Nie pił już cztery miesiące, dzisiaj wypił duszkiem litr wódki. Już nie masz siły. Znikasz. Rzecz o życiu z alkoholikiem.

Ubrana na czarno. Ma wielkie zielone oczy. Kiedy mówi cała drży i cały czas wygina sobie palce. Jest bardzo szczupła. Płacze. Bardzo chciałabym ją przytulić.

Po ostatnim ciągu zapytał mnie, czy pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Jasne, że pamiętam. Biegłam na nie z ogromną nadzieją. Dzisiaj żałuję, że na nie przyszłam. Powiedział mi na nim uczciwie, że jest alkoholikiem. Wtedy zupełnie nie wiedziałam, co to znaczy. Nie wyobrażałam sobie, jakie spustoszenie sieje nałóg. Człowiek uzależniony bagatelizuje wszystko. Nawet sygnały ostrzegawcze, które dostrzec powinien.  Pamiętam,  jak na tym pierwszym spotkaniu coś opowiadałam, machałam wciąż rękami i  nagle on przesunął swoim palcem po mojej dłoni, tak jakby chciał ją zatrzymać. W tym momencie wszystko się zmieniło, poczułam… poczułam… jakbym odnalazła ten brakujący element. Wszystkie puzzle trafiły na swoje miejsce. Głupie to. Taki gest. Pewnie robił to wielokrotnie, a ja wsiadłam przez to do tej piekielnej górskiej kolejki, której nie umiem do dzisiaj zatrzymać. Moi przyjaciele od samego początku mieli rację. – Alkoholik? Uciekaj dziewczyno! To było racjonalne, ale ja wbrew wszystkiemu wierzyłam, że będę silniejsza.  Miłość zwycięży. Kiedy pierwszy raz się upił, a zdarzyło się to raptem dwa dni po naszej pierwszej randce), przepraszał mnie godzinami. Jesteś moja jedyną nadzieją na powrót do normalnego życia. To było po raz ostatni. Przyrzekam, obiecuje, koniec. Oddam tylko tym mendom pieniądze i więcej się z nimi nie spotkam.  Pożyczyłam mu 1000 zł, bo było mi go żal, bo mu wierzyłam. Tak! Bardzo w to wierzyłam i z każdym dniem rosła we mnie nadzieja.  Kiedy minął pierwszy miesiąc jego abstynencji nabrałam pewności, że zwyciężyliśmy. Będzie dobrze.

Strony: 1 2 3 4

Komentarze

Opublikowany w Alkoholizm, Blog | 116 komentarzy

116 odpowiedzi na “Nie pił już cztery miesiące, dzisiaj wypił duszkiem litr wódki. Już nie masz siły. Znikasz. Rzecz o życiu z alkoholikiem.”

  1. Ania49 pisze:

    Jakbym czytała o moim życiu z mężem alkoholikiem….

  2. Sławek pisze:

    Jestem alkocholikiem. Nie będę się rozwodził. Powiem krótko. Uciekaj ! I nie patrz za siebie.

  3. Anonimowo pisze:

    Uciekaj ratuj się też to przeżyłam z moim mężem

  4. Viki pisze:

    Dziewczyno , nie patrz na niego bo on nigdy nie przestanie wiem cis o tym żyje z alkoholikiem.juz ponad 30 lat, takie życie to koszmar A życie mamy jedno więc nie marnuj go.

  5. Anonimowo pisze:

    Mój mąż 12 lat nie pije,ale sam musiał podjąć tą decyzję,nic na siłę,ale drugi raz nie była bym przez to przejść,

    • Anonimowy pisze:

      Moge napisać to samo z tą różnicą że gdybym mogła cofnąć czas to podjęłabym ta sama decyzję. Mój mąż też nie pije 12 lat

    • Anonimowo pisze:

      Dokładnie nikt za nas tego nie zrobi ja tak samo miałem dużo przeżyć ale wziąłem się w garść dwie terapię i jak narazie daje radę pomaga mi w tym wiara w siebie

    • Anonimowo pisze:

      Mój tez nie pił 15 lat potem bylo 5 dni picia teraz od 3 lat zaczyna sieod nowa .Obiecuje poprawe ale jej nie widac .Wtamtym roku zrobił wszyfkedla mniebo onoczywiscie nie potrzebuje.Wtym roku tylko wyjechał do pracy znowu wrócił do alkoholu.Codziennie wmawia mi ,ze nie pije,ale ja juz mu nie wierze.

  6. MYSIA pisze:

    Miałam ojca który do samego końca twierdził że nie ma problemu dziś nie ma go wśród nas

  7. Anonimowo pisze:

    Jurek nie pije 17 lat nie chce do tego wracac. Teraz jestem szczesliwy

  8. Mamba pisze:

    Jestem po podobnym zwiazku. Trzy lata walki, kilka detoksow, obietnic tysiace. Ostatni cug…trwal 3miesiace. 9 pazdziernika minie rok nigdy jego organizm nie wytrzymal. … A ja do dzis mysle ze zrobilam za malo

    • Anonimowo pisze:

      Mamba to nie Ty zrobiłaś za mało. wierz mi

    • Anonimowo pisze:

      Jest to choroba nieuleczalna ,postępująca , śmiertelna …

    • Anonimowo pisze:

      To on miał zrobić, a Ty w tym go wspierać. I tak mads myśleć, a nie zadręczac się. Źyj kobieto !

      • Anonimowo pisze:

        Polecam film” spacer po linie”. Przypatrz się jak winna zachować sie kobieta. Można się poświęcić dla Walki przyjaciela z nałogiem, nigdy dla alkoholika!

  9. E. W. pisze:

    Znałam taką osobę. Porażka. Mimo chęci pije dalej.To jest ważniejsze od pracy i rodziny.Po wyjściu z Ośrodka nadrobil zaległości. Tam miał wakacje i jedzenie za darmo. Nie wierzę w jego przemiane.Nie ma dnia bez alkoholu.Czlowiek bez aspiracji i z głęboka depresja.Juz mi go nie żal, bo nie docenil mojej pomocy…

  10. Spiner 66 pisze:

    Nie pije 10 i jest dobrze tylko Trzeba tego chcieć nic na siłę i trzeba umieć się przed samym sobą przyznać że jest się alkoholikiem

    • Świerzak pisze:

      Jest tak jak piszesz przyznać się jest najtrudniej. To duży krok do trzeźwienia ale to dopiero początek.

  11. Anonimowo pisze:

    Straszna choroba dotknąć może kazdego taka demokratyczna sam na nią choruje obrzydlisteo

  12. Tania pisze:

    Jeśli sam nie zdecyduje o tym by przestać pić nie ma szans żeby ktoś go do tego zmusił.Wiem coś o tym. Żyłam z alkoholikiem 15lat A od 9 jestem wdową…Dla mnie alkoholizm to nie choroba. To świadome zabijanie siebie i wszystkich najbliższych.

  13. Jacek pisze:

    Mam wuja alkocholika dzisiaj jest biznesmenem mam przyjaciela uzaleznionego od amfetaminy przestal brac i sie dorobil sam jestem alkocholikiem czasem zdaza mi sie wypić ale juz bez ciągów mamkobiete ktotej nie oszukuje czuje ze niechce juz pic nawet piwa chyba odctawie kompletnie wszystko siedzi w glowie mozna pic z glowa nawet jesli jest sie alkocholikiem ale trzeba tez miec kogos kogo sie nie oszukuje

    • Anonimowo pisze:

      Alkoholik nie będzie potrafił „pić z glową” sam Pan się oszukuje. Dokąd Pan tego nie pojmie bedzie Pan niszczył wszystkich wokół siebie

    • Kasia pisze:

      Niestety to iluzja. Jak ktoś kiedyś powiedział „Nie sposób odzyskać kontrolowanego picia. Tak samo jak z kiszonego ogórka nie można zrobić znów świeżego”Jeśli Pan tyle o tym myśli to chyba ma duży problem i tylko wmawia sobie ze już go nie dotyczy 🙁

    • Girnek68 pisze:

      Jak masz pisać bzdury i oszukiwać innych to zamilcz człowieku dla alkoholika nigdy w życiu już nie będzie kontrolowanego picia rozumiesz,?

  14. Anonimowo pisze:

    Jaki znany mu temat… Bardzo bliski… Ale udaje się sporej grupie ludzi. Mi się udało,
    Mam piękny staż abstynencji. Pomogłam
    kilku osobom. Jestem współzałożycielem grupy AA w swojej miejscowości. Życzę pogody ducha.

