze:

        Są, oczywiście zgadzam się z tym.. tylko kwestią jest, że ta osoba sama musi chcieć. Rodzina, przyjaciele… wszyscy mogą prosić, błagać, szantazowac… jeżeli ta osoba nie widzi problemu to choćby góry się poruszyły i pagórki zachwiały to nic, żadna pomoc na nic się zda.

        • Anonimowo pisze:

          Absolutna prawda

        • Anonimowo pisze:

          To prawda trzeba chciec kiedys Żona straszyła mnie ze mmnie zglosi na odwyk wysmiałem ją imowiłem pije piłem ibęde pił az zdechne niewiemjak to się stało byłem już zmęczny tym piciem juz mnie nie rajcowało za bardzo cirpiałem i cos się wemnie obudziło dałem sobie ostatnia szanse wtajemnicy poszedłem na terapie bo już chciałem przestać pić tylko niewiedziałem jak to zrobic na terapi dużo dowiedziałem się osobie pomogło nie pije od1997r mimo ze tyle lat nie pije czsami przychodzi chęć chociaż z 1piwo wypić ale zara przychodzi mysl i co dalej wracać do tego gowna w bieram życie pozdrawiam

      • Anonimowo pisze:

        Tylko że oni muszą sami tego chciec

    • Anonimowo pisze:

      Uciekaj ,uciekaj ,ja to zrobiłam choć było trudno .Bo co za miłość ,gdy oddajesz wszystko ,a dostajesz po głowie .Ja nie widziałam końca tego ,i wpadłam w depresję .On zniszczy ciebie,i winę przypisze tobie .

      • Kobieta pisze:

        U mnie było to samo dokladnie.Trzeba uciekać jak najszybciej od takiego człowieka on będzie pił a Ty stracisz swoje zdrowie by ratować jego.

      • Anonimowo pisze:

        Gdy po wielu prosbach, blagamiach, i groźbach znalazlam sobie pracę (dotad prowadzilismy wspolnie gospodarstwo) i powiedzialam, że teraz to bez wzgledu na to czy nadal bedzie pil czy przestanie to z pracy nie zrezygnuję, on nagle poszedł na odtrucie i po tamtym czasie juz 3 i pół roku nie pije i twierdzi że juz nie chce do tego wracać. Zmienił się, a ja w końcu znalazlam siłę i sposób zeby wyjsc z depresji i zaczac lepsze życie. Trzeba zadbac w koncu o siebie, nie pozwalać, zeby choroba alkoholowa zniszczyla tez i całą rodzinę. Dzis chcei się żyć 😊

    • Joka pisze:

      Ja walczyłam kilka lat,próbowałam ratować.Znosiłam konsekwencje jego zachowań.Dwa lata temu odeszłam aby tak jak mowisz ratowac siebie rodzinę.Niestety nie potrafił choć chciał zawalczyc o rodzinę
      W tym roku zapił się na śmierc.Na niektore rzeczy nie mamy wplywu.

      • Gość pisze:

        ….wydaje im się że to ich sprawa ….A cierpią wszyscy…nawet po ich śmierci

      • Anonimowo pisze:

        Ja walczę około 15 lat. Niestety straciłam zdrowie. Nie mam siły, a on nadal pije i pić będzie. Jedyny ratunek to ucieczka.

    • Anonimowo pisze:

      Na pewno

    • Anonimowo pisze:

      Ratuj siebie

    • Kobieta pisze:

      Dokładnie Powinna Pani ratować siebie
      Przeszłam to wiem co mówię.

    • Anonimowo pisze:

      Ratuj siebie.

    • Anonimowo pisze:

      Dokladnie póki nie wykończyl cię psychicznie. Zacznij myslec o sobie. Powodzenia.

    • Zmeczona pisze:

      Ja przechodze przez to samo od 5lat,wyprowadzki z jego strony potem jak napity jest do syta przeprosiny ,blagania obietnice ,i znow sie wprowadza ,jest dobrym czlowiekiem jak jest trzezwy ,i po miesiacu to samo tydzien picia i znikania z domu ,Nie mam sił .

      • Ramzes1 pisze:

        Mam dokladnie ta sama sytyuacje, maz byl cudowny, kochajacy ojciec i maz i nagle po stracie rodzica cods w glowie nie wytrzymalo ibzaczal pic i tak juz dwa lata, wyrzucanie z domu, przeprosiny obiecanki i za pare dni to samo, terapia u psychiatry, pobyt na odwyku, wszywki zapija nic nie dziala, najgorzrj cierpi 4 letnie dziwcko bo nie rozumie czemu tata jest w domu a potem znika raz jest fajny i sie bawi a raz bez kija nie podchodz, kazalam sie wyprowadzic do konca miesiaca bo juz nie wytrzymuje psychicznie,zniszczyl mnie i nasza rodzine

        • Anonimowo pisze:

          Nie pozwalaj na takie coś bo dziecko zniszczysz,dzieci alkoholików poczytaj o tej niestabilizacji jaki to ma wpływ na całe życie twojego dziecka o dziecku myśl zostaw tego człowieka!!!!

    • Anonimowo pisze:

      Dobrze sformułowane..

    • Dwa pisze:

      Racja 😥miałam tak samo i niestety dalej nie rozumiem że to przez picie

    • Iskierka pisze:

      Ja też jestem w tej samej sytuacji i powiem Ci jedno zapomnieliśmy o sobie o naszym życiu i zdrowiu które nam ucieka przez palce trwając w tym związku. Pozdrawiam

    • Lola pisze:

      Ratuj siebie i uciekaj z takiego chorego związku puki masz siłę, drugiej stronie nie pomożesz nie potrzebuje twojej pomocy,to są ludzie którzy w dupie maja innych i ich uczucia. Wiem co mowie, 15 lat z alkoholikiem, który w końcu się zapil.

    • Soprano pisze:

      Tylko AA może pomóc nie terapia

    • Anonimowo pisze:

      Ja jeszcze próbuje ratować małżeństwo i daje szansę ale jak odwyk nie pomoże to wyleci z domu, będzie rozwód a jak rozwód to i

    • Anonimowo pisze:

      To miłość czy mi tylko się wydaje?

    • Ada pisze:

      Walczyłam 10lat z byłym mężem. Też obiecywał. I niestety tylko na obietnicach pozostało. W końcu odeszłam jest lepiej nie muszę już sprzątać po nim jak narobił pod siebie dzieci już nie muszą patrzeć na to wszystko. Uciekaj dziewczyno uciekaj.

    • Anonimowo pisze:

      To prawda, proszę ratować siebie. Polecam grupy współuzależnionych,korzystałam,pomaga.

    • Anonimowo pisze:

      Nie! Musisz tej osobie pomóc! Zabierz na rower i zadbaj o to by chciał jeden dzień był trzeźwy. Endorfiny po rowerze trochę go rozbudzą. Pokaż jak to fajnie jest być trzeźwym

  4. Barbara pisze:

    Byłam żoną takiej osoby przez 31 lat. Ja walczyłam o męża wszelkimi sposobami, nie chciał poddać się terapii, w końcu zagrozilam rozwodem- zgodził się na wszywkę! Przez rok było super! Po roku zaczęło się od nowa! Usłyszałam od męża, że to był dla niego stracony rok! Wystąpiłam o rozwód! Żył tak jak chciał i po dwóch latach zmarł!

    • Anonimowo pisze:

      Straszne. Jak ty zachorujesz na raka, też powinni cię najbliżsi kopnąć w dupę.

  5. Anonimowo pisze:

    gdyby to było proste ja nie daję rady

    • Zrezygnowana pisze:

      Nic nie jest łatwe… ale musisz walczyć dla siebie przede wszystkim i dla rodziny jeżeli ja posiadasz. Jak masz duże wsparcie i dużo samozaparcia to można wiele zdziałać. Ale musisz sam tego chcieć.. inaczej nic z tego nie będzie. To są Twoje wybory. To jest Twoje życie. Życzę Ci dużo wytrwałości, samozaparcia i wsparcia, bo to Ci będzie potrzebne. Powodzenia…

    • La Luna pisze:

      Nigdy nie jest za późno żeby przestać pić.Bede trzymała za Ciebie kciuki,kimkolwiek jesteś.

    • Anonimowo pisze:

      Przykro mi.
      Zastanawiam się zawsze skąd bierzecie na to pieniądze !!!!
      To tanie nie jest..

      • Anonimowo pisze:

        Pije ale ogarniam całkiem nieźle, zarabiam dobrze, koszt mojego picia to. 600-1000 zł miesięcznie . Wystarcza mi . Tyle.

