Jej śliczna siostra. Starsza od niej o 16 lat. W dzieciństwie chciała być taka jak ona. Pachnieć tak jak ona, mówić tak jak ona, wyglądać tak jak ona, rysować tak jak ona i mieć takiego fajnego chłopaka… Jak ona. A potem jak ona zostać prawnikiem w dobrej kancelarii.
***
Zawsze była daleko, mieszkała u babci, nigdy nie miała dla niej czasu. Kiedy miała dobry humor rysowała z nią kwiatki, albo zabierała na zakupy, na których kupowała tylko dla siebie sukienki. Kiedy się uczyła zamykała drzwi i nie wpuszczała jej do pokoju. Kiedyś tak bardzo chciała być bliżej niej, że włożyła w szparę między drzwiami, a podłogą swoje małe dłonie. A ona narysowała jej na opuszkach palców oczy i buzie. To było zabawne. Jaka była wtedy szczęśliwa.
***
Kiedyś w sobotni ranek, siostra wychodziła bardzo wcześnie rano. Przyszła do niej, do pokoju, pocałowała i szepnęła – ach jak ja ciebie kocham jak śpisz. Poczuła lęk. kocha mnie tylko wtedy jak śpię? Jak nie śpię to mnie nie kocha?
Po południu, kiedy siostra wróciła, zapytała – kochasz mnie wtedy kiedy śpię i jestem grzeczna? Prawda? Siostra roześmiała się.
***
Kiedyś, (może miała dwanaście lat przyjechała do babci na weekend). Cieszyła się, bo mąż siostry pojechał służbowo do Londynu i liczyła, że będzie miła ją dla siebie. Siostra rozmawiała z kimś przez telefon. Długo. Długo i dziwnie. Przeciągała końcówki, powtarzała słowa, plątała wątki. Miała takie dziwne szkliste, zamglone oczy, a kiedy się do niej przytuliła, inaczej pachniała. Wieczorem kiedy cichutko weszła do jej pokoju, zobaczyła, że coś chowa za firanką. Coś. Butelkę alkoholu.
***
Bardzo szybko nauczyła się rozpoznawać kiedy siostra się upiła. A potem za tą intuicją ruszyły lawinowo fakty – w czasie awantury siostra pobiła się z mężem, kochała się głośno i namiętnie nie zważając na to że za ścianą jest dorastająca dziewczynka, zapomniała odebrać dzieci z przedszkola, pokłóciła się na balu sylwestrowym z przyjaciółką z pracy oskarżając ją, że podrywa jej męża, była tak permanentnie zirytowana, że kąsała wszystkich, miała łatwość upokarzania ludzi, coraz częściej jej oczy było szklisto-zamglone, a słowa rozcieńczone wódką.
Piła tylko wieczorem. Wściekała się na dzieci, żeby już szły spać, obdzwaniała wszystkich, którzy mogli by chcieć porozmawiać z nią wieczorem – Mamo bardzo jestem zmęczona, jakoś mi zimno, idę już spać. Dobranoc.
A potem razem z mężem odkręcali butelkę. Piła wódkę z tonikiem. Lubiła gorzki smak. Kiedy jednak ktoś zadzwonił, nie mogła skończyć rozmawiać, wyznała wtedy miłość, opowiadała, że zrobi sobie operację biustu i że niedługo kupi nowy samochód.
***
Mama pojechała do sanatorium i siostra z mężem zamieszkali z nią. Pili codziennie. Tylko wieczorem, tylko dobry alkohol. Wtedy pierwszy raz poprosiła siostrę, żeby nie piła.
– Jutro nie pijemy, młoda denerwuje się trochę. – powiedziała mężowi.
Następnego dnia mąż siostry przyszedł wcześniej do domu, przyniósł trzy czwarte czystej i zrobił sobie drinka. Kiedy poskarżyła się siostrze z niedotrzymanej umowy, zobaczyła jak nalewa sobie pół szklanki wódki – Tak? Nie dotrzymał umowy. To ja też mu pokażę! – powiedziała i przechyliła szklankę duszkiem.
***
Jej śliczna siostra… Starsza od niej o 16 lat. Ziemista cera, podkrążone oczy, rozdęty brzuch, marmurkowa skóra, kwaśny zapach, ręce, które się trzęsą i irytacja zalewająca wszystko, utracona praca, nadszarpnięte zaufanie dzieci i mąż który ciągle przynosi do domu dobrą wódkę. Jak ją ratować?
***
Miała już swoją rodzinę. Miała odwagę nie słuchać mamy, że jak zerwie kontakt z siostrą, to ona dostanie wylewu, zawału i w ogóle umrze. Miała odwagę to zrobić. Być pierwszą stratą dla swojej siostry.
Kiedy wyjeżdżała na miesiąc do stanów, w drodze na lotnisko, podjechała taksówką pod dom siostry i wrzuciła do skrzynki list…
Po tygodniu dostała SMSa – ” Nie pije już tydzień. Noszę w torebce list od Ciebie. Kiedy wrócisz, zaprowadź mnie na terapię. Chcę się zatrzymać.”
***
- Oczywistym faktem jest to, ze alkoholizm jest chorobą która może dotknąć każdego biednego, bogatego, wykształconego i prostego człowieka, kobietę i mężczyznę. Oczywistym faktem jest również to, że kobiety różnią się od mężczyzn pod wieloma względami. Ich alkoholizm wygląda inaczej.
- Naukowcy grzmią na alarm, ponieważ w ostatnich latach odsetek uzależnionych kobiet znacznie wzrósł.
