Dlaczego on wiedząc, że pije, znając wszystkie mechanizmy uzależnienia cały czas ją szarpie. Zapomina o jej uczuciach i czuje tylko swoje. Jest agresywny, dokucza, stalkuje, oskarża, rani i pije. Zapomina o pijanym myśleniu, jej odmowę zamienia jako pretekst do kolejnego zapicia, nie pamięta co jej robił przez te wszystkie lata i nie może jej wybaczyć, że ona nie potrafi tego zapomnieć, że nie dała rady tego wytrzymać.
Nawet teraz kiedy on jest na głodzie, mimo że nie mają kontaktu, śni jej się, że pije. A to zawsze zapowiedź picia i kolejnych szarpiących smsów.
Nic jej nie udowadnia, poza tym, że jest czynnym alkoholikiem i egoistą.
Mówi – Ja nigdy gdybym kochał nie potrafiłbym kogoś potraktować tak jak ty mnie, wyrzucić jak ścierkę.
Ale sobie dał prawo szarpać ją – bo przecież jest usprawiedliwiony po pierwsze nie działał nigdy w wyrachowany sposób, bo jest chory, jest alkoholikiem, a po drugie jest w rozpaczy i przestał czuć, że ona go kocha.
A ona go kocha, ale nie dała rady trwać przy nim bez nadziei i z jego ciągłym piciem. Boi się…. Czy jest winna, że tak to się potoczyło. Czy to ona jest winna?
Dokładnie tak jak w moim życiu. Ja wciąż jestem przy nim…tylko mam wrażenie że brak we mnie już emocji….uczuć….I brak .. nadziei …że to kiedyś się skończy. Boję się …Ale wciąż jestem .. bo może to ostatni raz…
Tez to znam
Skończy się jak się zapije, tylko przed tym zniszczy Ciebie
Nie to nie jej wina i powinna pogonić go jak najszybciej.
Po 23 latach odeszłam od takiego męża, była to najlepsza decyzja w moim życiu. Życie jest jedno i warto walczyć o siebie by być szczęśliwą!
Nie mam dokąd odejść. 30 lat trwam w tym zwiazku. Wiem ze sama sobie robie krzywde. Zylam zawsze dla dzieci. Ale co ze mna
A ja walczyłam i wygraliśmy. Jestem bardzo szczęśliwa, bo było warto.
Ja też po 23 latach odeszlam,teraz wiem że żyje i dotarło do mnie że trzeba było to zrobić dużo wcześniej…drogie Panie nie czekajcie aż mąż się zmieni bo to nigdy się nie wydarzy…trzeba ratować siebie
Ja odeszłam po 27 latach . Straciłam dzieci i prawie całą rodzinę . Ukrywałam przed wszystkimi , jaki on jest naprawdę,nawet przed dziećmi , bo się wstydziłam. Chlał piwsko ,zdradzał , sikał do szafy jak się opił . Na samą myśl mi się na wymioty zbiera . A potem rano przepraszał. A ja ciągle wierzyłam ,że się zmieni . I się zmienił dla innej … Czy było warto ? Tak było teraz żyję w spokoju w związku partnerskim . Wiem ole straciłam lat łudząc się obietnicami bez pokrycia. Teraz stoję mocno na nogach i mam wspaniałe oparcie w moim partnerze .
Odeszlam po 23 latach i byla to najlepsza decyzja. Teraz jest mi bardzo ciezko ale mam spokoj i klade sie spac nie bojąc się. Czekam na rozwod.
Ja przeżywam teraz to samo… Kolejny raz mnie zawiódł… Który to raz składa obietnice bez pokrycia.. Nie zliczę… Nie przyjechał z pracy na Wigilię… Niby wszystko było już załatwienie, był bilet, był spakowany… Czekałam… A dla niego kolejny raz ważniejsza była wódka. Kolejny raz z nią przegrałam….. ALE OSTATNI!!!!!!!!!
Koniec tego już za wiele….
Postawiłam warónek albo życie ze mną albo z wódką
Nie ugnę się… Za moje stracone nerwy, za moje łzy…. Nie albo zacznie się leczyć albo z nami koniec…
Zrobiłam sobie listę za i przeciw , więcej jest na nie… I tego będę się trzymać!!!!!!!!!
Przez 34 kąta tkwię w takim życiu ,jestem u kresu sił