    • Anonimowo pisze:

      Pröbuj i jeszcze raz próbuj to wcale nie jest trudne trzeba chcieć ja jestem po 3terapiach i udało się! 3 rok trzeźwa uszczęśliwia gdybym tyłka wiedziała że życie jest takie cudowne to może już po pierwszej terapii byłoby super ale nie chociaż piwo bezalkoholowe i znowu się zaczynało poprostu nie chciałam przestać non stop detoksy i powrót picia i tak przez 10lat .teraz jestem dumna z siebie że se poradziłam gdyby nie ta ostatnia terapia która zdziałała cuda to zapiła bym się i dobrze o tym wiem więc Wałcz upadam i podnoś się do bulu to naprawdę nie jest trudne Walcz zaufaj sobie i zobaczysz że się uda trzeba chcieć trzymam kciuki powodzenia

    • Stany pisze:

      To jest takie typowe, nie daje rady, ale pierdolisz, dokładnie pierdolisz, nawet nie dałeś sobie szansy ,pomyśl co piszesz, ja walnalemtym przeszło 1,5 roku temu i nawet o tym nie myślę. Dziś znajomi siedząc razem z nimi pija przy mnie i wiesz co nie rusza mnie to,niech pija ja nie piję i dobrze mi z tym,a uwierz przez lata piłem naprawdę duzzzzo, było skończyło się i z tego się cieszę, ale proszę jak nie dajesz rady pij tylko tak żebyś się zachlal na śmierć, bo przez Ciebie i twoje picie inni mają przejebane, pomyśl czy watro

  6. La Luna pisze:

    Martin Pogody Ducha.

  7. W -dzitsu pisze:

    Bo to prawda trzeba naprawdę mieć dużo samozaparcia, żeby przestać ja pije ale chyba nauczyłem się to kontrolować bo wiem że nie przestanę ale wypije 2 piwa nie więcej bo boję się jechać do pracy na kacu

    • Olek pisze:

      To picie, chyba chcesz być w naszej grupie freeku ? Ja piję pół litra ale wcześnie żeby nie było że rano nie mam 00, to co Ty piszesz , to jest kurwa dziecinada , chcesz zaistnieć ?

    • Alhoholik pisze:

      U mnie od dwuch piw sie zaczynalo tez tak mowilem potem nawet w pracy po 7wypijalem zeby podtrzymac rausz

    • Ruda pisze:

      To złudne tego nie da się kontrolować

  8. Anonimowo pisze:

    Ja zyje z alkoholikiem 7 lat i mam dość pokaze mu ten artykuł. Mamy dziecko sad chce mu zabrac prawa do dziecka bo sie nie leczy a jego zdaniem jest ze nie musi sie leczyc i pracuje na dziecko wiec sad mu nic nie zrobi i dluzej tak niechce zyc dziecko ma niecale cale 2 lata i chce. Odejść niech zostaje sam albo sie otknie albo nie ile mozna mowic tlumaczyc a tym bardziej prosic sie o to zeby byl trzezwy gdzie i tak przychodzi wypity w dodatku aie robi agresywny i jestem z tym sama nikt inny niechce mi pomoc byl na aa ale uznal po 2 spotkaniu ze to mu nie pomaga

    • Anonimowo pisze:

      A czy Ty byłaś na grupie wsparcia dla rodzin alkoholików ? Poszukaj takich napewno w Twoim mieście albo w okolicy są . Warto zadbać o siebie tam Ci powiedzą jak , dzieląc się swoim doświadczeniem 🙂 Pozdrawiam” M”

    • Zawiedziona pisze:

      Nie czekaj kobieto uciekaj gdzie pieprz rośnie on nie przestanie ja z takim jestem 34 lata udało mi się jedynie że swych synów już dorósł jeden żonaty poszli inną drogą.Nic nie pomaga proźby ani groźby nic Kiedyś miałam nadzieję że jak się zestarzeje to może wtedy ale jest gorzej nie pomaga fakt że niedługo będzie dziadkiem powodzenia ratuj dziecko

  9. Anonimowo pisze:

    Jeżeli ktoś nie ma silnej woli i nie chce sam tego żucic to mu się nie uda. JA też piłem ale przez postanowienie i silną wole nie pije.

    • Anonimowo pisze:

      Mnie postawiła do pionu wizja utraty pracy, wyobraziłem sobie siebie jako bezdomnego. Poszedłem na terapię i jakoś od 15 lat daję radę i wiem, że nie mogę wypić nawet łyka piwa bo nie mam pojęcia jak zareaguję i tego się boję i ten strach mnie trzyma w ryzach.

    • Anonimowo pisze:

      To jest choroba, która postępuje wbrew woli chorego. Silną wolę to można mieć przy zucaniu palenia. Pojęcia nie masz o zależności alkoholowej

  10. Anonimowo pisze:

    Czytając to tak jakbym widziała mojego brata który pijąc niszczy siebie i nas wszystkich

    • Milena pisze:

      Ja piłam 5 lat, ale w ostatnim roku codziennie. Nie było dobrze. Nie chciałam przestać pić. W końcu podałam się terapii 6 tygodniowej w Stalowej Woli. Nie piję tylko 5 miesięcy. Ktoś powie, to żaden wyczyn.Inny powie wstyd się leczyć. Wstyd to chodzić napisy. Po odstawieniu alkoholu schudłam 7 kg. Jest super.Zrób pierwszy krok idź na terapię, ale dla siebie nie dla innych. Można znam ludzi, którzy nie piją po kilkanaście lat.Do mnie nic i nikt nie mogł przemowic.Naprawdę można. Życzę powodzenia

      • Milena pisze:

        To miało być do Poddanej, ale może ktoś skorzysta

      • Adia pisze:

        Jak to zrobić? Powiedz proszę,. bo Tobie się udało, gratulacje 💐

        • Rysio pisze:

          Ja ostatniego listopada 2019 ukończyłem terapię nie piję choć ciągle pod górkę, nie jestem nadgorliwym katolikiem ale bardzo pomaga mi modlitwa o pogodę Ducha , Boże urzycz mi pogody Ducha abym godził się z tym czego nie mogę zamienić. Odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i Mądrości abym odróżniał jedno od drugiego . Następnie nie zakładam że się nie napiję,Ale wieczorem dziękuję Bogu i Jezusowi za kolejny trzeźwy dzień

  11. Trzeźwy pisze:

    Cała prawda.Mnie się udało.
    We wrześniu mija 12 lat jak nie piję i jestem z tego DUMNY

    • Tom Holt pisze:

      Każdy dzień to sukces. Gratuluję, ale pamiętaj że nawet po trzydziestu latach można wrócić. Całe życie będziesz musiał panować nad tym. Ja wprawdzie nie jestem uzależniony, nie piję po prostu z wyboru, bo mieszkam w miejscu, gdzie pełno jest alkoholików. Moi koledzy… sporo z nich się zapiło. Patrząc na powolny upadek już lata temu zdecydowałem, że skoro nie muszę, to tego gó*na do ust nie wezmę. Na moje szczęście najpierw widziałem skutki tego co alkohol robi z ludzi, różne stadia picia. Widziałem jak po kilkunastu latach abstynencji sąsiadka wróciła do nałogu po śmierci mamy. Nie muszę dodawać, że już leży obok? Alkohol to śmierć. Mam takiego ziomka w pracy, który ma 30 lat. I już był w szpitalu, bo alkohol poczynił takie spustoszenie w jego organiźmie. Wrzody mu popękały, przełyk sobie podrażnił. Sąsad miał ostatnio udar z przepicia, koledze zrobił się olbrzymi, gnijący guz na sutku, leci z niego ropa. To wszystko spowodował alkohol. A ci ludzie nie potrafią przestać pić. Ale mam też przyjaciela, trzeźwego tak jak Ty, już 4 lata. Obaj jesteście dowodem ba to, że jak się chce to się da.

      • Iskierka pisze:

        Życzę wszystkiego dobrego. Chciałabym by mój partner w końcu z tego wyszedł….ale daleka droga. Prędzej ja go opuszczę.smutne i bolesne ale straciłam już sens życia z takim człowiekiem i walki z wiatrakami. Wytrwałości życzę wszystkim.

    • Anonimowo pisze:

      Gratuluję i życzę dalszej wytrwałości. Mój mąż nie piję już 17 lat i wiem ile to Jego kosztowało, także może być Pan bardzo dumny z siebie. Pozdrawiam.

      • Bet pisze:

        Witam czy mogłaby mi pani posłużyć rada. Jak pani sobie z tym poradziła. Ja mam podobna sytuację. Jak w tym wytrwać.

        • JJ pisze:

          Z doświadczenia wiem że żona by mnie zostawiła 7 lat temu gdyby nie poszła na terapię współuzależnienia. Dzięki niej nie pije od ponad 7 lat i żyjemy razem z córeczka która ma już 4 lata.

    • Anonimowo pisze:

      Cudownie, życzę dalszego życia w trzeźwości,tak trzymać,powodzenia

    • Anonimowo pisze:

      Brawo! !!!