- Kobiety uzależniają się od alkoholu szybciej i znacznie szybciej doznają szkód somatycznych. Po prostu tracą zdrowie. Zniszczenia somatyczne, depresje i stany lękowe dotykają je mocniej niż mężczyzn, co skutkuje tym, że żyją 15 lat krócej od nich. Prawdopodobnie wynika to z różnic biologicznych takich jak np. kobiety mają mniej wody w organizmie, zmiany hormonalne w cyklu menstruacyjnym co w konsekwencji wpływa na większą toksyczność alkoholu.
- Kobiety piją emocjonalnie. Redukują napięcie wynikające z roli żony i matki. Zmniejszają frustrację i samotność. Wpływają na lęki dotyczące wierności partnera. Kobiety maja znacznie bardziej, niż mężczyźni rozbudowaną sferę emocjonalną. Silniej i częściej przeżywają poczucie winy, stany lękowe czy też depresyjne. Sprzężenie problemu alkoholizmu i depresji powodują często postawienie złej diagnozy przez specjalistów. Skupiają się oni na objawach depresji pomijając kwestię alkoholu. A niezaprzeczalnym faktem jest to, że bez abstynencji nikt nie poradzi sobie z depresją.
- Cześć kobiet pije z regularnością cyklu menstruacyjnego, żeby zmniejszyć napięcie przedmiesiączkowe (labilny nastrój i ból).
- Jest grupa kobiet, która jest bardziej podatna na uzależnienia. To kobiety po przebytej traumie, ofiary molestowania seksualnego, doświadczone przemocą psychiczną i fizyczną, przytłoczone dyrektywnością rodziców w dzieciństwie.
- Ponieważ kobiety w naszym wzorcu kulturowym są odpowiedzialne za dom i dzieci, a pić im nie wypada, sięgają po alkohol w ukryciu i długo utrzymują swój problem w tajemnicy. Doprowadza to do tego, że kiedy sprawa ujrzy światło dzienne są narażone na ogromną krytykę otoczenia. Jest im też trudniej pomóc, bo uzależnienie jest już wtedy bardzo głębokie.
- Często kobiety uzależniają się, bo wydaje im się, że dotrzymując kroku swojemu partnerowi, wpłyną na jego picie. „Kiedy będę pić z nim, to wypije mniej, to nie będzie się włóczył, to będzie ze mną rozmawiał, będzie bliżej.” -myślą i same wpadają w otchłań butelki.
***
Podczas leczenia kobieta i terapeuci napotykają trudności:
- Kobieta boi się, że zostaną wykryte jej zaniedbania wobec dzieci, co niesie obawę przed ich utratą, lub odebraniem.
- Kobieta ma ogromne poczucie winy i wstydu, boi się oceny, że nie podołała roli żony, matki i opiekunki domowego ogniska.
- Ograniczeniem jest również niemożność zapewnienia opieki dzieciom podczas leczenia.
- Kobieta w ośrodkach, często czuje się nie zrozumiana, ze względu na znaczącą przewagę mężczyzn.
***
Trochę optymizmu:
- Jest coraz większa świadomość różnic, które są kluczowe w powodzeniu terapii.
- Coraz więcej kobiet szuka rozwiązań, a to z kolei daje grupę odniesienia, którą tworzą same dla siebie kobiety. Pozwala im to zbudować tożsamość. a zbudowana tożsamość to połowa sukcesu.
- Terapeuci budują w sobie przekonanie o konieczności zindywidualizowanego podejścia do kobiety w terapii. To daje przestrzeń do osobistej diagnozy, pełnego podejścia terapeutycznego i wejścia na drogę sukcesu.
Obserwujesz siebie? Czy już przestałaś liczyć procenty i nie masz pojęcia ile wypiłaś w ciągu dnia? Czy kupujesz „małpki” i utykasz je w koszu na brudną bieliznę, w pudełku z tabletkami do zmywarki i w torebce? Czy może przelewasz do piersiówki, bo to takie eleganckie? A może kupujesz sześć piw (równowartość alkoholu co pół litra wódki) i sączysz ze szklanki na widoku, a domownicy myślą, że to cały czas jedno piwo? Czy nie możesz wstać z powodu kaca i nie możesz zasnąć z dygotu i lęku dopóki nie przechylisz kilku głębszych? Czy żujesz miętową gumę i oblewasz się perfumami żeby nikt nie poczuł? A może codziennie wieczorem zamulasz się winem? Zaczyna być niebezpiecznie. Straciłaś nad wszystkim kontrolę. Co to będzie???? – myślisz.
Nie bój się! Będzie dobrze! Tylko znajdź w sobie siłę do zmian i daj czas czasowi. Nie bój się przyznać bliskim, że coś poszło nie tak, mimo że tak bardzo się starałaś. My zajmiemy się Twoim koszmarnym poczuciem winy i wstydu. Przytulimy Cię. Nauczymy Cię jak poodwiązywać te wszystkie supełki żeby tan kłębek w brzuchu się rozwiązał. Pokażemy Ci jak piękne jest życie i jak z niego bezpiecznie korzystać. A Twoi bliscy podziękują Ci za tę pracę, którą wykonasz. Wrócisz do nich. Ty prawdziwa, bez odmętów alkoholu, kaca, drżenia dłoni, zamglonych oczu, bełkotu, przypalonych obiadów, zbyt długich dni i krótkich wieczorów, irytacji, złości. Zamiast butelki, kupisz sobie nową szminkę i pójdziesz na manikiur. Zamiast barłogu będziesz mieć czyste łóżko, do którego będą przybiegać dzieci, a Ty radosna usmażysz jajecznice na śniadanie i pójdziecie na spacer i watę cukrową. Przeczytasz książkę. I nie będziesz musiała ukrywać wszędzie małych flaszek, które będą znajdować bliscy. Wyobrażasz sobie – wolna od wstydu! Czekamy na Ciebie!