Coś optymistycznego

Chodził po mieszkaniu i starał się ogarnąć syf, który zrobił. Zbierał puste butelki. Sprawdzał w internecie firmy sprzątające, żeby przyjechali i uprali łóżko i kanapę i dywan….

Raz za razem dzwonił, ale ona nie odbierała. Pisał smsy. Bał się, że tym razem przesadził, że już ją stracił na dobre. Zadzwonił do jej matki. Zawsze go lubiła, mimo tego, że pił i krzywdził jej córkę. Nagadała mu, ale też powiedziała, że dała jej schronienie i od dwóch tygodni, ona siedzi u niej i płacze, nie je, słabo śpi i ciągle się pyta co ma robić.

Dzwonił i pisał smsy. Przepraszał, błagał ją, skomlał. Nic. Cisza. Zdawał sobie sprawę jakie to żałosne. Ciągle to samo. Dzisiaj mógłby jej obiecać wszystko, żeby tylko dała mu szansę, ale potem za miesiąc dwa jakoś tak go nachodziło, obojętniało mu wszystko, ona się buntowała, on był zirytowany, aż w końcu tworzył takie ciśnienie, że zostawało mu tylko chlanie. Zawsze zaczynał i myślał, że wszystkich oszuka, że nikt się nie zorientuje, że nazajutrz skończy…. Ale nigdy mu się nie udawało. Ona kiedyś zapytała się go, dlaczego nigdy wcześniej nie poprosił o pomoc, nie zadzwonił do kogoś, nie umówił się na dodatkową sesję do terapeuty. Żachnął się na nią – Takie rzeczy to dzieją się tylko w bajkach. Tak to nie działa. Kiedy przypomniał to sobie zaczęły mu dzwonić w głowie słowa zasłyszane na terapiach – system iluzji i zaprzeczeń, ochrona uzależnienia, manipulacja, ruchy pozorne, kłamstwa. Z perspektywy czasu, dziś mógł ocenić – to cały ja!

Dzwonił. Nie odbiera. Boże – modlił się – Pozwól mi być trzeźwym. Muszę ją odzyskać. Ona jest moim skarbem, moją miłością, moim światem. Popłakał się.

– Pojadę do jej matki, wpuści mnie do niej, pogada z nią, przecież ona go kocha. W sumie, gdzie będę jechał, za stary jestem, żeby za kimś latać, co ja mam dwadzieścia lat? Wyślę jej kwiaty. Róże. Herbaciane. Sto. Ona takie lubi najbardziej.

Co tu zrobić, żeby przerwać ten krąg. Bał się, że znowu kiedy minie trochę czasu nabierze tej buty, tej pewności. Ona zawsze zarzucała mu, że nie rozpoznaje głodu i przez to nie szuka pomocy. Ale kiedy o tym dzisiaj myśli i sam patrzy sobie w oczy to widzi, że nigdy się nie przyłożył tak prawdziwie. Nigdy nie chciał przestać pić. To było takie błogie zniknąć dla świata. Błogie na początku, potem było gówno i strach, ale dosyć szybko o tym zapominał. Obiecywał wszystkim trzeźwość i nawet w to wierzył przez chwilę. A potem… Potem to nie była kwestia nie rozpoznawania głodu, tylko bagatelizowania jego objawów. Kiedy tylko ktoś próbował mu to uświadomić i wybić go z komfortu reagował agresywnie, z irytacją. Chyba jeszcze nigdy nie otworzył się i nie porozmawiał o tym. Z nikim. Dlaczego? No jak to, dlaczego. Nie pozwolili by mu się napić. Czasami, kiedy nie pił dwa, trzy tygodnie i był taki spokój i ona była szczęśliwa, uśmiechnięta, to myślał sobie, że jest tak fajnie i że już mogłoby być tak zawsze. A potem zaczynała go boleć głowa, rosło ciśnienie i jeszcze kierowcy jeździli jak patafiany. Ona zaczynała się bać, popłakiwała po kątach i załączało się. A jak się załączył…o to nie ma zmiłuj, musiał przechylić. I chyba nie ma na świecie rzeczy, która by go zatrzymała.

Musi ją odzyskać. Jak to bez niej. Życie bez niej jest jak pustynia. Bez sensu.

Dobrze mu robi ta szczera rozmowa z samym sobą.

Musi coś wymyślić, musi przerwać ten krąg. Ma decyzję. Solidną. Kończy z tym.

