Czy wiesz co to jest współuzależnienie?

współuzależnienie

Czy wiesz co to jest współuzależnienie? Myślisz pewnie, że towarzyszenie pijakowi w jego libacjach. Picie z nim na równi…. Ale nie. To znacznie bardziej skomplikowane. To znacznie bardziej trudne. Jak to opisać w kilku słowach? Twój partner jest uzależniony od alkoholu, a ty jesteś uzależniona od niego i od jego uzależnienia.

Czasami spotykasz go na swojej drodze i słyszysz, że ma problem alkoholowy. Wystarczy tylko to, żebyś ruszyła jak ćma do świecy. Na ratunek. Ty go uratujesz! Kto jak nie ty? Jesteś silna i zdeterminowana. Wierzysz całą sobą, że się uda. Czytasz i nie ufasz wszystkim mądrym teoriom, że alkoholikowi trzeba oddać odpowiedzialność za jego picie, że trzeba mu pozwolić ponosić konsekwencje picia. Jak się zarzyga to niech leży w wymiocinach i jak prze trzeźwieje niech posprząta, jak przewróci się pod blokiem i zaśnie upojony na trawie, lub co gorsza na zimnym betonie, zostaw go, niech sam się pozbiera i wstanie. Nie dzwoń do niego do pracy i nie usprawiedliwiaj jego nieobecności niefortunnym przeziębieniem, zatruciem czy upadkiem z drabiny. Ty masz pozwolić na to, żeby on stracił pracę, pochorował się od leżenia na betonie i poczuł tragicznie, kiedy obudzi się zaszczany i zarzygany. O nie!!! Te bzdurne metody! – myślisz. Ty go uzdrowisz swoją miłością. Pokażesz mu, jak to miło obudzić się w łóżku, w czystej, pachnącej pościeli, w nowej piżamie i z kubkiem rosołu na szafce nocnej. Ty będziesz mu tłumaczyć, że to bez sensu, że życie na trzeźwo jest piękne. Będziesz wymyślać najróżniejsze rzeczy, które mogą go uszczęśliwiać. Zrobisz wszystko by zachwycić go trzeźwym życiem. Prawda? Będziesz z ulgą przyjmować jego deklaracje, że to już naprawdę ostatni raz, że on już z tym skończył, a ty jesteś cudowna, wspaniała i tylko z tobą chce być.

A potem, kiedy znowu zapije, pomyślisz, że to przez to, że zdenerwował go ojciec, lub szef. Że niepotrzebnie zdenerwowałaś się, że nie pomógł Ci wnieść zakupów na górę. Masz do siebie żal, że nie wyczułaś momentu, że już ma głód, że już go nosi. Gdybyś tylko złapała ten moment, coś byś zorganizowała, zabrałabyś go na weekend do Sopotu albo zamknęlibyście się w domu i oglądali seriale, żeby przeczekać. W sumie to on niepotrzebnie chodzi na te mitingi AA, zawsze ci się wydawało, że to bierne picie. To na pewno to stało się wyzwalaczem.


Gotujesz kwaśny żur i delikatny krupnik, albo krem z warzyw jak dla niemowlaka, żeby ochronić trzewia. Zmieniasz pościel i wyszukujesz, gdzie przyjmuje dobry lekarz, który wszywa esperal. Załatwiasz odtrucie, przyjeżdża pielęgniarz z kroplówką i relanium. Teraz się uda myślisz. Następnym razem będziesz bardziej czujna.

