Siedział nad kartką papieru. Kurwa co mi daję ta wóda? Kiedyś na terapii kazali mu spisać zyski i straty i porównać. Wtedy tego nie zrobił, bo był wkurwiony na Cały świat, że starzy zmusili go do terapii. Dzisiaj czuł, że doprowadził się do całkowitej degrengolady i podział zysków i strat będzie druzgoczący na jego niekorzyść. Ale dziś…. Właśnie dziś musiał to zrobić. Chciał!
Podzielił kartkę na pół, po lewej stronie zaczął pisać zyski – alkohol dawał mu pewność siebie, wesołość, przebojowość. Po wódzie uaktywniała mu się fantazja, zdarzały się super przygody. Wóda zapełniała mu czas, ale też dawała poczucie ulgi. A Starty? Straty pisał po prawej stronie – stracił poczucie odpowiedzialności, zaufanie bliskich, zdrowie, kondycję, pieniądze, dużo pieniędzy. Godność, samopoczucie, kiedy trząsł się jak galareta po przepiciu, potracił znajomych, zainteresowania, pasje i możliwości. Nie miał już woli, samodzielności, ambicji, marzeń i optymizmu. Stracił pracę. I doszedł do tego co bolało go najbardziej, przez co wył, chodził po ścianach, nie mógł sobie znaleźć miejsca. Stracił ją. Miłość swojego życia. Powiedziała mu któregoś dnia, że już wystarczy i że odchodzi. Że daje mu czas na udowodnienie trzeźwości przez rok. Nie dała mu suka żadnej nadziei. Nawet cienia. Nie wiedział co by musiało się stać, co by musiała zrobić, żeby on z niej tak zrezygnował. Wyrzuciła go sucz ze swojego życia jak śmiecia jakiegoś. Tęsknił do bólu a jednocześnie tak bardzo był na nią wkurwiony, że jak by ją dorwał to by ją rozszarpał. Pewnie buja się z jakimś kochasiem, fagasem, który robi jej dobrze. Co za ździra! Napisze jej to…. Wyśle smsa. AAAAAAA!!!!!!!
!!!!!!!!!!!! Kwintesencja wyrachowania i hipokryzji. Co za zdzira, A on przecież robił wszystko, żeby jego picie jej nie dotykało. Zamykał się na cztery spusty i pił w czterech ścianach. Gdyby mu nie mówiła, że nie pojedziemy na wakacje, bo się schlał znowu, to by wytrzeźwiał do wyjazdu. No a jak ona mu zapowiedziała, że to koniec i że nigdzie nie pojadą, no to co mu zostało – tylko picie. Był sam jak pies, nie zadbał o znajomych. Uzależnił się od niej. Kiedy jej to powiedział roześmiała się suka i powiedziała, że chyba nie od niej tylko od wódki. No i jeszcze suka się dziwi, że on pije, każdy by się napił po takich rozmowach. Niech ktoś mu zwróci jego anioła, a zabierze tą zimną sukę.