    • Anonimowo pisze:

      Brawo dla Ciebie

    • Anonimowo pisze:

      Gratulacje! Pozdrawiam!
      Chcieć to móc.

    • Anonimowo pisze:

      Super…

    • Anonimowo pisze:

      Szacun 🐯

    • Jo pisze:

      Podziwiam, trzymam kciuki.

    • Anonimowo pisze:

      Jestem DDA…alkoholizm Taty zniszczył całą naszą rodzinę…w dzieciństwie moim jedynym marzeniem był spokój w domu…Gratuluję…proszę trwać.

    • Monia 1968 pisze:

      Mi się też udało 5-lat 10 lipca

    • Anonimowo pisze:

      Brawo też bym chciała żeby się mojemu mężowi udało

    • Anonimowo pisze:

      Brawo 👍

    • Anonimowo pisze:

      Powiedz jak to zrobiłeś

    • Anonimowo pisze:

      Ja z ciebie też! Trzymaj się. Wiem co to znaczy

  12. Ma pisze:

    A co jeśli ciąg trwa 10 lat, do pracy chodzi, ale po powrocie wypija pół litra, wino 0.7,zależy co kupi. Niedziela już od wczesnego rana. Tak dzień w dzień, do tego jeszcze leki psychotropowe ok. 20 lat. Jest okropny niszczy mnie i dziecko, czasami udaje pokorę, naobiecuje i nic z tego. Co w takiej sytuacji robić?

    • Anonimowo pisze:

      Uciekać, póki ma pani jeszcze siłę, zawalczyć o swoje życie i szczęście, nikt za Panią tego nie zrobi.

    • Anonimowo pisze:

      Szybko poszukać dla siebie terapii dla współuzależnionych i mityngów Al-Anon. To działa w walce o siebie i dzieci 🙂

    • Ela pisze:

      Uciekaj

    • Taz pisze:

      Uciekać!

    • Anonimowo pisze:

      Ludzie sami z siebie się niezmieniaja, mogą się zmienić ale dla czegoś lub kogoś, jeżeli to tyle trwa to już się nic nie da zrobić, on po prostu chce tak żyć I tak skończyć, najlepiej dla alkoholika to znaleźć sobie cel , niewazne jak duży trudny itd, I realizować to I wtedy nawet z kims

  13. Koko pisze:

    Mój mąż opisany
    Ja już nie mam siły

    • Kiniaa pisze:

      I mój… niestety… już nie mam siły i nerwów ….

    • Zawiedziona pisze:

      Kochana napisałam jednej pani żeby nie robiła sobie nadzieji ja wytrzymałam 34lata i naprawdę mam dość nie znam pani historii ale proszę się nie łudzić on nie przestanie

    • Zadowolony pisze:

      Pomóż mu,ja sobie sam nie poradzilem.pomogla zona.nie bylo lekko ale teraz inne zycie

  14. Kama pisze:

    Ja naprawdę lubię pić! Wtedy wszystko wydaje się prostsze. I tak leci mi od siedemnastego roku życia

    • Anonimowo pisze:

      No to gratuluję . Powiem tylko ,że długo nie będzie takie prostę . Ale wtedy może byc już za późno . Zyczę szybkiego przebudzenia 🙂

    • martyna pisze:

      dlaczego wiec zaglądasz na taki tekst?

    • Franek pisze:

      Robisz to co kochasz?

    • Anonimowo pisze:

      30grudnia ub.roku pochowałam brata, zapił się na śmierć. Gdy zrozumiał że potrzebuje pomocy, niestety było już za puźno, brakło nam czasu aby mu pomuc…… Widziałam jak umiera alkoholik, widok jego ciągle mam przed oczami. To jest okropne, co alkohol może zrobić z człowiekiem.

  15. Anonimowo pisze:

    Czytając tekst widziałam mojego męża jeszcze 13 lat temu.Zycie z alkoholikiem jest koszmarem , zrozumiał gdy przestałam walczyć płakać błagać i dbać o jego egzystencję,dotarł wtedy do samego dna do dna samego siebie i poprosił o pomoc.Ale ja nie wierzyłam źe przestanie miałam racje.Pomogła wszywka Teraz jest ok ale gdzieś w podświadomości odradza się pytanie a co jak………..

  16. Poddana pisze:

    Jakbym czytała o sobie. Przerwa gora dwa tygodnie, a ostatnio przebilam sama siebie od miesiąca ciąg, juz nie mogę patrzeć na alkohol a pije piwo, przytyłam 10 kg, zawalilam standardowo kilka ważnych zlecen. Byle by uciec, wyciszyć się i zagluszyc wyrzuty sumienia. Czuję że przegrywam ta nierówna walkę, a leczenie? Przecież jak pójdę na leczenie to będę musiała przestać pić a jak się poddam to poniose porażkę w oczach innych. Nie poznaje się co się stało z moim życiem.

    • Anonimowo pisze:

      Porazke w oczach innych ……..popatrz w lustro co ona mysli o tobie. Musisz podjac leczenie mialam tak samo teraz 2 lata jestem trzezwa to jest cudowne trzymam kciuki

    • Anonimowo pisze:

      Porażka to nie żaden wstyd ja uporałam trzy razy ale się udało trzeci rok trzeźwa i szczęśliwa uda ci się nie poddawaj się upadniesz to się podnoś do bólu nie patrz na innych żyj dla siebie! Ja nawet nie miałam żadnej przerwy w piciu tylko jak byłam na detoksie a potem znawu picie alkoholu i tak jakoś ciągnęłam to z 10lat i udało się walcz

    • Milena pisze:

      Ja nie pije po terapii tylko i aż 5 miesięcy. Schudłam 7 kg. Musiałam spaść na dno.Można , tylko uwierz w siebie. Ktoś powie, że wstyd się leczyć , nie to nie wstyd. Wstyd to pić i szkoda życia. Nikt mi nie mógł przemówić do rozumu.Dopiero terapeuci w Stalowej Woli mnie postawili na nogi.Tylko decyzję o leczeniu musisz podjąć sama.Zrób to dla siebie

      • Mmmm pisze:

        Mi też pomogła terapia w stalowej woli. Nie piję już 17 miesięcy. Dla mnie to bardzo długo. Odkąd przestałam pić zaczęłam ogarniać moje życie. I jest dobrze

    • Anonimowo pisze:

      Ja tez pije już.

    • Anonimowo pisze:

      Ja piję 5 lat…związek się sypie , jestem matką, pracuje , ogarniam wiele rzeczy ale pije codziennie….2 terapie nieudane bo kazali mi przestać pić… a ja mam wiele powodów , żeby się napić,. Ojciec alkoholik, powtarzam schemat, użalam się nad sobą .

      • Mmmm pisze:

        W końcu przestaniesz ogarniać…. Żaden powód nie jest wytłumaczeniem żeby się napić. Na poczatku będzie trudno sie nie napić gdy pojawi się jakiś problem. Potem się przyzwyczaisz i bedzie łatwiej. Wiem co mówie z własnego doświadczenia

      • Anonimowo pisze:

        Zmień schemat – dla własnego dobra i dla własnych dzieci.Znajdz w sobie siłę, skorzystaj z terapii- uwierz, że możesz przestać pić, ale tylko wtedy, gdy naprawdę będziesz tego bardzo chciała

    • Anonimowo pisze:

      Nie walcz po prostu żyj i nie pij dzisiaj powodzenia

  17. Nastka pisze:

    Alkoholików można podać rękę.
    Wstać musi sam…

  18. Max pisze:

    Piłem codziennie, od 23 lat, któregoś dnia powiedziałem, dosyć! Tak po prostu, przestałem piś, chodziłem na siłownię, brałem magnez, wapno. potas, głóg i pozitiwum na spokojność, udało się… Nie powiem gdy jest okazja, rocznica idę z żoną do restauracji, napiję się wina lampkę czy dwie, kieliszek lub dwa koniaku, nie mam zamiaru być świętym czy menczennikiem, ale nie mam już cugów, ciągów, nie Muszę pić na drugi dzień, doszedłem do tego, źe potrafię się delektować dobrym trunkiem raz na jakiś czas, nie zalewać mordy jak świnia…. Pozdrawiam

    • Anonimowo pisze:

      Brawo tak trzymać powodzenia

    • Anonimowo pisze:

      Albo trochę naciągane, albo według badań jesteś szczęściarzem jednym na 250.000 ludzi którym jakoś udało się wrócić do picia kontrolowanego. Moim zdaniem nie ma czego pogratulować, ale życzę Ci wszystkiego dobrego😉

    • skrzat pisze:

      niema czegoś takiego ? „kontrolowane picie” w dalszym ciągu jesteś pijacym alkoholikiem, nie upijasz się jak świnia? lampka wina koniaczek dobry trunek …brzmi tak wykwintnie dostojnie przeszedłeś na wyższy poziom oklamywania siebie i innych, niepijacy alkoholik 15 lat…pierwszy etap popatrz w lustro i powiedz „jestem alkoholikiem ” proste…..
      *skrzat*

    • Anonimowo pisze:

      Max czyli nigdy nie byłeś uzależniony są ludzie którzy mogą pić latami i się nie uzależnia – pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Maja pisze:

      Przepraszam, że to powiem, ale roześmiałam się do łez :)))))))

    • Anesi pisze:

      Nigdy nie byłeś uzależniony,byłeś tylko po prostu pijusem.
      Ale jeżeli jednak byłeś alkoholikiem,to nie raduj się za wcześnie.
      Wielu osobom tak się wydaje,że się”wyleczyli”.
      Znałam kilku takich,ale już ich nie ma.
      Niestety,wrócili i już nie wytrzeźwieli…..
      Życzę Ci dobrze,ale zastanów się.
      Ten problem znam z tzw.autopsji

    • Cisownica pisze:

      Rok temu hmm… chciał bym dowiedzieć się czy dałeś radę dalej to kontrolować. Ja wiem przypuszczam że nie potrafię, ale nawet nie chce próbować. Poprostu się boję.

    • witcher pisze:

      to ryzykowne,też tak miałem,ten jeden czy kilka wypitych bezkarnie kieliszków zapada gdzieś w pamięci,osłabia czujność wpada się w złudną pewność,że oto opanowaliśmy sztukę kontrolowanego picia,tak można funkcjonować nawet kilka lat ale zawsze kończyło się powrotem do nałogu,lepiej nie ryzykować,calkowita abstynencja jest jedyną pewną metodą na zachowanie trzeźwości

    • Anonimowo pisze:

      Zazdroszczę, ale dla wielu osób po wytrzeźwieniu nie ma już powrotu do alkoholu, to się nie uda. Trzymaj się

  19. Anonimowo pisze:

    Straszne…. Trzymam kciuki za tych którzy podejmują walkę. Nawet nie zdają sobie sprawy jakim są ciężarem dla swoich bliskich….. Walczcie bo warto ….

  20. Anonimowo pisze:

    Mam 45 lat w tym z alkoholem za pan brat przez 28.Nie piję od kilkunastu miesięcy.Organizm doprowadzilem do takiego stanu że nic nie wchodziło.chyba tylko tyle z waszym tekstem ma wspólnego mój przypadek.zaliczyłem detoks i na tym koniec.Zadnego omijania sklepów,środowiska pijących co mi zalecano w szpitalu,ba nawet polewałem byłym kolegom od kielicha.Jakoś mnie nie ssie i nie przeszkadza mi towarzystwo pijących.Czyżbym nie był alkoholikiem?nic z tego tekstu mnie nie dotyczy oprócz wspomnianej wyżej sytuacji

    • Anonimowo pisze:

      Alkoholikiem będziesz cale życie kolego. W momencie kiedy nie pijesz jestes trzeźwy ale nadal alkoholik. Przebywanie w środowisku pijanych i polowanie kolegom nazwał bym zabawa z zawleczka granatu (w końcu wybuchnie ). Pisałeś to 7 wrzesnia mam nadzieje ze dalej zachowałes trzeźwość , ale pytania typu czy jestem alkoholikiem zadaje ci twoja chora glowa , zamknij bez powrotnie wszystkie furtki i niedaj sam siebie oszukać ze nie jestes i masz nad tym kontrole. Poddaj sie a wygrasz

  21. Luter pisze:

    Mam 40 lat.Matka pije odkąd pamiętam.Ponad 30 lat.W komentarzu nie zmieszczę,ale wy wiecie.Niekończące się postanowienia,terapie,ciągi,awantury,moralniaki,a u nas ciągła chęć ratowania mamy przeplatana życzeniami żeby zdechła.Im więcej czasu mijało,im więcej terapii położyła(olewka,oni są głupi,ucieczki z zakładów)tym bardziej szala się przechylała w wiadomą stronę.Założyliśmy rodziny,ale mamę odwiedzamy.Ostatnia terapia w Gorzycach(z tej nie uciekła)listopad 2018.Flaszka 12 godzin później.Mam dość.Nienawidzę jej za to co zrobiła z sobą,ale też za to co zrobiła ze mną i moim życiem.Za to,że za każdym razem,kiedy jeszcze darłem się z rozpaczy nad nami patrzyła tylko tym najebanym wzrokiem i śmiała się ze mnie pytając i co misiu jebany?
    Dziś dojrzałem do zostawienia jej w cholerę.Mam dość i odpuszczam.Niech reszta mojego życia nie będzie zatruta.

    • Anonimowo pisze:

      Doskonale Cię rozumiem. Przeszłam praktycznie to samo. Tylko moja matka całe życie twierdziła, że „nie pije” Obecnie przebywa w DPS. Moja litość i dobroć skończyły się w momencie, kiedy zażądała, żeby opłacać jej wybrany przez nią DPS, bo w poprzednim jej się nie podobało. Czepiała mnie się gmina, miałam kontrole z MOPS i w ogóle. A ja wtedy walczyłam o życie i sprawność mojego wcześniaka z 25tc.

    • Anesi pisze:

      Bardzo dobra decyzja.

    • Lila pisze:

      Tak zrób nie pomożesz a siebie zniszczysz.

    • Byłam tam pisze:

      Rozumiem bardzo dobrze każde słowo, które napisałeś. Teraz również mam swoją rodzine i od wielu lat borykam się z ułożeniem tej nienormalnej relacji. Raz zrywam kontakt i tłumacze sobie ze nic nie mogę zrobić więcej, raz szkoda mi się robi bardzo bo nie wiadomo ile czasu zostało a przecież to chory człowiek który nie radzi sobie ze sobą. Emocjonalna karuzela 🙁
      Najgorsza jest świadomość ze ten człowiek składa się z dwóch różnych ludzi i kiedy jest trzeźwy to….. wiecie o czym mówię.
      Trzymaj się ciepło

  22. Piotr pisze:

    Cały ja. I co mi z tego przyszło. Utrata rodziny. Ból dla dzieci. Stratą najważniejszej osoby w moim życiu. I ta świadomość krzywdy wyrządzonej rodzinie która tak bardzo kocham. Walczę jak mogę czy się uda nie wiem. Wiem natomiast jedno. Codziennie wstając rano pierwsza myśl jest taka:Dziś nie pije!!!

    • Anonimowo pisze:

      Super

      • Jamajka pisze:

        Lepiej nabierz pewności, że się uda. Jej brak będzie Cię osłabiał. Nie obwiniaj się ponad miarę, uzależnienie to choroba, wróg niewspółmiernie silniejszy od człowieka. Kroki stawiaj małe, zawsze jest 'teraz’, nie dzis, nie wieczorem, nie jutro. Teraz. Jak wziąć to na logikę, to tylko to zdanie wystarczy. Bo teraz nigdy się nie kończy. Trzymam kciuki.

    • Anonimowo pisze:

      Walcz mistrzu:)

  23. Anonimowo pisze:

    Dziękuję bratu

  24. Malgo pisze:

    Czytając to widzialam swojego dziadka, ojca, ex męża. Pierwszy umarł na marskosc wątroby, drugi dostał udaru a z trzecim się rozstalam. Po wielu próbach ratowania męża i po jego stwierdzeniach, że to ja powinnam się leczyć nie on, stwierdziłem..DOŚĆ. Od tego czasu nie zwiazalam się z żadnym mężczyzną i już nigdy nie zwiaze. Ja po prostu nienawidzę już mężczyzn i wódy.

  25. Katarzyna pisze:

    Moj mąż niestety nadal uważa ze nie ma problemu,albo ze pije żebym mogła na niego pokrzyczec,kłamie, SSA cukierki ,jest chamski ,wredny ,nie zależy mu juz na rodzinie

  26. Bluszcz pisze:

    Mój mąż dopiero przestał jak trzustka dała znać.Wtedy przyszło opamiętanie.

  27. Gabi pisze:

    Ja mam dopiero, może aż, dwa miesiące. Każdego dnia się boję, że to wróci, i każdego dnia się cieszę, że żyje na nowo.

    • Anonimowo pisze:

      Życie jest piękne zobaczysz ja 3 lata trzeźwa i bardzo mi się to podoba jestem z siebie dumna Wałcz a sama zobaczysz?

