Obudziłem się po sześciu godzinach. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Obok łóżka zobaczyłem pustą butelkę po Absolucie. Cała kołdra była mokra od potu. Prześcieradło też. Cholera, koło szafy zauważyłem kałużę. Co to jest? Czyżbym coś wylał? Dlaczego w całym pokoju śmierdzi szczochami?! No tak, już wiem. Wysikałem się do szafy. K….a! Ależ ze mnie kretyn, ostatni raz odwaliłem coś takiego! Postanowiłem, że posprzątam pokój i zapomnę o tym dniu, a co najważniejsze – już nigdy tego nie powtórzę. Czułem się strasznie. Z jednej strony totalnie wyczerpany, a z drugiej nienaturalnie pobudzony. Cały czas rozmyślałem co ja wczoraj narobiłem, bo zauważyłem, że mam dziury w pamięci. Czy zrobiłem coś głupiego? Może komuś naubliżałem, bo już kiedyś mi się to zdarzało, gdy byłem pijany. Zdałem sobie sprawę, że muszę wyjść po papierosy, bo właśnie odpalam ostatniego. Przydałoby się coś zjeść, ale w ogóle mi się nie chce, a to przecież trzy dni bez choćby gryza suchej bułki. Przed akademikiem nikogo nie było, ale samochody jadące po jezdni jakieś trzysta metrów ode mnie, wydawały niesamowicie głośne i przerażające mnie dźwięki. Chociaż był październik i pogoda raczej dżdżysta, to słońce raziło mnie okrutnie. Idąc do sklepu miałem wrażenie, że wszyscy mieszkańcy pobliskich bloków mnie obserwują. Byłem przekonany, że wiedzą o tym, że piłem i ćpałem, no i że zlałem się do szafy. Jak bardzo złym jestem człowiekiem, że mogłem do tego wszystkiego dopuścić? W sklepie wydawało mi się, że sprzedawczyni patrzy na mnie z potępieniem i złością, że musi obsługiwać kogoś takiego jak ja.
Subscribe
1 Komentarz
oceniany