Szedł z pracy do domu. Codzienna rutyna. Zje zupę, napije się kawy i poleci po syna do szkoły i razem z nim na trening piłki nożnej. W sumie to dzisiaj słońce i ciepło, to nie musi brać auta. Pojedzie autobusem, albo się przejdzie. Strasznie rozbolała go głowa, może sobie na dole w sklepie kupi setkę. Weźmie grejpfrutową bo jak żona coś poczuje, to powie, że pił sok, albo jadł owoce. Wypił szybko, przed klatką schodową i ukrył pustą flaszkę pod parapetem przy drzwiach. Niezły magazyn się tam zrobił, jak wyjdzie z psem wieczorem, to jakoś ukradkiem wyrzuci. Uff jaka ulga, głowa mniej boli. Danka już czeka z zupą. Pomidorowa. Lubi. – Danusia, pić mi się chce, zaraz zjem tylko łyknę soku z lodówki. Grejpfrutowy mój ulubiony. Pobiegł po Jarka do szkoły. A teraz stoi na tym boisku. Głupio, że nie wziął samochodu, bo jednak chłodno. Jarek się rusza, biega za gałą, a jego przewieje, przeziębi się. Przecież nie może się rozłożyć, w robocie tyle zleceń, nie może zawieść szefa. Skoczy szybko do sklepu, za rogiem jest spożywczak. Kupi sobie lufkę. Malinową, żeby się bardziej rozgrzać. Matka zawsze mówiła, że maliny to najlepsze lekarstwo na przeziębienie. Prewencyjnie zadziała. Wypił jednym haustem. Nic nie poczuł, kupi jeszcze jedną. No po dwóch już lepiej. Trochę się rozgrzał. Jarek skończył trening. Pić mu się chce. – Tato, tatuś, kup mi wodę i batonika – prosi. No jasne, że mu kupię. Co dzieciakowi będę żałował. Ale przemarzłem. – Poczekaj Jaruś pod sklepem. Tata szybko kupi i biegniemy lekcje odrabiać. Kupił dzieciakowi i sobie jeszcze jedną malinóweczkę, smakuje jak soczek, a bardzo rozgrzewa. – Halo, Danuśka, my już z Jarciem wracamy, zrób nam herbatki z malinami bo przemarzliśmy. Zadzwonił do żony. Usiadł z synem nad zeszytem. Oj nic z tego nie będzie, jakoś litery mu się rozmazują. – Jarek, kurna skup się, bo przez łeb dostaniesz! Danka, weź, no ty z nim usiądź do tych lekcji, bo cierpliwości mi nie starcza na szczeniaka. Z psem wyjdę. Jak się przejdę to może mi odpuści. Ale nerwa złapał. No żeby takich prostych rzeczy dziesięciolatek, nie umiał. Aż kupię sobie seteczkę. Muszę te nerwy rozgonić. – Ćwiartkę poproszę jakiejś białej wódeczki. – Oj panie Tadziu, a panu to już dzisiaj nie wystarczy? – pyta ekspedientka. Już go zna, bo codziennie po bułki rano przychodzi. – Pani Kasiu to nie dla mnie, kolega jutro ma w robocie imieniny, to mu dam, żeby sobie wypił swoje zdrowie.
Wraca, jakoś upchnął jeszcze pod parapetem pustą butelkę. Ale te pijaki chowają. Cała artyleria. Jutro to posprząta. W czynie społecznym. – Danka, ja już się kładę, głowa mnie coś boli, nie wiem czy mnie coś nie bierze. Co, co ty gadasz? Że wódka mnie bierze? Jaka wódka? Płynem zęby płukałem. Nie czepiaj się. Też wymyśla, wypił sobie jedną setkę na nerwy, a ta już wymyśla. Ale dobra, dzisiaj był trudny dzień. Jutro już nie będzie pił. Przecież jutro tylko praca i do domu.
- A Ty ile razy oszukałeś siebie, żonę, dziecko, szefa?
- Ile razy oblewałeś się od stóp do głów wodą kolońską, żeby nikt nie poczuł?
- Ile razy mówiłeś, że zjadłeś owoce i sfermentowały?
- A w ogóle to przecież musiałeś się napić, bo głowa cię bolała, żona cię zezłościła, bo ciągle mędzi, i jeszcze w polityce źle się dzieje!
- Wiesz jak to się nazywa? Mechanizm Iluzji i zaprzeczeń. To taki mechanizm, który stosujesz nieświadomie, a który działa, jak cudowna ochrona uzależnienia. No bo przecież Ty nie pijesz prawda?
- To bardzo niebezpieczny mechanizm. Oszukujesz w nim wszystkich, ale przede wszystkim oszukujesz najważniejszą osobę, w swoim życiu. Siebie
- Przez ten mechanizm Twoje uzależnienie się panoszy i całkowicie przejmuje kontrolę nad Twoim życiem. Znamy alkoholików, którzy złapani na piciu spirytusu, z pełnymi ustami mówią, że to woda. I sami w to wierzą. Pewnie teraz myślisz, że Ty spirytusu, to w życiu nie tknąłeś, tylko czasami jedno piwko, wieczorem. Jedno? No dobra sześć. Ale tylko jak żona Cię zdenerwuję. A często Cię denerwuje?
- ”Mechanizm iluzji i zaprzeczania jest zakorzeniony w systemie myślenia magiczno-życzeniowego. Jest więc źródłem specyficznej wiary w istnienie irracjonalnych mocy, które mogą być zaprzęgnięte w służbie pragnień osoby uzależnionej. Skłania to posługiwania się rytualnymi czynnościami które mogą zapewniać kontrolę nad skutkami picia i własną sytuacją życiową.”
- „Doświadczenia życiowe osoby uzależnionej obejmują znaczącą ilość faktów wskazujących na jej bezsilność wobec negatywnych wydarzeń związanych z piciem i deficyt kontroli nad własnym postępowaniem i sytuacjami życiowymi. Towarzyszy temu załamywanie się poczucia własnej wartości. Mechanizm iluzji i zaprzeczania odgrywa istotną rolę w tworzeniu i podtrzymywaniu złudnych przekonań o własnej mocy i kontroli oraz wartości”
- „Mechanizm ten działa okresowo, tematycznie i bez udziału świadomości. Aktywizuje się wtedy, gdy nasila się dążenie do uśmierzania przykrych stanów emocjonalnych i pokusa doświadczenia pozytywnych skutków picia oraz gdy tematem procesów umysłowych stają się sprawy związane z piciem alkoholu. U osoby uzależnionej powstaje całościowy i zwarty system przekonań, który określa subiektywną wizję życia i świata odizolowaną od rzeczywistości i podporządkowaną pragnieniu picia. Obniża się zdolność do weryfikacji spostrzeżeń i przekonań i sprawdzania ich zgodności z realiami życiowymi. W obrębie tego wewnętrznego świata alkoholika obowiązuje specyficzna „nałogowa logika” obejmująca zbiór reguł sterujących procesami umysłowymi osoby uzależnionej. Zbudowana jest w szczególności na następujących zasadach: „To nie ja”, „To nie dlatego”, „To nie tak było”, „Tym razem na pewno się uda”, „Od jutra będzie zupełnie inaczej”, „Oni są do mnie uprzedzeni”, „Niewygodne fakty znikają gdy się o nich nie myśli”, „Wystarczy mocno chcieć aby to mieć” (wiara, że silne pragnienia tworzą fakty), „Co by nie było to jakoś to będzie”, „Co się stało to się nie odstanie”.”
- Jeżeli w ciągu dnia wypiłeś dużo, a myślisz, że tylko setkę, jeżeli pijesz tylko wieczorami i tylko alkohole z najwyższej półki, jeżeli myślisz, ze na jednym drinku się skończy, a budzisz się po tygodniu w zasikanym barłogu i myślisz, ze nic się nie stało… Bo miałeś powód, bo to było mało, bo przecież nic się nie stało… To znaczy, że trzyma Cię z jednej strony iluzja, a z drugiej zaprzeczenie. Dwie wierne przyjaciółki. Przyjaźnią się też z uzależnieniem. Ciężko pracują, żebyś wierzył, że Ciebie to nie dotyczy. Czy chcesz dalej iść z nimi? Czy może jednak, powiedzieć im , że przyjaźń z nimi ma na Ciebie zły wpływ. Decyzja należy do Ciebie. Za to my wiemy jak rozwalić ten system. Czekamy na Ciebie!
* w cudzysłowie są cytaty z artykułu prof. Jerzego Melibrudy