    • Dorota pisze:

      Ja nie pije 4 lata i dziękuję Bogu za każdy kolejny dzień Czuje że zyję

    • Ruda pisze:

      Dasz radę życie jest piękne

    • Anonimowo pisze:

      Ja nie pije ponad 2 lata i też się boję żeby nie wróciło ale podobno to dobrze cały czas mam z tyłu głowy ze jestem uzależniona ale trzezwa cały czas chodzę na terapię i pracuje nad swoją trzezwoscia jestem z siebie dumna

    • Anonimowo pisze:

      Walcz. Trzymam kciuki. Czytaj książki, pójdź na spacer itp. Walcz

  28. Kama pisze:

    Jak odejść jak już nie ma sił 8 lat walczę z mężem o picie Z matką i ojcem ponad 20 na dzień dzisiejszy ojciec nie żyje 11 lat matka nie pije bo nie dojdzie do sklepu tak alkochol ją zniszczył.Marskość wątroby,żółtaczka tp2 wylew .Tyle krzywdy mi zrobiła a teraz musialam zrezygnować z pracy żeby się nią opiekować.A do męża nie dociera że może skończyć tak samo

    • Smutna pisze:

      Mój mąż pił, zanim się poznaliśmy był już dwa lata trzeźwy… Wytrzymał 7 lat w trzeźwości… Pięć tygodni temu Go pochowalam… Nic nie docieralo, nic. Ani rozwód, ani przeprowadzka, ani groźba, że zabiorę Jego ukochane dziecko… Nic…

  29. Relka pisze:

    Byłam w związku z alkoholikiem przez lat 12. Dla mnie i moich dwóch córek i mojej mamy były to lata strachu, obawy, ciągłego lęku. Przez te lata tyle było rozmów, błagań, leczeń, modlitwy ale niestety nie chciał pomocy. Pił do upadłego. W grudniu ubiegłego roku miał wypadek jako pieszych gdzie miał 3,78%!!!!! Wyszedł cało. Nie pił przez półtora miesiąca a później znowu się zaczęło się piekło. Sąd, kurator, przymusowe leczenie do którego nie doszło bo tego roku 8 lipca popełnił samobójstwo przez powieszenie!!!!!

  30. Anonimowo pisze:

    Mi się udało minęło już piętnaście lat jak nie pije. Ale bez pomocy bliskich bym guwno zrobił sam prawda jest taka. Poczatki są bardzo trudne tzeba naprawdę unikać miejsc i kontaktów gdzie się chlalo pozdrawiam wszystkich którzy choć próbują

    • Małgorzata pisze:

      Jestem dojrzała kobietą po przejściaciach

    • Małgorzata pisze:

      Mój były mąż był i chyba jest alkoholikiem. Uwolniłam się od niego. Poznałam mężczyznę, który jak się okazało ma problem z alkoholem. Znowu powtórka. Pomyślałam. Tylko, że ja go kocham. Każdy mówi i pisze, że sam musi się przyznać do tego, że jest alkoholikiem. Że jak poczuje dno i sam poprosi o pomoc
      dopiero sie może udać. A ja się pytam jak można zostawić taka osobę bez pomocy, bez wsparcia jak się kocha. To chyba jest najgorsze. Piszesz, że bez pomocy bliskich by Ci się nie udało. Błagam pomóż. Może jakaś wskazówka. Nie mam czasem już siły, ale wiem, że znajde siłę by być przy moim ukochanym. Jak mam zrobić, żeby mu pomóc. Nie wiem 😪

  31. Nikt pisze:

    Uwierzylam mu On zapił….
    pociągnoł mnie na dno Czuję się jak gówno Sama do tego doprowadziłam zniszczyłam siebie On moze pomysli gdy wytrzezwieje wspołuzaleznienie tez zabija

  32. Anonimowo pisze:

    Trzeźwa 8 miesięcy. I dziękuję Bogu za każdy kolejny dzień.

  33. Mad pisze:

    Rok 🙂

  34. Anonimowo pisze:

    To prawda, ale niestety wiele osób, które są naprawdę uzależnione, po przeczytaniu takiego tekstu usprawiedliwiają się, że przecież tak nie mają, nie jest tak źle, ogarniają… tkwią w iluzji niszcząc siebie i bliskich…

  35. Anonimowo pisze:

    Супер. Не пю два роки.

  36. Anonimowo pisze:

    Ja nie pije ale mój mąż tak i ciągle nie widzi w tym problemu a ja już ledwo z tym wytrzymuje co robić tak dalej nie da się żyć!!!!

  37. Anonimowo pisze:

    Tak to prawda oczym piszecie wszyscy, czytając tą historię trochę przypomina mi sie mona kreta droga przez alkocholizm kiedy oszukiwałem sam siebie i cały świat wokół, teraz jestem już trzeźwy 9 miesiąc hodzię na terapię i mam nadzieje że mi sie uda modlę sie o to.

  38. Anonimowo pisze:

    Niestety wszystko sama prawda. A to czy kogoś ciągnie czy nie zależy od jego silnej woli i musi sam zrozumieć co zniszczyła wódka w jego życiu. Każdemu zycze wytrwałości. 2 TYG .

  39. Anonimowo pisze:

    Dobry tekst,życiowy,ukazuje prawdę o alkoholizmu,chorobie alkoholowej, to prawda,jeśli ktoś chce przestać picnaprawde,wyleczyć się z tej choroby jest w stanie to zrobić,tylko trzeba mimo trudności chciec

  40. Anonimowo pisze:

    Nie piłem ponad 16 lat. Okazało się, że żona ma romans z policjantem. Wytrzymałem 3 lata poniżania, później od nowa sięgnąłem po alkohol

  41. Anonimowi pisze:

    Ile ludzi potrzebuję pomocy. Tylko oni powinni sami to widzieć A dużo ludzi nie potrafi się do tego przyznać Gratuluję ludzia którym się udało….

  42. Anonimowo pisze:

    Mocne😇🙏ja juz 2 lata nie pije🥰

  43. Zuza pisze:

    Dokładnie to znam po 14 latach odeszłam i wiem że on się nigdy nie zmieni. Teraz ja i moje dziecko jesteśmy szczęśliwi poznałam kogoś ale jaki był strach kiedy napił się piwa czy będzie cały dzień pił czy dojdą koledzy i bedzie alkoholowa impreza a ja będę musiała znowu z dzieckien uciekać. A tu taka niespodzianka jedno piwo i potem już nic zapytał czy idziemy na spacer i już wiem że nie każdy jest taki jak mój były mąż

  44. Anonim pisze:

    Môj mąż pije nic dla niego się nie liczy stracił pracę przepił wypłatę ale twierdzi że nie że nie potrzebuje pomocy

  45. Żonamatka pisze:

    Mój mąż nie pije 2lata i 3m-ce. Jego, moje i dzieci życie zmieniło się diametralnie. Jesteśmy bardzo dumni z męża i z siebie, że wytrwaliśmy ten koszmar 18lat

  46. Hanka pisze:

    Ja nie dałam rady, spakowałam swoje osobiste rzeczy i ucieklam. Po kolejnym tygodniowym ciągu chlania mojego męża miałam dosyć. Po prostu uciekłam ratując siebie. Nic nas nie łączy, na szczęście nie mamy nic wspólnego dzieci, domu pieniędzy. Tak zwyczajnie wyszłam z domu. Muszę odżyć, bo chcę jeszcze normalnie żyć.

  47. Anonimowo pisze:

    Czytam bo mam męża alkoholika i tak czułam się jak jest tu napisane to był koszmar co się działo w naszym życiu nie życzę nikomu aby przeżył takie koszmary z alkoholikiem i życzę wszystkim żeby mogli zerwać z tym okropnym nałogiem bo dosyć że dana osoba się męczy to i cała rodzina jest w traumie życzę powodzenia ..

  48. Anonimowo pisze:

    można …? można. terapia, terapia i jeszcze raz terapia. samemu można sobie butelke kupic

  49. Anonimowo pisze:

    A z czego mają się cieszyć osoby wspoluzaleznione ,że są wyczerpane życiem

  50. Tadek pisze:

    Prawda to ja .

  51. Asia pisze:

    Jakie to prawdziwe 20 lat tkwie w takim związku. Potrafi nie pić parę miesięcy ale jak się dorwie to potrafi dziennie przez, dwa tyg do takiego stanu że masakra. Rani mnie rani dzieci ale tego nie widzi. Twierdzi że przesadzam. Bo jak jest trzeźwy to taki dobry człowiek. Już mam dość takiego życia coraz częściej myślę żeby odejść. Bo nie mam już sił. Wydrukuję ten tekst pokaże mu.

  52. Anonimowo pisze:

    Alkoholik jest jak bąba, nie wiadomo kiedy wybuchnie😪 byłam z alkoholikiem przez 17 lat i było wszystko co każdy robi czyli groźby, blagania zamykanie drzwi żeby nie wyszedł, niszczenie mnie i dzieci aż powiedziałam dość wyprowadziła się ale schizy strachu zostały do tej pory. Żal mi go było jak po latach picia umierał w szpitalu

  53. Anonimowo pisze:

    Slabe

  54. Hanka pisze:

    Prawdziwe i właśnie to wszystko przeżywam. Byłam u terapeuty bardzo chciałam ratować męża, małżeństwo nasze które jest już w resztkach strzęp. Śmiał się ze mnie, że szukam pomocy on mi powiedział że wie co mówi terapeuta.
    Ale on nie chce przestać pić kocha mnie bardzo twierdzi ale rani jednocześnie obraża poniża
    Mi już też się co raz mniej chce a nawet już chyba nie

  55. Marcin pisze:

    Mnie ratuja wszywki i zastrzyki.Zawsze pod koniec polrocznej trzezwosci mam zaskok .Niby ciesze się że te pol roku czasem rok nie piłem ale to zawsze wraca.Boje sie zrezygnowac z kolegow znajomych bo tylko ich mam.To glupie ale przejmuje sie tym co beda o mnie mówić ze moze jakims konfidentem zostalem ze przestałem sie zadawac i pic z nimi.W kwietniu konczy sie wszywka a ja juz mam te popierdolone mysli ze sie upadlam jak swinia.Nie wiem co robic do tego problem z narkotykami.Zyc sie czasem odechciewa:(

    • Anonimowo pisze:

      No bardzo przykra sytuacja.Widac, że starasz się nie pić, a jednocześnie brak Ci sił i mocnej motywacji, skoro wracasz do picia.Moze spróbuj dobrej terapii, albo AA, a najlepiej znajdź kolegów abstynentów.RATUJ się wszelkimi sposobami

  56. Przegrana pisze:

    Niestety ja przegrałam walkę z,,niegdyś”bliską mi osobą która właśnie była uzależniona, przepiła wszystko, nawet kontakt z własnymi dziećmi, dla tego ważne jest to by osoby uzależnione od alkoholu potrafiły umieć przeczytać uważnie ten tekst i wyciągnąć z niego właściwe wnioski

  57. Dir pisze:

    No mojej przyjaciółce przez 15 lat udawało się ukryć alkoholizm. W końcu mąż miał dość odszedł A ona w panikę starałam się pomóc zmisilam do terapii aż zrozumiałam że ona nie chce pomocy w zerwaniu w piciu ona nie chce żeby się coś zmieniło. Chce pić dalej w zaciszu domu i nie martwić się o dzień codzienny Na terapii poznała obecnego meza razem jeżdżą raz w tygodniu na terapię. Ale ona znów przed wszystkimi udaje że się leczy (faktycznie popija dalej ) zerwałam z nią kontakt bo nie jestem jej w stanie pomóc.

  58. Cezariusz pisze:

    Jestem trzeźwy ale alkoholik – nie piję od 25 lat- nie rozumie tej cholernej choroby ten kto przez to nie przeszedł – wytrwałości życzę wszystkim . Siła jest w naszej głowie.

  59. Anonimowo pisze:

    Ka zapiłrm po 18 latach jutro jade na terapie

  60. Anonimowo pisze:

    Bóg tu nie pomoże!!!

  61. 🐈 kotek pisze:

    Ja jestem po terapii wytrzymalem2 miesiące i już mnie nosi boję się czy wytrzymam chciałbym ale jest 🤔 mi ciężko

    • Anonimowo pisze:

      Zaszyj się

    • Anonimowo pisze:

      Unikaj wszelkich pokus, dawnego towarzystwa.Może stosuj zasadę HALT…Nie użalaj się nad sobą. Przypomnij sobie Bilans strat.Może porozmawiaj z Kimś z AA, albo w chwilach kryzysu – telefon do terapeuty.A NAJLEPIEJ znaleźć ALTERNATYWNE ZAJĘCIE. Tak zorganizuj czas, byś nie miał czasu na nudę,rozmyślania, czy użalanie się nad sobą. Może też zaprzyjaźnij się z jakimś abstynentem.Nie zamykaj się sam ze swoimi problemami – warto porozmawiać z kimś rozsądnym.ZYCZĘ CIERPLIWOŚCI , spokoju i SIŁY

      • Alkoholiczka pisze:

        Proponuję grupy AA bez tego sam nie dasz rady, dalszego życia w trzeźwości życzę Ania

    • Anonimowo pisze:

      Walcz,nie poddawaj się ,to Twoje życie.Idż po pomoc do AA.

  62. Zetuzetu pisze:

    Na siłę to nawet nie można załatwić, a co dopiero kiedy mówimy o tak śmiertelnie poważnie o ciężkiej chorobie jaką jest alkoholizm.

  63. Anonimowo pisze:

    Jest dokładnie tak jak w przedstawionej historii alkoholika .to jest moj brat.pije 50 lat.rozwiedziony po 14 latach malzenstwa.z powodu alkoholizmu.zona nie chciala dlużej toczyc walki.więc wrócił do rodziców i ich wykanczal.teraz ja jego wspieram.zgnoje.uzywam róznych forteli .był tez pobyt w osrodku uzależnien.ktory zalatwiłam sądownie.ale byłam wtedy tą najgorszą.leczyc się nie chce.a dzieli nas 100 km.od miejsca zamieszkanie.wlasnie teraz ciągnie swój trzy tygodniowy maraton pijaństwa.jest mi smytno i sie tym gnębie

    • Anonimowo pisze:

      Bardzo współczuję . TRUDNO będzie, ale jeśli sam zrozumie i znajdzie motywację, to z pomocą Pani i terapeutów może się uratuje.Życzę siły i poprawy

  64. Anonimowo pisze:

    Opisany przypadek,osoba istnieje naprawdę .Wszystko się zgadza ,nawet odzywki i elementy zachowania . .Może kiedy mama tego 36letniego alkoka zrozumie że pomoc finansowa daje jemu wolność wyboru „co dziś do stołu” to przestanie, choć wątpię. Pije bo ma za co, Kupi co ma kupić, jakieś minimum A reszta na alkohol.Nie straszna jemu padaczka alkoholowa bo nie pamięta tego …jakiś guz nowy czy rana …zagoi się A słucha o tym co było jak bohater o swoich czynach .Niestety akceptacja jego ojca (który też popija) i przyzwolenie matki bo mieszka w innym kraju prowadzi do samounicestwienia tego życia A przy okazji psychicznej męczarni wręcz osób które są obok.

  65. Gruby pisze:

    Nie mialem problemu ale 6 lat temu postanowiłem ze to nie jest mi do niczego potrzebne i nie wypiłem ani kropli

  66. Anonimowo pisze:

    Alkoholik zawsze znajdzie powód do napicia. Krzywdzi siebie i rodzinę. Nie warto trwać w związku z osobą, która nie chce przyznać się, że jest chora i nie chce się leczyć.

  67. Chory pisze:

    Ja nie piłem 13 lat i 7 miesięcy i zaskoczyłem, teraz bardzo trudno, aby przestać, a tak bardzo chcę.
    Walczę, może mi się uda.

  68. Mo anonim pisze:

    Czasami zastanawiam się kiedy człowiek staje się alkoholikiem i jak słaby musi być by to wszystko się stało. Z moimi przyjaciółkami na początku piłyśmy wszystko i wszędzie. Sprawdzałyśmy co najbardziej nam smakuje. Piłyśmy najpierw w szkole, potem w pracy i w naszym ukochanym małym lasku. Bywały całe miesiące w których nie było dnia bez alkoholu. Ale nigdy żadna z nas nie upiła się tak by urwał się film. W końcu naszym ulubieńcem było piwo, i poźniej już zawsze piłyśmy tylko to. Nigdy nie sięgnełysmy po nic innego. Uwielbiałyśmy te nasze niemal codzienne spotkania tam i ten stan jaki dawało nam piwo. I tak mijał nam czas. Nie wiem 17 lat, może trochę mniej. W między czasie każda z nas wyszła za mąż, założyła rodzinę, wybudowała dom i robi dziś w życiu to co lubi. Wyrosłyśmy z tego codziennego piwa. Wyrosłyśmy z palenia papierosów. Nie było terapii, postanowień poprawy, deklaracji „od dziś przestaję pić” ani wyżeczeń. Dziś piwo jest sporadycznym elementem naszego życia ale nadal je lubimy. Mamy dobre życie . I tak się zastanawiam czy byłam, jestem a może dopiero będę alkoholiczką.

  69. Anonimowo pisze:

    BRAK słów? Niewypał?

  70. Anonimowo pisze:

    Wszystkim osobom które mają problem brakuje najbardziej pokory. Świetny tekst. W pełni oddaje funkcjonowanie osób pijących. Niby są tacy różni a tak bardzo podobni w swym uzależnieniu.

  71. Anonimowo pisze:

    Moj maz jest alkoholikiem jestesmy mslzenstwem 36 lat tysiace razy odchodzilsm on blagal i prosil ze przestanie picwyprowafzilam sie 10 lat temu do rodzicow przuszedl zana blagal prosil obiecywal ze przestanie pic.Nie meldowalam go niestety pare lst temu jego rodzina chciala sprzedac fom w ktorym byl zameldowany i prosilinie zebym go zameldowala ja w swojej naiwnosci zrobilam to od tego czasu mam pieklo ciagi alkoholowe meza utraty pracy niebieska karte pare razy byl na izbie dwa razy na odwyku. W sadzie zalozylam sprawe o opuszczenie mieszkania przez meza bo z domu robil mi mel8ne smród brud i odur alkoholu ktorego nie moge znies.Po pietwszej rozprawie pojechal na odwyk w miedzyczasie wygralam sprawe maz wrocil z odwyku i zaraz wpadl w ciag znowu mam pieklo zrobic nic.nie moge bo z owodu pandemi.wsxystko jest zawieszone niee daje rady mam nerwice lekowa i depresje z jego powodu juz nie mam sily

    • Anonimowo pisze:

      Kobieto ratuj siebie on zniszczy Twoje życie.

    • Anonimowo pisze:

      Przeszłam to samo uciekłam od takiego po 15 latach małżeństwa teraz jestem szczęśliwa z dala od niego wkoncu czuje się kimś wcześniej miałam depresję dwójka dzieci jeszcze małych ale byłam silna poszłam na terapię do współuzależnionych tam się dowartosciowalam

  72. Trzeźwy pisze:

    We wrześniu mijają 22 lata jak nie piję, i jestem z tego dumny. Siła wyższa pomogla wytrzeźwiec. AA to prawdziwe lekarstwo na alkoholizm. Dziś dziękuję wszystkim którzy. Mi pomogli.

  73. Anonimowo pisze:

    Brawo

  74. Anonimowo pisze:

    Ja nie wiem co mam juz robic moj maz pije od zawsze jestesmy malzenstwem od 37 lat pil bil mnie upokazal a ja dalej z nim jestem dalej pije mamy 7 doroslych dzieci cale zycie pracowalam i pracuje nadal przestal pic po leczeniu tz mialam sprawe rozwodowa io znecanie sie nad rodzina przyznal solie do wszystkiego poszedl na leczenie ja c o dziennie jezdzilam przywozil papietosy i jjedzenie chwile nie pij choc nie wiem moze uspij moja czujnisc ale nie wyzywal nie bil chodzil z dziecmi na spacery gotowal teraz jest pi zawale pije mnie oskarza o wszystkie zlo ktore go spotkalo wyzywa jak cale zycie ze sie kurwie jak cale zycie to robilam mam 59 lat nie mam juz sily tak zyc co mam robic

    • Metoda pisze:

      Masz dorosłe dzieci. Zostaw go. Zadbaj o siebie. Nie zmienisz ani nie wyleczysz alkoholika.

    • Alkoholiczka pisze:

      Zostaw go to jedyne wyjście. Pozwól mu osiągnąć jego własne dno, a tak tylko pomagasz mu w piciu

  75. Anonimowo pisze:

    Jako człowiek tak, alkoholik nie

  76. Piter spokojny pisze:

    Całkowita prawda. Nadzszedł czas marzeń trzeźwienia i udało się. Ale nie samemu. O nie. Bez grupy bylem nikim i to głównie jej zawdzięczam to co osiągnąłem. To już 8 lat.

  77. Anonimowo pisze:

    Jezu jakie to wyjęte z mojego życia. Mój związek sie właśnie rozpadł bo on jest alkoholikiem a moje serce już tego nie wytrzymało 🙁 choć nadal go kocham

  78. Anonimowo pisze:

    18 maja minie mi 8 lat jak nie pije

  79. Ja pisze:

    Czasami jednak picie jest wyjscie i koi jak nikt

  80. Anonimowo pisze:

    Ja caly czas popelniam to co zawiera tekst i nie mam juz dla siebie nadziei

  81. Anonimowo pisze:

    To wystarczy tylko chcieć?

  82. Ada pisze:

    Ale czemu tu jest napisane pod okiem mężczyzny…? Znam kobietę, matkę, która pije i szkoda mi jej bo poza piciem to naprawdę w porządku kobieta. Nie tylko mężczyźni piją, kobiety też… Z różnych powodów. Im też należy się pomoc.

    • Alkoholiczka pisze:

      Każdemu należy się pomóc. Mnie pomogły grupy AA, nie piję już 31 lat i jestem szczęśliwa że jestem trzeźwa.

  83. Dir pisze:

    Proszę o podobny tekst o kobiecie inteligentnej mająca dobra pracę i mnóstwo przyjaciół którzy ja bardzo lubią i zapraszają na różne imprezy bo dusza towarzystwa . Nikt jednak nie ma odwagi by powiedzieć dziewczyno za dużo tego za plecami owszem poplotkuja. Ale dalej na grilla,urodziny,itp itd zapraszają. A ona codziennie wieczorem wypije jedna dwie butelki czasem trzy wina i luz . A rano do pracy samochodem. Prowokuje życie swoje i innych. No i trafia się osobą która widzi co się dzieje przerobiona to ze swoim mężem ale on chciał się leczyć i na razie nie pije. Przerobila to z przyjaciółką która niestety dalej pije w samotności. Stanęła wobec kolejnej przyjaciółki i powiedziała co ja czeka . No cóż na trochę pomoglo na troche . I teraz już nic nie może zrobić ten przyjaciel noc nie może pomóc tylko patrzeć …….

  84. Dorota 400 pisze:

    To prawda, ja BARDZO chciałam i nadal chcę. Za 6 dni będę miała 16 rocznicę niepicia. I bardzo dobrze mi z tym.

  85. Jurek pisze:

    A może z drugiej strony. Faktycznie zdarzało mi się upoić- nic z domu nie wynosiłem i nic nie wnoszę, wypłata była na konto którym dysponowała żona, fakt- przez to że byłem w promilach straciłem pracę i niedługo potem prawo jazdy, prawie udało mi się ogarnąć – znalazłem pracę mniej płatną ale dawała jakieś pieniądze tyle że już nie na konto, żona stwierdziła że z pijakiem żyć nie będzie, odeszły wraz z córką, żeby mnie dobić to nie razem tylko w odstępie kilku dni i nie tak pięknie jak piszcie kobietki że uciekałyscie zostawiając wszystko, ja zostałem z lodówką bo wielka i pralką bo stara za to bez i tu bym zaczął wyliczać ale to by wyglądało na skargę, ale nie to ma być głos przeciwko, teraz zacząłem pić codzienne sam nawet nie do lustra bo nie mam i co wy na to biedne pokrzywdzone, nawet nie oczekuje odpowiedzi tylko przemyślenia co czuje ta druga strona. Mnie już wszystko jedno.

  86. Anonimowo pisze:

    Prawda 4.5 lat jestem czysta 🙂

  87. Jurek pisze:

    Już teraz NIE chcę przestać pić i niech będzie to moja wina, jestem świadomy tego co piszę.

    • Anonimowo pisze:

      Może jednak spróbuj znaleźć ważny cel w życiu. Pomyśl sobie, co może zmienić się na lepsze w Twoim życiu, gdy przestaniesz, pić.Napewno będziesz zdrowszy, silniejszy, bogatszy i odzyskasz szacunek do samego siebie.Na trzeźwo – będziesz podejmował bardziej rozsądne i korzystne decyzję…itp.RATUJ się, im wcześniej- tym łatwiej.

    • Alkoholiczka pisze:

      Postaraj się przestać pić dla siebie

  88. Anonimowo pisze:

    Straszna choroba

    • Denisa pisze:

      Straszną chorobą to jest rak, a nie alkoholizm. Nigdy nie uznam alkoholizmu za chorobę, a jeżeli już to na własne życzenie bo nikt im wódy na siłę do gardła nie wlewał.

  89. Anesi pisze:

    Dałam radę.Już 22 lata w trzeźwieniu.
    Jak pięknie jest żyć

  90. Anonimowo pisze:

    Jak bym o sobie czytał.

  91. Piotr pisze:

    Nie ma rzeczy niemożliwych,ja nie pije od pięciu lat i jest mi z tym bardzo dobrze.Wymaga to codziennej pracy ale warto, jestem pewien że warto.Pozdrawiam Grzebielin.

  92. Anonim pisze:

    Mój ojciec pije odkąd pamiętam. Chlanie, awantury, porozbijane naczynia, połamane drzwi-wspomnienia z dzieciństwa-fajne nie? Zawsze o wszystko dbała mama, a on i tak traktował ją jak śmiecia! Bez niej już dawno zdechł by w rynsztoku zapity,. Teraz jestem już dorosłą osobom, mam męża, dzieci, ale nienawidzę ojca każdego dnia mocniej, zniszczył mi – nam-dzieciństwo potem młodość. Jest jedna pozytywna strona tej sytuacji – mam wstręt do alkoholu!