Poszedł pod prysznic. Ogolił się. Założył białą koszulę. Jakoś, żeby było uroczyście. Usiadł przy biurku i wypisał sobie listę priorytetów. Wypisał sobie również wszystkie sygnały głodu które ona przez tyle lat mu wskazała – rozdrażnienie, niechęć do rozmowy, izolacja, nonszalancja, lenistwo i rezygnowanie z zaplanowanych czynności, żartował obcasowo… uff dużo tego. Znowu usłyszał w głowie słowa jakiejś dawnej terapeutki – kiedy nie potrafisz rozpoznać głodu, każdy stan, który jest odmienny traktuj jak głód, obserwuj się, bądź uważny.

Strony: 1 2 3

Komentarze

Opublikowany w Alkoholizm, Blog | 5 komentarzy

5 odpowiedzi na “Coś optymistycznego”

  1. Malka pisze:

    To straszna choroba która niszczy wszystko

  2. Zmęczona pisze:

    Tylko taka osoba musi zobaczyć jeszcze swoją chorobę i chcieć się leczyć, ja od długiego czasu słucham obietnic, przepraszania, mówienia o poprawie. Po około 2 tygodniach do miesiąca jest dobrze a potem zaczyna od nowa picie, kłamstwa, znikanie z domu, picie bo się kogoś spotkało, bo się dostało, bo ktoś miał urodziny, bo ktoś postawił, bo po pracy muszą być piwa bo mogę bo lubię a jak są problemy to żeby się rozluźnić i tak w kółko. Później się wyprowadza nie ma go w domu tydzień, dwa lub miesiąc urażony, po tym czasie wraca przeprasza obiecuję że już nie musi pić i tak przez 2 tygodnie, miesiąc i znowu od nowa piwa, koledzy kłamstwa. Już nie mam siły walczyć. Już nie wiem co mam robić

    • Anonimowo pisze:

      Zostaw go. Mam to za sobą, doświadczyliśmy już wszystkiego. Sięgnął najgłębszego dna, prawie umarł. Byłam przy nim każdego dnia powrotu do życia. Wcześniej naście ośrodków terapeutycznych, ma ogtomną wiedzę ….i nic z tego. Dość kłamstw , wsparcia i życia w strachu przed kolejnym ciągiem. Ta miłość, nawet tak wielka nie jest tego warta. Żyj i miej spokojne sny. Nie zbawisz go, sam musi to zrobić.

      • niłek70 pisze:

        Powiedziałam dość. Już wiedziałam że więcej nie dam rady trwać w tym małżeństwie. Chyba wypaliło się wszystko. I wtedy powiedział że chce się leczyć. Jest teraz na terapii odwykowej. Za miesiąc wróci. Powiedział że zaczniemy od nowa. Z czystą kartą. On wróci z czystą kartą. Wszyscy oczekują ode mnie zaangażowania, wsparcia. Wiem że spróbuję …. zawsze dawałam szansę…. Tylko czy to wystarczy żeby było dobrze. .. Teraz mam czas dla siebie…. wstaję z uśmiechem…. cieszę się tym czasem.

    • Anonimowo pisze:

      Zostaw go i to szybko zanim zniszczy ci zycie. Nie oszukuj się jemu nie pomożesz. Idz na terapie dla rodzin alkoholików (ja tak zrobiłam) i tam nauczysz się jak żyć z nim lub bez niego. Jezeli masz dzieci uwolnij je od zycia z alkoholikiem.

Czytaj inne

Więcej artykułów z bloga

utrata miłości
Jak przeżyć utratę miłości

Dzisiaj czuje się jak by była sama na bezludnej wyspie. W tym kokonie z koca i poduszek, bez sił, bez…

28 lipca, 2021
alkoholik
Alkoholiku, kacie, oprawco… Nie wierzysz jej że odejdzie

Nie wierzysz jej prawda? Nie wierzysz, że odejdzie kiedykolwiek. Możesz bezkarnie robić co chcesz. Tyle razy ci wybaczała.

27 lipca, 2021
złość
Jak sobie radzić ze złością

Urosła przed nią góra chusteczkowych wydzieranek. Na górnej wardze pojawiły się krople potu. Zdjęła czapkę, osunęła się w głębiej w fotel,…

27 lipca, 2021
współuzależnienie
Czy wiesz co to jest współuzależnienie?

Czy wiesz co to jest współuzależnienie? Myślisz pewnie, że towarzyszenie pijakowi w jego libacjach. Picie z nim na równi…. Ale…

26 lipca, 2021