  15. Michał pisze:

    Też jestem alkoholikiem. Nie pije od kilku lat….. Odkąd przestałem wziąłem ślub, urodzila nam się córka….
    Powiem zostaw go zadbaj o siebie… Jeżeli sam nie zechce nie przestanie a Ty niestety ulatwiasz mu picie i zapewniasz komfort…

    • Anonim39 pisze:

      Każdy przypadek jest inny też miałem ciągi detoksy 3 alkoholizm to wina psychiki pomóż Cię tym co piją na tyle co macie siły wspierajcie ich jeżeli są rezultaty jeżeli nie ma efektów to niestety trzeba taką osobę zostawić nigdy nie jest to prosta droga kosztuje to dużo nerwów i siły psychicznej obu stron jeżeli kochacie się to pomaganie sobie ale nie dajcie zniszczyć sobie zycia

  16. Anonimowo pisze:

    Ja odeszłam po 23 latach po wielu próbach pomocy, nie udało się dla męża liczył się tylko alkohol a nie Ja i nasze córki, zostawiłam wszystko, dla mnie spokój jest najważniejszy, tym bardziej że mój ojciec też był alkoholikiem i wykończył moją mamę

  17. Ada pisze:

    Mój koszmar trwał cztery lata.Pomimo obiecanek i kilku dni
    kiedy był trzeźwy nie przestał…Minęło już dwadzieścia dwa lata A on nadal codziennie jest pijany….

  18. Anonimowo pisze:

    Też tak mam.

  19. Banan pisze:

    16 lat nie pije ale czuję że po jednym piwku poszedłbym w tany

  20. Anonimowo pisze:

    Ech niestety też to znam mój ojciec pił teraz niestety matka w międzyczasie wujek. Ani ojca ani wujka już niestety nie ma a matka już stacza się na dno a problemu nie widzi to że trzęsie ja rękami tłumaczy zmęczeniem to że schudła drastycznie i waży zaledwie 30 parę kilo tłumaczy tym że po prostu nie ma apetytu a mi i mojemu rodzeństwu pomału już brakuje sił na kolejną walkę bo walczy odkąd byliśmy dziecmi dziś mamy własne rodziny. Jeśli możesz to od alkoholika uciekaj ja znam to odkad byłam małym dzieckiem to jest straszne do dziś na samo wspomnienie tego wszystkiego ogarnia mnie wściekłość i na to że moja matka bardziej niż własne wnuki woli alkohol

  21. Arkadyjo pisze:

    Widziałem siebie jak czytałem to jest smutne daj sobie spokój……..

  22. Katrina 41 pisze:

    Zarabisty tekst

  23. Janka pisze:

    Tak walczyła moja znajoma nie dość że pił bił z domu wynosił rzeczy i sprzedawał trwało to latami. Dzieci się go baly aż któregoś dnia rzucił nożem w córkę trafił w udo. Dziewczynka 14 letnia musiała przejść operacje wtedy go żona zostawiła ale ciągle ja nachodzil aż się zapil w bramie.

  24. Cleo pisze:

    Dziewczyno szkoda Twojego zdrowia.Alkoholizm to poważna choroba.Trzeba wielkiej wytwałości i siły woli ze strony alkoholika i Twojej żeby to przezwyciężyć.On sam musi podjąć leczenie najlepiej w zakładzie zamkniętym.

  25. Iwa pisze:

    Odejdż jak najprędzej.Alkoholicy to również idealni manipulacji.

    • Anonimowo pisze:

      Mistrzowie manipulacji i kłamstwa

    • Anonimowo pisze:

      Manipulanci i kłamcy

    • Anonimowo pisze:

      Alkoholicy to manipulanci i bardzo przemądrzali egoiści. Złośliwi skąpi ,potrafią krytykować wszystko i być bardzo roszczeniowi. Potrafią perfidnie okradać rodzinę ,nawet ukradą dziecku pieniądze z skarbonki. aby się napić. To wredni podli nałogowcy , ktòrzy tak nisko upadli ,ale na każdego patrzá z „gòry”

  26. 0% pisze:

    Mi wystarczyło zapalenie trzustki w wieku 25 lat. I od tamtej pory nie pije. Co prawda nigdy nie uważałem tego za problem, ponieważ piłem bo lubiłem. Tylko piwo ale dużo i codziennie. Teraz mogę wypić piwo bezalkoholowe i tez jest dobrze. Czasem wystarczy strach, czasem samozaparcie 😉

    • Anonimowo pisze:

      Wszystko ok jak to jest mąż, mozna zabrac dzieci i odejść. A jak to jest syn, twoje dziecko, które nie tylko pije ale jeszcze sie odurza. I ma takie odloty ze ląduje albo na dołku albo na sorze. O leczeniu nie ma mowy. Ja nie śpie i chodze za nim żeby sobie karku na schodach nie złamał. I jestem sama z tym, mało tego wszyscy mnie obwiniaja, że go trzymam w domu

  27. Zetuzetu pisze:

    Żadna terapia,żadne leczenie nie daje gwarancji niepicia.Bardzo trudno określić moment,w którym przestaniesz ,aby mieć kontrolę nad piciem alkoholu i dlatego tak długo człowiek pije i udowadnia sobie ,że jest okej.24 lata już trwa jak pewna Pani doktor stwierdziła że jestem alkoholikiem .Do mnie to dociera dopiero teraz .Nie pije już jakiś czas Ale w ogóle nie czuję się szczęśliwy jak to niektórzy piszą .Po prostu już zdrowie nie pozwala pić dalej i lepiej jest na trzeźwo żyć i co jeszcze straciłem kontakt z pseudo kolegami .większość to były znajomości alkoholowe.

    • Ivi pisze:

      Nigdy nie masz kontroli, to tylko złudzenie. Udawadnianie sobie kontroli nad piciem jest jednym z objawów alkoholizmu

  28. Anonimowo pisze:

    To wszystko prawda tak jest

  29. Anonimowo pisze:

    Nie mów nigdy nigdy

  30. Anonimowo pisze:

    Skąd ja to znam

  31. Anonimowo pisze:

    Skąd ja to znam

  32. Anonimowo pisze:

    Uciekaj.bo cię zniszczy

  33. Jaco pisze:

    Nie piję 2 lata, dopiero po jakimś czasie (niepicia)uświadomiłem sobie że mam ogromny problem z alkoholem. Teraz wiem ile w życiu straciłem i ile krzywd wyrządziłem najbliższym. W dwa lata osiągnąłem wiecej niż przez ostatnie 20 lat i jestem wdzięczny żonie że wytrwała przy mnie w tym trudnym dla nas czasie. Moje życie się zmieniło na dobre i pragnę aby tak pozostało. I tego samego wam życzę.

    • Alkoholiczka trzezwiejaca pisze:

      Super! Dobrze że masz wsparcie w rodzinie jeżeli mogę Ci podpowiedzieć obyś dalej sobie radził w tej paskudnej chorobie to znajdź sobie grupę wsparcia

    • Anonimowo pisze:

      To pięknie że się panu udało i osiągnął pan tak wiele.Mój syn nie pił 4 lata, powtarzał że teraz czuję się jak młody bóg.Miesiac temu w najmniej spodziewanym momencie wpadł w tygodniowy ciąg., przestał.Po miesiącu ponownie zaczął pić, pije ogromne ilości alkoholu, to co udało mu się zbudować zniszczył, jest coraz gorzej.Prosiłam wcześniej żeby się zaszył, nie posłuchał.Proszę być zawsze czujnym i nie ukrywać swoich emocji.

  34. Pawwel pisze:

    Mam 35l pije codziennie 3-4 piwa to też alkoholizm…?

  35. Anonimowo pisze:

    UCIEKAJ !!!!!

  36. Hj pisze:

    Życie kończy się śmiercią A nie picie alkoholu.

  37. Anonimowo pisze:

    Tak mam już od 40 lat z mężem alkoholikiem.

  38. Anonim123 pisze:

    Ja odeszlam po 5 latach walki o trzezwosc partnera.jestem sama z dziecmi ale nie zaluje.do tej pory bylabym wrakiem czlowieka.on teraz nie pije od pol roku I chce aby dac mu ostatnia szanse.ale ja wiem ze bedzie pil.nie zniszcze dzieciom I sobie zycia przez chwilowa trzezwosc bylego.

  39. Aga pisze:

    Uwolniłam się po 24 latach .Jestem z siebie dumna, że to zrobiłam.Żylam w ciągłym leku aż w końcu pewnego dnia wyszłam z domu i tam nie wróciłam.Moj były mąż pił zawsze .Na początku było to tylko przy jakiejś okazji później wszystko stawało się okazją do picia .Stracił wszystko pracę znajomych ,rodzinę na koniec dzieci i mnie.Zawsze chciałam mu pomóc.Leczenie ,detoksy ,ale bez skutku.Obwiniałam się ,że może to prze z nas piję .Aż w końcu ktoś mi powiedział ,że to ja potrzebuję pomocy .Że to ja jestem ofiarom tego toksycznego związku.Ze to ja jestem chora.I miał rację .Skorzystałam z pomocy psychologa i psychiatry .Śmieje sie teraz ,że zrobili mi pranie mózgu ,którego potrzebowałam przez tyle lat .Cieszą się że jestem wolna ,szczęśliwa i mam spokój psychiczny .Uciekaj jak masz tyle sił,On zniszczy wszystko ,ale najbardziej Ciebie.On kocha Tylko siebie jego miłość jest slepa i zakłamana.Przesiaknieta żądza wypicia .Ratuj Siebie.

  40. Prada pisze:

    On tak wybrał i to jest jego i wyłącznie decyzja, a ty masz swoje jedyne nie cofające się życie którego nie warto marnować. Odejdź i się nie przejmuj. Zapisz się wspólnoty ewangelizacyjnej przy twojej parafia, to Ci pomoże poznać innych fajnych ludzi i odkryć w Tobię wewnętrzne wartości. Trzymaj się i głową do góry.

  41. Pani Doktor pisze:

    Byłam z alkoholikiem przez 4 lata. Przez pierwsze 3 lata nie pił. Był tzw. trzeźwiejącym alkoholikiem. Nie wytrzymał napięcia i stresu przed ślubem. Miał też inne problemy jeszcze z czasów gdy pił. Dołączyły się. Napięcie, stres, zespół Otella (chorobliwa zazdrość jakże częsta u alkoholików). Wszystko o czym piszesz znam z autopsji. Może różni nas to, że nie finansowałam swojego narzeczonego. Wszystkie Twoje rozterki przeżyłam osobiście. We wrześniu mieliśmy brać ślub. Odwołaliśmy miesiąc przed. Dziękuję Bogu że tak się stało. Stoczył się na dno, dosłownie do kanałów i bezdomności, po to by się odbić. Teraz on nie pije już 5 lat. Poogarniał większość problemów. Ale nie rób tym sobie nadziei. Niewielu udaje się zaleczyć alkoholizm. Poza tym może w każdej chwili wrócić do nałogu ( czego mu nie życzę, bo jesteśmy dobrymi znajomymi). Nie jesteśmy i nie będziemy już razem. Jestem teraz z cudownym, nietoksycznym, ciepłym mężczyzną. Jak zrywałam z R. walił mi się świat. Teraz jestem szczęśliwa.

  42. Anonimowo pisze:

    Dziewczyno uciekaj jak najdalej od tego człowieka. Wiem co mówię i rozumiem co czujesz. Osoby uzależnione nie są zdolne do miłości. Są roszczeniowe i pragną tylko jednego. Napić się. Zasługujesz na szacunek.

  43. Anonimowo pisze:

    Mój mąż powiedział mi, że jeśli ja chcę to on się zaszyje podobno to przerzucanie odpowiedzialności. Czasem myślę, że tak naprawdę to on nie jest alkoholikiem, nie pije codziennie, chodzi do pracy, przeważnie pije małe ilości przed snem, zwykle tak żebym nie widziała. Myślę że panuje nad tym, w końcu dzieci mają co jeść, stara się ,ale chowa alkohol, zaprzecza kiedy mówię że pił, chociaż ewidentnie widzę, że jest pod wpływem, jestem skołowana

    • Anonimowo pisze:

      Typowe współuzależnienie chyba sama nie wierzysz w to co piszesz będzie coraz gorzej uwierz!!!

  44. Anonimowo pisze:

    jestem alkoholikem.uciekaj kobieto.

  45. Maria pisze:

    Przeżyłam coś podobnego. Po trzech latach kłamstw, rozczarowań, niedotrzymanych obietnic zerwałam wszystkie kontakty. Miałam dosyć, dzisiaj cieszę się, że znalazłam w sobie tyle siły.

  46. Żona pisze:

    Żyje 30 lat z alkoholikiem. Trzy razy byl na leczeniu i dopiero po tym ostatnim naprawde przestal pić. W osrodkach z NFZ nie potrafił przyznac sie, ze nie jest taki jak reszta, bez pracy, domu, rodziny. Bo moj maz to wszystko miał, bylismy obok i czekalismy na lepsze. Wiem, powinnam odejść, ale jest bardzo dobrym człowiekiem, we wszystkim pomaga. Spróbowałam ostatni raz, tym razem sam chciał. Kac byl nie do zniesienia, odwodnienie, depresja alkoholowa, bardzo złe wyniki. Pojechal do prywatnego osrodka, gdzie byli tacy jak on, z rodziną, praca, pieniędzmi. I doipero wtedy do niego dotarło, że alkohol to choroba, ktora dotyka wszystkich. Nie spotykamy sie z ludźmi, ktorzy piją, nie ma u nas alkoholu, imprezy rodzinne bezalkoholowe. Dostosowalam sie, bo dla mnie najwazniejsze jest to, ze znowu jestesmy razem i dzieci wreszcie maja ojca. Trzymam kciuki za wszystkich, ktorzy próbuję wrocic do zdrowych, oby sie udało

  47. Bezwolna. pisze:

    Mój mąż co rok, co dwa lata się zaszywa. Nasze małżeństwo to jedno wielkie oszustwo. Jest cukrzykiem, na początku wmawiał mi, że nie pije alkoholu przez cukrzycę. Chciałam w to wierzyć. Później popłynął. Jestem z nim już 13 lat. Przy mnie zaszywał się z pięć razy. Wcześniej też to robił. Ma dobrą pracę, dba o dom, jest zapobiegliwy. Zdarzają mu się napady agresji ale nie do mnie, tylko do innych. Jeśli wszystko jest jak on chce to jest ok. Kiedy pije nie szuka towarzystwa bo gdy nie pił to z powodu trzeźwości potracił kolegów. Potrafi pić cały dzień. Pije, przegryza, śpi, pije… i tak cały dzień, przerwa na noc itd. Wie że jest alkoholikiem. Chciałam odejść, bo jestem kłębkiem nerwów, wyprowadziłam się na jakiś czas do syna ale prosił, wróciłam. Postawiłam warunek – leczenie psychiatryczne, zgodził się, zaszył bierze leki ale ja i tak mam dość. Łączą nas wspólne inwestycje i kredyty…

  48. Anonimowo pisze:

    8,5 roku spokoju bez pomcy osób 3

  49. Leszek pisze:

    Alkoholicy to ludzie chorzy psychicznie a nie kazdego psychicznego da się wyleczyć. Można dać mu jedną szanse i ani jednej wiecej. Chyba ze ktos jest masochistą i chce sobie zmarnować życie. Pierwszą rzeczą to zrobic rozdzielność majątkową ,druga rozwód i rozstanie. Bo to te Matki Teresy są winne ze rodzina, przechodzi horror, z mężem i ojcem alkoholikiem

  50. Anonimowo pisze:

    Toksyczna miłość wyniczajaca przede wszystkim ciebie kobieto obudź się walcz o siebie

  51. A.gdzie pisze:

    Nie pije 7 lat i nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej

  52. Leszek pisze:

    Mam na imię Leszek. Jestem alkoholikiem. Nie piję od 24 lutego. Przykro mi się zrobiło co wódka z Twojego partnera zrobiła i żal mi Ciebie. Kochasz go więc zrób dla niego jak najlepiej czyli zostaw go. Jeżeli jesteś dla niego ważna zrozumie to w końcu i weźmie się za leczenie. Postepuj twardą ręką. Jesteś wspoluzalezniona zgłoś do grupy dla osób wspoluzaleznionych tam powiedzą ci co robic. Musisz zadbac teraz o siebie.
    Życzę powodzenia i wytrwałości

  53. Ana pisze:

    Ja bym go już dawno zostawiła. Życie z alkoholikiem, tym bardziej że on wcale nie chce z tego wyjść, to nie jest życie. Uciekaj, dziewczyno, zostaw go…

  54. Anna pisze:

    Bierzecie odpowiedzialność za to co piszecie?! Wystarczy jedno niefortunne pchnięcie alkoholika w amoku i tragedia rodzinna gotowa a wy każecie mi być złą?!

    • Girnek68 pisze:

      Każdy Ci dobrze radzi nie pije 17 lat uwierz alkoholik ma profesurę z kombinowania i oszukiwania

  55. Baśka pisze:

    To jest o mnie. Tyle, że ja się wyrwałam. Ale boli do dziś.

  56. Anonimowo pisze:

    Nie miej złudzeń, on się nie zmieni. Ja zylam przez 28 lat z alkoholikiem……. Koszmar z roku na rok było gorzej. Aż w końcu moje nadzieję się skończyły. Z dnia nadzień spakowałam rzeczy osobiste i wraz z córko wyszłyśmy z domu zostawiając dorobek życia. Teraz wiem że życie jest piękne.

  57. Tereska40 pisze:

    Byłam z alkoholikiem 2lata nie mam z nim dzieci ani ślubu ale pomimo tego ratowałam nasz związek i zaprowadzilam go do AA gdzie chodził pół roku a ja z nim było ok ale do czasu bo ruszyły okazuje do picia i nie było już powrotu do leczenia zostałam oszukana i wyśmiana ehh teraz to on żałuje i błaga o szansę nie wiem która to już szansa ja powiedziałam koniec!!!! I odeszłam od niego bo na bawiłam się nerwicy i nie wyspanych nocy i tego czuwania nocnego by pilnować go czy czasem nie zrobi sobie krzywdy albo nie za chleje się na śmierć💀 jak zaczynał pić to kończył na 15 piwach i awantur ach i wyzwaniem policji przez sąsiadów

  58. Miroszka pisze:

    Miałam ojca alkoholika i musiałam to wszystko przeżywać do matury,bo co miałam zrobić.Ale potem już ani dnia dłużej.Tego obłędnego opowiadania współuzaleznionej osoby nie da się czytać.Jak można być taką naiwniaczką?

  59. Jacek alkoholik pisze:

    Nie piję ponad 27 lat i wiem, że po 1 piwie poszedłbym spowrotem na dno. Z doświadczenia wiem co przechodzisz i powiem Ci jedno. Uciekaj od niego jak najszybciej i nie żałuj go. Jak się zachłanność to, jego wybór. Ma 2 wyjścia, pójść się leczyć lub na cmentarz. W tej chwili to, pomagasz mu pić dalej. Odejdź od niego, ratuj się i nie obwiniaj za nic. Robiłaś co mogłaś żeby nie pił, teraz robisz wszystko żeby pił. Pójdź na grupę Al-Anon dla osób współ uzależnionych. Tam Ci rozjaśnią w głowie obraz współ uzależnienia. Moja obecna partnerka, miała męża alkoholika od którego odeszła. Ja też jestem alkoholikiem nie pijący i doskonale się rozumiemy i wspieramy pod tym względem i nie tylko. Ratuj się dziewczyno i nie patrz na niego. Zrób to dla siebie bo, inaczej on Cię zniszczy pod każdym względem. Życzę Ci powodzenia. Jacek.

  60. Anonimowo pisze:

    Znam to z zycia obiecuje ale po chwili to samo nie wiez ze przestanie

  61. Anonimowo pisze:

    Mi się udało dzięki żonie która zabrała mnie do Częstochowy na mszę o uzdrowienie tam poznałem co to jest miłość Boża przyznałem się że nie daje rady i wyznałem grzechy i poprosiłem Jezusa żeby to on już kierował moim życiem .No i się zajoł jestem trzeźwy 10 lat to są piękne lata . Tak naprawdę to pozazdrościłem ty ludziom w Częstochowie radości i pogody ducha

  62. Anonimowo pisze:

    Jest to ciężka choroba ale przy dużym zaparciu można z tego wyjść.

  63. Anonimowo pisze:

    chcesz mu pomóc?
    nie pomagaj
    to najlepsza pomoc.

Czytaj inne

Więcej artykułów z bloga

utrata miłości
Jak przeżyć utratę miłości

Leżała w pokoju gościnnym zwinięta w embrion, otulona szczelnie kocem i obłożona poduszkami. Jak w kokonie. Chociaż na zewnątrz było…

28 lipca, 2021
alkoholik
Alkoholiku, kacie, oprawco… Nie wierzysz jej że odejdzie

Nie wierzysz jej prawda? Nie wierzysz, że odejdzie kiedykolwiek. Możesz bezkarnie robić co chcesz. Tyle razy ci wybaczała.

27 lipca, 2021
złość
Jak sobie radzić ze złością

Złość!!!! Usiadła na fotelu nie zdejmując płaszcza i czapki. Wyglądała na wyczerpaną. Po policzkach płynęły jej łzy, rozmazując czarny tusz…

27 lipca, 2021
współuzależnienie
Czy wiesz co to jest współuzależnienie?

Czy wiesz co to jest współuzależnienie? Myślisz pewnie, że towarzyszenie pijakowi w jego libacjach. Picie z nim na równi…. Ale…

26 lipca, 2021