  93. Soprano pisze:

    Racja …ja już nie pije 3 lata ,ale to dzieki programowi uzdrowienia 1 legatu AA z współpracą z sponsorem …to się nazywa trzezwienie….
    Zwyczajne nie picie bez pracy nad sobą, usuwaniem wad itp to tylko zakręcone butelki i żadnych innych zmian.

  94. Xyz pisze:

    Prawdziwe… mój przyjaciel zachlał się na śmierć 2 miesiące temu. Wcześniej przeciwczył wszystkie metody ochrony nałogu 🙁

  95. Onnononon pisze:

    Pije od 30 lat. Codziennie. I nie mam z tym ani ja ani moje otoczenie zadnego problemu. Nir upijam sie, nie robie awantur, wstaje rano do pracy, uprawiam sporty, rozwijam pasje i zycie towarzyskie. Alkobolizm to najcudowniejsza choroba na swiecie, bo ktora inna choroba przynosi tyle radosci i przyjemnosci? Jezeli ktos pije kompulsywnie to dlatego, ze ma chora glowe a alkoholizm przejawiajacy sie cugami i upijaniem sie jest tego efektem a nie przyczyna. I od rozwiazania probkemow wewnetrznych trzeba zaczac. Potem od uswiadomienia mechsnizmow oddzialywania na nas alkoholu. Znam wielu ludzi, takich jak ja, pijacych codziennie od lat i nie majacych z tym ŻADNEGO problemu. Sa ludzie podatni na uzaleznienia i slabi psychicznie albo glupi, to wszystko. Selekcja nsturalna przez autodestrukcje

  96. Anonimowo pisze:

    Ja staram sie sobie z tym poradzic ale tez mysle o terapi man za duzo do stracenia najwazniejsza osobe w moim zyciu corke

  97. Anonimowo pisze:

    Dlaczego wszyscy mówią że to choroba to nie ma nic wspólnego z chorobą to zwykły idiotyzm i brak samozaparcja

  98. Anonimowo pisze:

    2 lata minęło 19 marca

  99. Kropek pisze:

    10 lat chlalem i do tego5 lat jeszcze brałem dragi i powiem tak już 2,5 roku trzeźwy więc nie wieże że ktoś nie da radę rzucić od tak osobie tylko trzeba chcieć to zrobić i się uda

  100. Anonimowo pisze:

    Cała prawda

  101. Andrzej pisze:

    No jeden kończy od razu Drugi po trzech terapiach. A trzeci w trumnie. Zawsze tak było. Wszystko zaczyna się w głowie i w głowie kończy.

  102. Alko dno pisze:

    Witam i pozdrawiam na początku
    Dlaczego nikt nie powie ze w alkoholizm nie popada sie z dnia na dzień wszystko ma swoje skutki i przyczyny ja osobiście mialem bardzo duży problem z alkocholem i udało mi sie dojść do takiego etapu że potrafię wypić w towarzystwie i na drugi dzień nie dotykać alkocholu przemęczyć ten dzień i normalnie funkcjonować co nie zmienia faktu że nie piję czesto bo boje sie powrócić do tego co odebrało mi bardzo dużo w moim życiu ale do czego dążę w moim przypadku wychowalem się wlasnie w takiej rodzinie gdzie 3 miechy bylo pote 3 było spokoju i tak w kółko w wieku 9 lat upilem się po raz pierwszy później to już wychowywanie sie w takiej rodzinie wiadomo było ciezkie nie bylo co jeść więc zacząłem kraść w wieku 12 lat co wiadomo nie prowadzilo mnie w kierunku takim w jakim sie później znalazłem towarzystwo starszych kolegów zaowocowało tym ze alkochol był czymś normalnym to znaczy wina nalewki wszystko po to zeby być odważniejszym i nie odstawać od towazystwa w wieku 14/15 lat wracalem do domu o 1 w nocy nachalny a rano jak wstawalem na kacu było ciężko i mowilem dobie ze juz nigdy alkocholu ale wystarczylo wyjść w stronę szkoły wiadomo starsi znajomi wiedzieli jak szybko poczuć się lepiej i zamiast szkoły było picie więc człowiek nie staje sie alkocholikirm z dnia na dzień tak jak mówiłem żeby pomóc temu światu trzeba damemu być przykładem dla drugiego człowieka komuś kto od dzieciństwa pije codziennie eydaje się ze jest to normalne boi sie przestać dlatego bo boi się być nie zauważalnym co jest błędem odsuwając się od osób które nie chcą nic w życiu osiągnąć i ciągną cie na dno jest najważniejszą decyzją w drodze fo pozbycia się nałogu poznanie nowych znajomości osób które nie namawiają do picia i nir patrzą na ciebie krzywo jak odmawiasz jest bardzo wazne bo człowiek zaczyna wierzyć w to że bez alkocholu też moze być lubiany i zauważany ja osobiście przestałem pić dla siebie a co najważniejsze dla rodziny bo nir chcę żeby dzieci patrzyły na alkochol od rana fo wieczora przez nie wiadomo ile zawsze miały lodówkę pełną i co sie z tym wiąże nie wydawały się w towazystwo które jak mnie doprowadzili do utraty pieknych chwil które mogłem mieć nir pijąc fla wszystkich najważniejsze w tym wszystkim i tak jest samo zaparcie sie w swojej decyzji bo na prawdę mozna zmienić swoje życie i dać tym radość nie tylko sobie współczuję tym wszystkim ludziom którzy żyją z takimi osobami bo wiem sam jak to działa z autopsji ale zawszę jest nadzieja ze się uda i najczęściej gdy pomagają osoby które po tylu ponizeniach i nie przespanych nocach i tak ciągną cię do góry żeby ci pokazać że tam też jest dobrze i nie trzeba nikomu imponować

  103. Badumtss pisze:

    E tam po co się ograniczać, życie jest tylko jedno i trzeba się bawić a nie żyć wbrew sobie i siedzieć na kanapie bo komuś będzie smutno.

  104. Ada pisze:

    Przechodziłam przez to piekło z moim byłym mężem. Jak to twierdził „pije bo lubię, a nie dlatego że muszę” wiele lat (10) z tym walczyłam ale dokonał wyboru. Picie było ważniejsze. Odeszłam z dziećmi. Teraz mam drugiego męża też miał problem z alkoholem ale odrazu powiedziałam że jeśli z nami chce być to musi przestać pić. Rzucił to odrazu z dnia ma dzień dla nas, bo mu zależało,bo byliśmy ważniejsi. Nie pije już 4lata.

  105. Anonimowo pisze:

    Kto pił będzie pił bo alkohol jest dla ludzi -tylko? A ten niby wyleczony jest chorym człowiekiem już lepiej żeby się zapił na śmierć i spokój.

  106. Kiki pisze:

    Ja chce przestać a nie mogę,w dzień funkcjonuje normalnie a przychodzi wieczór muszę się napić,pilnuje wszystkich oplat,sprzątam s wieczór musi być alkohol co ze mną nie tak

  107. Julia pisze:

    Najgorsze że tak wiele rodzin się właśnie rozpada przez alkohol. Tak wiele dzieci traci tatusiow i mamusie. Najbardziej boli patrzeć w oczy dziecka, które tęskni każdego dnia za rodzicem. Które nie powie, że pragnie przytulenia taty, bo mama będzie zla… 😪

  108. Załamka pisze:

    A jak pomóc duchownemu, którego nawet nabyta cukrzyca nie odwiodła od picia i dwa odwyki.

Czytaj inne

Więcej artykułów z bloga

utrata miłości
Jak przeżyć utratę miłości

Leżała w pokoju gościnnym zwinięta w embrion, otulona szczelnie kocem i obłożona poduszkami. Jak w kokonie. Chociaż na zewnątrz było…

28 lipca, 2021
alkoholik
Alkoholiku, kacie, oprawco… Nie wierzysz jej że odejdzie

Nie wierzysz jej prawda? Nie wierzysz, że odejdzie kiedykolwiek. Możesz bezkarnie robić co chcesz. Tyle razy ci wybaczała.

27 lipca, 2021
złość
Jak sobie radzić ze złością

Złość!!!! Usiadła na fotelu nie zdejmując płaszcza i czapki. Wyglądała na wyczerpaną. Po policzkach płynęły jej łzy, rozmazując czarny tusz…

27 lipca, 2021
współuzależnienie
Czy wiesz co to jest współuzależnienie?

Czy wiesz co to jest współuzależnienie? Myślisz pewnie, że towarzyszenie pijakowi w jego libacjach. Picie z nim na równi…. Ale…

26 lipca, 2021