fbpx

Kiedy czujesz, że alkohol przynosi Ci ulgę. Bądź czujny. To pułapka

Za zamkniętymi drzwiami dziecięcego pokoju starsza siostra kładła go do łóżka. Założyła mu piżamkę w samoloty, przykryła szczelnie kołdrą i dzielnie się uśmiechnęła. – Poczekaj chwilę – szepnęła i puściła do niego oko. Za chwilę wróciła i ustawiła na stoliczku przy łóżku prezenty od Świętego Mikołaja – flamastry dwustronne, prawdziwe dżinsy takie jak mają kowboje i dwa żelaźniaki. – Zatkaj uszy i śpij. Sama założyła na uszy słuchawki walkmana i położyła się w ubraniu na łóżku obok.

Zrobił tak jak mówiła, zatkał uszy, schował się pod kołdrę i tak mocno zamknął oczy. Miał w środku, w brzuchu taką twardą kulkę. Ta kulka rosła, rosła i on się bardzo bał, że pęknie i rozerwie go od środka. Pojawiała się zawsze wtedy, kiedy tata zaczynał krzyczeć na mamę, a mama na początku starała się milczeć, a potem też zaczynała krzyczeć i wyzywali się od najgorszych. Nie. Nie zawsze. Tylko po przyjęciach. Tata wykładowca na Uniwersytecie na Wydziale Stosunków Międzynarodowych i mama dyrektorka banku byli na co dzień bardzo kulturalnymi ludźmi. Tata chodził w garniturze i w krawacie z teczką z brązowego skaju, mama w eleganckich garsonkach, jedli na porcelanie srebrnymi sztućcami i odzywali się do siebie bardzo dystyngowanie. Ale po przyjęciach, nie ważne czy u nich w domu, czy u przyjaciół rodziców zawsze się kłócili. Tata był zazdrosny o mamę, mama wypominała mu romanse ze studentkami. Kłócili się tak strasznie, że czasami fruwały talerze, dzisiaj tata przewrócił choinkę, a mama podarła mu białą koszulę… A on ze starszą siostrą zamykali się wtedy w pokoju i przeczekiwali. Potem w nocy słyszeli jakieś pojękiwania i postękiwania – siostra mówiła, że starzy się godzą, a rano przy śniadaniu mama nalewała herbatę do cienkich filiżanek i było znowu kulturalnie. Tylko ta kulka u niego w brzuchu cały czas była. Miał dopiero 7 lat i zupełnie nie wiedział czy może o tym komukolwiek powiedzieć, a jeżeli w ogóle to jak to wytłumaczyć. Więc żył sobie z tą kulką, która rosła coraz częściej i coraz bardziej ją czuł. Już nie tylko wtedy, kiedy rodzice się kłócili, ale też, kiedy mama patrzyła na niego krytycznie, kiedy ojciec wychodził do kasyna, kiedy siostra przyprowadzała do domu swojego chłopaka…. Stał się dobrym obserwatorem otoczenia. Potrafił przewidzieć, kiedy ktoś się uśmiechnie, albo zirytuje, albo tak zdenerwuje, że będzie musiał coś zniszczyć… Czuł tak wszystko, że stało się to nie do zniesienia. Zaobserwował, że na przyjęciach zawsze dorośli nalewali sobie do kieliszków przeźroczysty napój, podnosili do góry kieliszki, wznosili okrzyki, pili jednym haustem, a potem sięgali po ogóreczka kiszonego przez mamę, albo plasterek szynki czy śledzia. Zaobserwował też, że wtedy robią im się szkliste oczy, dostają rumieńców, więcej mówią i głośniej się śmieją. Robiło się wszystkim wesoło. Mama wtedy często go całowała w nos i mówiła – Mój ty króliczku. Pachniała wtedy tak grejpfrutowo. Był bardzo ciekawy jak to smakuje. Uważał, że to magiczny płyn i musi być fajny, jeżeli wszyscy dorośli zapraszali się na kielicha. Kiedyś, kiedy goście poszli, a rodzice się kłócili, bo wujek Adam z naprzeciwka łapał mamę pod stołem za kolano, wykradł się z łóżka i sięgnął po niedopity kieliszek pozostawiony na stole i szybko wypił. Gorąco rozlało się po jego buzi i brzuchu. Fuj, wstrętne. – skrzywił się, ale mimo to sięgnął po następny i następny. I stała się rzecz niesamowita, bo nagle w pewnym momencie ten płyn co tak palił trzewia rozpuścił kulkę. A on poczuł ulgę, taką bezgraniczną, poczuł się lekki, zniknął lęk. Miał wtedy 12 lat.

Subscribe
Powiadom o

7 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments