Mirek nie pije 15 lat. Jak się zaczęło? Był ministrantem i kiedy ksiądz na zakrystii po mszy chciał go poprzytulać to częstował go winem mszalnym i po tym winie jakoś łatwiej było znieść wilgotną dłoń księdza na swoim brzuchu, jego kwaśny zapach i głośny oddech. Potem zawsze kiedy coś było trudne do zniesienia sięgał po wino. Został kościelnym więc do mszalnego miał zawsze dostęp. Ale jak już zaczął podbierać z tacy i przelewać wino do butelek po wodzie to zaczął się modlić, żeby pan Bóg zabrał to od niego. Aż któregoś dnia pijany zrobił awanturę, że starsza pani dała tylko dychę do koszyczka, a potem runął jak długi przed ołtarzem i zasnął. No i tak. Leczenie, modlitwy i od 15 lat ani kropli. Już nie jest kościelnym. Grabi liście w parku. Ech jaki piękny ten park, wszystkie wiewiórki to jego przyjaciółki.
Alina nie pije 6 lat. Dwa lata temu przywrócili jej prawa do wykonywania zawodu. Na jej dyżurze prawie zmarło dziecko bo była zalana w trupa. Taki wstyd. Pani doktor zasrana powiatowa. Tak ją to otrzeźwiło, że od tamtej pory nie tknęła kropelki. Bez terapii. Tylko coś jej się takiego porobiło, że nienawidzi ludzi którzy piją. Choćby okazyjnie. Albo abstynent całkowity, albo nie wart nic.
Oj ta Kaśka, Kaśka mogła wszywkę sobie zrobić….