Uczysz się jego wszystkich nastrojów. Jesteś jak papierek lakmusowy. Niestety patrzysz w przyszłość z mniejszą nadzieją, a w środku, gdzieś między sercem, a żołądkiem zamieszkuje lęk. Lęk nie opuszcza cię nawet na moment. Chudniesz, masz coraz większe oczy, gorzej śpisz. Jesteś spokojna tylko wtedy, kiedy on jest blisko ciebie, w zasięgu twojego wzroku. Kiedy odkrywasz, że jak idzie do garażu i wraca pachnąc słodką wódką albo piwem zamieniasz się w psa tropiącego. Wszędzie szukasz butelek, puste wystawiasz w kuchni na blacie, żeby obnażyć jego nieuczciwość, pełne, lub nie dokończone wylewasz. Pojawia się złość. Jesteś wściekła, że tyle obiecywał, a znowu chla. Ale jak tylko schodzi z niego alkohol i staje się taki twój to znowu rusza w tobie wola walki. Planujesz wakacje, święta. Szykujesz niespodzianki na urodziny. Kiedy zapraszasz gości przepraszasz, że nie będzie alkoholu. Kiedy jedziecie gdzieś do hotelu, dzwonisz wcześniej do recepcji i prosisz obsługę hotelową, żeby w pokoju w barku nie było żadnych trunków, nawet piwa bezalkoholowego. Spinasz się, kiedy ktoś na ulicy pije piwo i on to widzi, kiedy tankujecie auto, ty idziesz płacić, żeby on nie widział ściany wódki.

Znowu wszystko na nic. Znowu pije. Ale teraz ty zrobisz tak, żeby pił krócej. Zamykasz drzwi do mieszkania i chowasz klucze, zabierasz mu karty bankowe i pieniądze. On się złości, jest niedopity, awanturuje się. Krzyczy, że jesteś nieudacznikiem, że to przez ciebie pije. Że to ty tymi pokornymi pytaniami o głód powodujesz, że mu się chce chlać jak nigdy dotąd.

Dobrze nie będę pytać. – myślisz. – Może faktycznie sama wpycham go w nałóg, bo ciągle jestem napięta i czujna. Może powinnam bardziej zaufać.


Czasami płaczesz całą noc. Odkrywasz w sobie zachowania, na które kiedyś nigdy byś sobie nie pozwoliła – krzyczysz, rzucasz przedmiotami, plujesz mu w twarz, rozbijasz butelki i rwiesz sobie włosy z głowy. A potem, kiedy jesteś wyczerpana wyjesz jak zwierzę. Rano sprzątasz bałagan i czujesz, że masz w sobie tylko pustkę. Napuszczasz ciepłej wody do wanny z pachnącym płynem i ostrożnie prowadzisz go do łazienki. Pomagasz wejść do kąpieli, czule myjesz jego ciało, a kiedy on płacze i przeprasza, całujesz go w czoło, w usta i szepczesz, że tym razem to był ostatni raz. Że tym razem na pewno się uda. Już nie on Ci obiecuje, tylko ty jemu.

Jest coraz gorzej. Czy podejrzewałabyś siebie o to, że sama pójdziesz do sklepu i przyniesiesz mu wódkę. Robisz to. Żeby nie wyszedł i nie poszedł na meliny, albo żeby wypił mniej, bo ty kupisz dwusetkę, a nie pół litra, albo żeby wypił tylko troszkę, żeby wyciągnąć go łagodnie z ciągu. Przecież za tydzień ślub twojej siostry, on musi być w formie. Albo za parę dni komunia waszego dziecka, jak to tak przed Bogiem na kacu.

Opadasz z sił. Przyjaciółki mówią ci, że gaśniesz, matka załamuje ręce, że jesteś chuda jak wiórek, sama widzisz, że w twoich oczach jest otchłań, którą rozjaśnia na chwilę nadzieja na jego trzeźwość po wyjściu z kolejnego ciągu.

Wstydzisz się i nie rozumiesz siebie samej. Dlaczego jeszcze przy nim jesteś. Nie umiesz o tym z nikim rozmawiać. Wiesz, że wszyscy się domyślają, że on pije, ale codziennie odgrywasz teatr i opowiadasz o nim w samych superlatywach – jak to jest cudownie, jak on o ciebie dba, jak naprawił, zajął się dziećmi i zorganizował latem wyjazd do Chorwacji.

Coraz częściej myślisz, żeby odebrać sobie życie. – To takie proste. – szepczesz – Już nie będę się bała.

Słuchasz w aucie nieustająco piosenki „Tańcz głupia tańcz”. Głośno, na cały regulator – „coraz bliżej świecy ruda krąży ćma”. Czujesz jak twoje ciało jest zniszczone, skrzydła płoną.

Boisz się zostać, boisz się odejść.


Jak odejdziesz to masz lęk, że zapije się przez ciebie, że znienawidzi cię, będzie rozpowiadał, że niby taka święta, a tak naprawdę wyrachowana sucz i manipulantka, boisz się jego i o niego. Boisz się, że nie dasz sobie rady sama. Że od lat on był pępkiem świata. Ty przestałaś istnieć.

Dzwonisz do ośrodka i opowiadasz swoją historię. Po drugiej stronie, łagodny głos terapeuty mówi – Zawsze możesz odejść. Zajmij się sobą. On pije, bo jest alkoholikiem i ty nie masz na to żadnego wpływu. Dajesz mu tylko komfort picia. Jesteś młoda. Wiesz, ile mu oddałaś. Idź swoją drogą. Naucz się żyć od nowa. To możliwe.

Jesteś odważna i silna. Dwoma palcami gasisz płomień. Odchodzisz. Ale tylko dlatego, że uwierzyłaś, że w ten sposób możesz uratować mu życie. Zostawiasz go, a on albo wobec tej straty się zatrzyma, albo zapije się na śmierć. Jest dorosły. Może robić co chce, na swoją odpowiedzialność. W tobie nie ma już milimetra miejsca, żeby dalej walczyć i kiedykolwiek dać mu szansę.

Czy już wiesz co to jest współuzależnienie?

Komentarze

Opublikowany w Alkoholizm | 5 komentarzy

5 odpowiedzi na “Czy wiesz co to jest współuzależnienie?”

  1. Anonimowo pisze:

    Już wiem , dobrze że jestem na końcu tej drogi .

  2. Anonimowo pisze:

    Dla niego żadna strata. Jedyne co może zrobić to się zapić ale zanim to nastąpi setki gróźb i ubliżanie. Opowieści po rodzinie po znajomych on cudowny bohater a ja najgorsza. Kiedy to się skonczy

  3. Anonimowo pisze:

    Bardzo bardzo dziękuję za ten tekst

  4. Joanna pisze:

    Wrócił z odwyku, zapisał się na terapię, tak bardzo uwierzyłam. Oszukał wszystkich, mnie, terapeutę, rodzeństwo… mówilam czuję alkohol, pijesz? Niee nie piję, to normalne, że mi nie ufasz jeszcze. Dobrze czułam, pije, na co te nadzieje? Zapewnienia? Klamstwa! A ja znów muszę podnosić się z kolan.

  5. Anonimowo pisze:

    Mam alkoholika w domu nie ogarniam już tego wiem że nie powinnam z nim być ale kto mu pomoże

Czytaj inne

Więcej artykułów z bloga

alkoholik
Alkoholiku, kacie, oprawco… Nie wierzysz jej że odejdzie

Nie wierzysz jej prawda? Nie wierzysz, że odejdzie kiedykolwiek. Możesz bezkarnie robić co chcesz. Tyle razy ci wybaczała.

27 lipca, 2021
Żurek na melinie

- Jak ona mnie wk***ia!!! Ten jej zapijaczony ryj, oczka kaprawe… O! O! Jak to idzie jak kulawy kurczak na…

28 maja, 2021
alkoholizm
Gratyfikacja

Ale się kurna narobił…. Obiecał matce, że nie zmarnuje jej dnia matki i nie będzie pił. Ciągnęło go strasznie, ale…

28 maja, 2021
Czy lubisz, jak on pije?

Kaja siedziała na pomoście. Zanurzyła stopy w jeziorze i wystawiła twarz do słońca. Zabrała ją tu przyjaciółka. Trochę na siłę.…

25 maja, 2021