Jak odejdziesz to masz lęk, że zapije się przez ciebie, że znienawidzi cię, będzie rozpowiadał, że niby taka święta, a tak naprawdę wyrachowana sucz i manipulantka, boisz się jego i o niego. Boisz się, że nie dasz sobie rady sama. Że od lat on był pępkiem świata. Ty przestałaś istnieć.
Dzwonisz do ośrodka i opowiadasz swoją historię. Po drugiej stronie, łagodny głos terapeuty mówi – Zawsze możesz odejść. Zajmij się sobą. On pije, bo jest alkoholikiem i ty nie masz na to żadnego wpływu. Dajesz mu tylko komfort picia. Jesteś młoda. Wiesz, ile mu oddałaś. Idź swoją drogą. Naucz się żyć od nowa. To możliwe.
Jesteś odważna i silna. Dwoma palcami gasisz płomień. Odchodzisz. Ale tylko dlatego, że uwierzyłaś, że w ten sposób możesz uratować mu życie. Zostawiasz go, a on albo wobec tej straty się zatrzyma, albo zapije się na śmierć. Jest dorosły. Może robić co chce, na swoją odpowiedzialność. W tobie nie ma już milimetra miejsca, żeby dalej walczyć i kiedykolwiek dać mu szansę.
Czy już wiesz co to jest współuzależnienie?