Ośrodek Life
Ośrodek pomocy psychologicznej
i terapii uzależnień

Nasz ośrodek to bezpieczna przystań w drodze do właściwego portu.

Terapia uzależnień
Centrum szkoleniowo terapeutyczne
Zainwestuj w dobre samopoczucie
i pogodę ducha

Łączymy wypoczynek z odbudową psychiczno-psychologiczną

Ośrodek pomocy psychologicznej
Ośrodek terapeutyczny
Daj sobie szansę
i odzyskaj swoje życie

Nasz ośrodek to bezpieczna przystań w drodze do właściwego portu.

Ośrodek Terapii Uzależnień

Terapia leczenia uzależnień

Pomoc psychologiczna

Praca z umysłem i emocjami

Odbudowa emocjonalna

Ośrodek pomocy psychologicznej i terapii uzależnień

Alkoholiku, kacie, oprawco… Nie wierzysz jej że odejdzie

Nie wierzysz jej prawda? Nie wierzysz, że odejdzie kiedykolwiek. Możesz bezkarnie robić co chcesz. Tyle razy ci wybaczała.

(więcej…)

Czy wiesz co to jest współuzależnienie? Myślisz pewnie, że towarzyszenie pijakowi w jego libacjach. Picie z nim na równi…. Ale nie. To znacznie bardziej skomplikowane. To znacznie bardziej trudne. Jak to opisać w kilku słowach? Twój partner jest uzależniony od alkoholu, a ty jesteś uzależniona od niego i od jego uzależnienia.

(więcej…)

– Jak ona mnie wk***ia!!! Ten jej zapijaczony ryj, oczka kaprawe… O! O! Jak to idzie jak kulawy kurczak na tych cienkich nogach! Włosy jej z tej wódy powypadały. Spuchnięta. Nie wiadomo czy to chłop, czy baba. Nieudacznik. Wczoraj łaziła szukać puszek i trzy znalazła, a cały dzień jej nie było. Nawet na porządnego bełta nie zarobiła! – Jurek się wściekał. Znalazł słuchaczy, bo przyszedł do nich na melinę Władek i Kazik.

(więcej…)

Ale się kurna narobił…. Obiecał matce, że nie zmarnuje jej dnia matki i nie będzie pił. Ciągnęło go strasznie, ale jakoś mu się zrobiło szkoda … była coraz starsza i coraz słabsza. Rzadko o niej myślał co przeżywa, kiedy on leciał w trupa.

(więcej…)

Kaja siedziała na pomoście. Zanurzyła stopy w jeziorze i wystawiła twarz do słońca. Zabrała ją tu przyjaciółka. Trochę na siłę. Nie chciała jechać, bo Marcin właśnie wychodził z ciągu. Ale Iza się uparła. Powiedziała, że nie może patrzeć, jak Kaja jest wykończona, chuda i rozedrgana i że ją zabiera i już.

(więcej…)

Janek dzisiaj wychodził ze szpitala. Jej siostra od razu ją poprawiła, że nie ze szpitala tylko z odwyku. No to fakt. Był na odtruciu po tym jak przeprowadził się do garażu i pił przemysłowe ilości alkoholu. Po miesiącu nie umiał już przestać.

Poszła do niego sprawdzić jak co dzień czy żyje. Wyglądał strasznie jak menel, jak bezdomny. Zasikany, obsrany, śmierdzący. Schudł tak, że spodnie mu się z tyłka zsuwały, a kości biodrowe sterczały jak dwie wierze. Trząsł się, z nosa i z ust ciekły mu strużki wszystkiego. Oczy zaropiałe, przekrwione. W garażu śmierdziało tak, że nie dało się tam wejść.

Kiedy wycofywała się, usłyszała chrapliwe – Pomóż mi…

Odwróciła się. Płakał. Prosił, żeby potrzymała go za ręce, że się boi, że nie potrafi przestać.

Płakała nad nim, nad sobą, nad dziećmi. Zadzwoniła po karetkę. Wzięli go bez słowa. Czuła tylko ich wzrok pełen litości i współczucia. Nie byli dla niego łaskawi. Owinęli go w koc termiczny i szurnęli tak jak stał do karetki.

Po kilku godzinach dostała telefon od pielęgniarki ze szpitala. Kobieta chyba jechała z nią na jednym wózku, bo bez zbędnego owijania udzieliła jej wszystkich informacji – umyty, stan ciężki, kroplówka, odtrucie, walczą o wątrobę. Trzecia doba będzie decydująca. Odłożyła słuchawkę i pojechała tak jak stała do szpitala.

 Stała na tym korytarzu i modliła się do Matki Boskiej, żeby go ratowali, że jak oni go uratują to ona już nigdy nie krzyknie na dzieci i będzie dobra do teściowej i już nigdy nie tknie czekolady. Ile to już takich targów z siłą boską zawierała, ale Bóg jej nie słuchał.

Dzisiaj było jej tak bardzo go żal. Biedny. Tak się zmarnował.

„Alkoholizm jest ciężką niezawinioną chorobą, niech Pani się na niego nie złości.” – Powiedział jej profesor od uzależnień w Gnieźnie. Powiedział jej też, żeby nie dawała mu komfortu picia. Że największym grzechem alkoholika nie jest to, że pije tylko to, że nie chce się leczyć. A największym grzechem współuzależnionej jest to, że chcąc mu pomoc wspiera jego picie i się nie leczy.” Musisz chodzić na terapię kochana i czytać, czytać… Musisz być ekspertem od alkoholizmu i współuzależnienia.”

Obydwoje grzeszyli – on się nie leczył, tylko obiecywał, a ona się nie leczyła, tylko o niego dbała i ciągle w te obietnice wierzyła. Kochała go obłędnie. A on ją. Ale ta wódka ciągle stała między nimi.

Po pięciu dniach parametry podskoczyły w górę, przetoczyli mu krew, Pielęgniarka zadzwoniła i powiedziała, że będzie dobrze. Za tydzień go wypuszczą i trzeba załatwiać leczenie.

Wychodził akurat na majówkę, Cieszyła się jak dzieciak. Pomyślała, że mu zrobi grilla. Zaprosi siostrę ze szwagrem i jego matkę. Zamarynowała mięso, kupiła kaszankę i białą kiełbasę. Jogurt na tzatziki. Ogórki, czosnek. Lekarz co prawda mówił, że musi być tylko na gotowanym, ale on tak lubi grilla i taki jest zmarnowany, biedny. Tylko raz.

On też się cieszył. Kiedy przyjechała po niego do szpitala, przywiozła mu czyste ubrania, a on poprosił, żeby zatrzymała się przy kwiaciarni i kupił jej bukiet róż. Całował ją po rękach, głaskał po twarzy. Mówił, że jest jego cudem.

Weszli do ogrodu. Szwagier odpalił już grilla. Pachniało obłędnie. Było miło. Beztrosko. Po godzinie poczuła od niego alkohol, powiedział z uśmiechem, że to jeszcze wątroba się oczyszcza. Odgarnął jej włosy z czoła, uśmiechnął się – Myszko ja już z tym skończyłem. Nie wypiję ani kropli. Nigdy!

Była spokojna.

Po dwóch godzinach zniknął. Poszła go szukać. Na miękkich nogach weszła do garażu.

Pochylał się i chował za półkę pustą flaszkę.

– To twoja wina!!! Kurwo, to Twoja wina? – krzyknął.

– Co? – zapytała bezwiednie.

– Bycek sro! Grilla zrobiłaś suko, a jaki to grill bez piwa, bez wódeczki… To ty wyrachowana suko mi to zrobiłaś.

Wyszła z garażu… Poszła przed siebie, przez łąki… – Przecież musi dać sobie szansę na życie. Normalne życie. „Pamiętaj zawsze możesz odejść.” – powiedział do niej profesor z Gniezna.

Myła okna. Trochę słońce wyszło i cieplej się zrobiło, dzieciaki na podwórze wyszły. Pomyślała, że dobrze jej zrobi jak okna wymyje, firanki zmieni, coś jasnego się stanie w jej życiu.

Marek znowu nie wracał przez kilka dni. Nie miała już siły chodzić i szukać go po piwnicach, po garażach, po melinach. Serce stawało jej z niepokoju. Zamartwiała się, że on umrze. Że się zapije i wybuchnie mu wątroba. Prosiła Boga, żeby on umarł minutę przed nią, żeby nie został tu sam. Ona dopóki żyje ugotuje mu rosołu, położy w czystej pościeli, upierze te brudne łachy, potrzyma za rękę, kiedy będzie go trzęsło.

Myła okna. Patrzyła sobie na te dzieci na dole i łzy ciekły jej po policzku. Nie tak dawno Mareczek biegał tutaj też, jeździł na rowerze, sąsiadki go goniły, bo strzelał do kotów z procy. Zawsze stwarzał problemy. Żywe srebro. Wszędzie go było pełno. A ona chodziła z nim i gasiła pożary. Niosła bombonierkę nauczycielce, żeby przepuściła go z klasy do klasy, zmieniała mu szkołę jak w jednej nagrabił sobie tak, że nie było co zbierać, wyrzucała mu papierosy skitrane po kieszeniach, wylewała alkohol, tłumaczyła, prosiła, płaciła za wybite szyby…. Wszyscy kiwali głową mówili, że trzeba do niego twardej ręki, że ona jest za miękka. Ale to przecież jej dziecko, jedyny syn. Tylko siebie mieli na świecie. Jak dorósł bała się go trochę, potrafił przyjść pijany, awanturować się, krzyczeć, nawet ją szturchnąć… Ale to dobry chłopak był, miał dobre serce. Jej dziecko.

Kiedyś przyszła policja, przyprowadzili go pijanego, ukradł alkohol w sklepie, wypił na miejscu i nie chciał zapłacić. Dostał grzywnę. Zapłaciła. Potem zaczęli do niej przychodzić różni ludzie… Że pieniądze pożyczył i nie oddaje. Taki wstyd, całe życie ciężko pracowała, sprzątała u ludzi, brała chałtury, szyła sukienki z Burdy i sprzedawała na bazarku… Taki wstyd… sięgała do bieliźniarki i oddawała, co do grosza, jeszcze dorzucała zawsze 10 procent za nieprzyjemności. Kiedyś sięgnęła do bieliźniarki i nie znalazła ani grosza. Okradł ją. Jej synek. On nie chciał. To taka ciężka choroba. To alkoholizm go pchał do złych rzeczy. On jest dobrym chłopcem.

Nie miała już wtedy siły tak ciężko pracować. Wzięła kredyt w banku, niewielki i sztukowała po trosze do skromnej emerytury i małych zarobków ze sprzątania. Trzymała pieniądze na koncie, żeby Marek jej nie zabrał. Czasami łapał jakąś fuchę na budowie albo na giełdzie kwiatowo-warzywnej. Ale zawsze szybko mu się urywało, bo zapił.

Były okresy, kiedy przychodził do domu tylko po pieniądze, a kiedy okazywało się, że ona nie ma pieniędzy to szarpał ją i bił. Po kilku miesiącach przychodził z kwiatami zerwanymi z klombu i przepraszał, obiecywał, że już skończył z wódką, a ona wzruszona i pełna nadziei nalewała mu drżącą ręką talerz żurku, albo rosołu. Zostawał na tydzień, starał się, a potem wychodził po zapałki i nie wracał, nie wracał, nie wracał…. Więc ona zakładała wieczorem na szlafrok płaszcz i go szukała. Znajdowała go leżącego, zasikanego na ławce albo w zabawowym nastroju na skwerku, albo w garażach z menelami…. Z menelami jej synek. Brała go za chabety, ciągnęła do domu, myła, przebierała, a rano, kiedy się budziła już go nie było. Wyskakiwał przez balkon i po rynnie, bo drzwi zamykała, a klucze wkładała pod poduszkę.

Ile ona się napłakała, ile wymodliła. Był dobry czas, jakieś dwa lata. Zakochał się w Paulince. Gruchali jak gołąbki. Starał się. Zaszył. Pracował na magazynie. Wpadali do niej często na obiad, rozmawiali. Ale dwa tygodnie przed ślubem, spił się i tak dziewczynę skatował, bo ubzdurał sobie, że go zdradza z kumplem…. Ojciec Pauliny wywiózł ją do innego miasta i zagroził, że jeżeli tylko spróbuje ją odnaleźć i kontaktować się to pożałuje. Och jaki on był wtedy ten jej Marek złamany. Takie dobre dziecko, dobry chłopak, to ta wódka wszystko zrobiła. Pił wtedy bez przerwy, że niby bez Paulinki to nie ma po co żyć. A ona, matka go holowała. I znowu spłacał długi. Nawet czasami chodziła kupić piwo albo setkę. Żeby z domu nie wyszedł.

Myła okna. Taki wiosenny dzień. Zadzwonił ktoś do drzwi. – Może Mareczek przyszedł. – ucieszyła się.

Na progu stał mundurowy. Znała go, bo chodził do klasy z Markiem w podstawówce i nawet trochę się przyjaźnili. Na pomidorówkę i pączki do niej przychodził razem z Mareczkiem.

– Dzień dobry Pani Marciniakowa.

– Dzień dobry Jureczku, aleś ty wyrósł, niedawno u mnie w kuchni pałaszowałeś zupę, aż Ci się uszy trzęsły, a dzisiaj chłopak jak walczyk, w mundurze. Co Cię do mnie sprowadza, może coś mamusi uszyć. – trajkotała jak najęta, bo wiedziała, że kiedy policjant przychodzi w biały dzień, to znaczy, że Marek coś zmalował.

– Oj pani Marciniakowa, przykro mi, ale jestem posłańcem złych wieści. Marek ukradł samochód i po pijaku dzieciaka potrącił. Nie wybroni się chłopak.

– Jezus Maria Jurek, co ty mówisz, mój Marek? Mój Marek? Taki dobry chłopak, a ta wódka to całe nieszczęście. Takie dobre dziecko. Gdzie on teraz jest? Może ja mu przekażę przez ciebie słoik żurku, pewnie jest głodny i się boi. A to zawsze serce matki. – Zepsuła go Pani, Pani Marciniakowa. Zepsuła.

Pracowała w recepcji hotelu od dwudziestu paru lat. Uwielbiała tę pracę. Kontakt z ludźmi, elegancję, zapachy… Wszystko. Zaczęła tę pracę jako młodziutka  dziewczyna zaraz po maturze. Jeszcze klucze były do pokoi , a nie tak jak teraz plastikowe karty.

Kiedy zaczynała pracę wszyscy ją fascynowali. Podziwiała te eleganckie panie z pięknym manicure, perfekcyjnym makijażem, włosami od fryzjera i wygolonych mężczyzn, którzy stwarzali wokół siebie aurę  pośpiechu, sukcesu i dużych pieniędzy.

Dosyć szybko spostrzegła, że to często blichtr, a pobyty w hotelu kryją za sobą tajemnicę.

Nie zawsze był to pobyt służbowy, nie zawsze to były wakacje… Ściany każdego pokoju „słyszały” różne historie.

Była całkowitą abstynentką, nie piła ani kropli alkoholu, nigdy. Dlaczego? Dlatego bo bardzo szybko zrozumiała, że alkohol jest autorem wszystkiego co złe.

Odbierała czasami e-maile, gdzie pisała kobieta „Dzień dobry bardzo proszę, żeby w minibarze w pokoju nie było alkoholu.” Wiedziała wtedy, że na weekend przyjeżdża para z nową nadzieją, gdzie on jest alkoholikiem i obiecała jej, że już nie będzie pił, a ona mu w tym pomaga. Nie wiedziała dlaczego, ale było to dla niej bardzo ważne i zawsze osobiście dopilnowywała, żeby w lodówce była tylko coca-cola, woda i sok pomarańczowy. Potem patrzyła jak Ci państwo przyjeżdżają i jaka ta kobieta jest szczęśliwa, przepełniona nadzieją, a on chmurny, poważny i spięty, albo też pełen radości, a jego oczy mówiły „tym razem się uda”.

Czasami przyjeżdżali goście na romantyczny weekend, który przestawał być romantyczny kiedy on przesadził z alkoholem i przypomniał sobie, że ona go kiedyś zdradziła, więc wywalił ją z pokoju na korytarz w samej bieliźnie. Albo ona wypiła za dużo i zaczęła mu wypominać jak źle ją traktuje jego mamusia, a on jej nie broni – i krzyczała, krzyczała, szlochała, albo darła na nim koszulę.

A czasami przyjeżdżał samotny facet. Zatrzymywał się zwykle na kilka dni. Prosił żeby mu nie przeszkadzać i nie sprzątać pokoju. A potem wymeldowywał się i już nie wyglądał tak porządnie. W tej samej wymiętej koszuli z kwaśnym oddechem, czerwonymi oczami. Pokojowe wynosiły z pokoju po nim mnóstwo pustych butelek po wódce, koniaku i whisky i z obrzydzeniem zmieniały zasikaną, przepoconą pościel.

A czasami przyjeżdżały dwie przyjaciółki na relaks. Piły wino, a potem wymiotowały do rana.

Nie mogła też pominąć awantur i demolki w pokojach kiedy nastroje gości były zbyt suto podlane szampanem w noc sylwestrową.

Nigdy nie zapomni drobnej kobiety z wielkimi oczami. Pierwszy przed nią przyjechał mężczyzna. Mieli zarezerwowany apartament. On cieszył się, że spędzą super weekend i że ona zaraz do niego dojedzie. Wydawało jej się, że poczuła od niego alkohol kiedy dawała mu z uśmiechem klucz, ale przyjechał swoim autem i płacił za hotelowy parking, więc skarciła się za te podejrzenia.

Za dwie godziny przyjechała ta jego wyczekana kobieta. Ale po godzinie zeszła i poprosiła, żeby wezwać taksówkę z dwoma kierowcami, jeden wróci jego autem, a drugi przywiezie z powrotem tego pierwszego… A ona? Ona wróci swoim autem i zabierze jego, a w zasadzie to co z niego zostało po wypiciu tych hektolitrów. Płakała, rozcierała dłonią zasinioną skroń. Kiedy wychodziła, taka mała, skulona i przestraszona odwróciła się do niej i powiedziała – Niech pani nigdy nie wiąże się z pijakiem, pani taka młoda….

Dzisiaj po dwudziestu latach pracy w recepcji najlepszego hotelu w mieście, umiała rozpoznać kto przyjechał i kto wyjedzie zostawiając po sobie smutek. Smutek marnowanego życia.

Maciek nie pije od sześciu dni. Siedzi od dwóch dni w ośrodku. Żona go przywiozła. Prawie była żona. Powiedziała, że jak teraz znowu zapije to ona ma już kartony spakowane i wyprowadza się do hotelu pielęgniarskiego i że ostatni raz mu pomaga. Bardzo chce wytrzeźwieć. Tak bardzo jak nigdy. Wszystko odda i wszystko zrobi, żeby być trzeźwy. Tylko niech tutaj ktoś mu powie jak. Bo on już nie chce pić, a jednocześnie wszędzie gorzałka się do niego uśmiecha i pić mu się chce tak strasznie, że nie daje rady. Dopiero sześć dni minęło, a już go skręca. Siedzi na kanapie i czeka aż wszyscy się zejdą i rozpocznie się terapia grupowa. Wchodzi jakiś facet, siada koło niego. – Cześć – mówi – przyjechałem na odtrucie wczoraj. Maćka zalewa fala gorąca, śmieje się nerwowo – Ty siadaj gdzieś indziej i mi tu nie chuchaj, bo ja tu się leczyć przyjechałem, a nie tonąć w oparach….

(więcej…)

– Nie kochasz mnie!!! – krzyknęła- Zupełnie mnie nie kochasz! – Jednym zamaszystym ruchem zmiotła puste butelki po wódce na podłogę. Wszystkie się potłukły.

(więcej…)
20+ lat doświadczenia terapeutycznego
Znajomość potrzeb i idywidualne podejście
Cisza, spokój i
bliskość natury
Skuteczność i
satysfakcja

Terapia uzależnień

uzależnienia terapia uzależnień

Terapia uzależnień

Nie wierzysz jej prawda? Nie wierzysz, że odejdzie kiedykolwiek. Możesz bezkarnie robić co chcesz. Tyle razy ci wybaczała.

Zobacz więcej
alkoholizm Uzależnienie od alkoholu

Terapia uzależnienia od alkoholu

Leczenie uzależnienia od alkoholu Uzależnienie od alkoholu to choroba, która wpływa na zdrowie fizyczne i psychiczne…

narkomania Leczenie uzależnienia od narkotyków

Terapia uzależnienia od narkotyków

Leczenie uzależnienia od narkotyków Uzależnienie od narkotyków jest chorobą, która wpływa na funkcjonowanie mózgu i prowadzi…

hazard Terapia uzależnienia od hazardu

Terapia uzależnienia od hazardu

Leczenie uzależnienia od hazardu Uzależnienie od hazardu polega na utrzymywaniu przez osobę zachowań hazardowych pomimo negatywnych…

lekomania Terapia lekomanii

Terapia lekomanii

Czym jest lekomania? Uzależnienie od leków wywołuje wysokie i często zagrażające zdrowiu stany psychiczne porównywalne do…

Pomoc terapeutyczna

Każdego z nas, niezależnie od wieku, może dotyczyć problem z emocjami lub osobisty, z którym nie jesteśmy w stanie uporać się samodzielnie. Długotrwałe odczuwanie bezsilności, apatii, lęku, stresu, smutku, złości czy samotności może prowadzić do pogorszenia stanu zdrowia i degradacji życia społecznego. Osoba doświadczająca różnego rodzaju problemów emocjonalnych nie tylko traci kontrolę nad swoim życiem,czuje się zagubiona czy izoluje się od bliskich. Zaburzeniom emocjonalnym towarzyszą również objawy somatyczne, takie jak: bóle brzucha, spłycony oddech, drżenie rąk,pocenie się, omdlenia, kołatanie serca, wymioty itd., które utrudniają codzienne funkcjonowanie. W sytuacji, gdy odczuwane emocje są zbyt silne, a stan ten trwa zbyt długo, dochodzi do zaburzenia procesów myślenia. W związku z tym osoba chora ma wrażenie, że problemy, których doświadcza są nie do rozwiązania. W takim przypadku warto skorzystać z pomocy specjalistycznej.

Ośrodek terapeutyczny Life – profesjonalna pomoc terapeutyczna

Pomoc terapeutyczna w Prywatnym Ośrodku Pomocy Psychologicznej Life skierowana jest do osób borykających się z następującymi problemami i dolegliwościami:

  • nieumiejętność radzenia sobie ze złością,
  • nadmierny stres,
  • zaniżona samoocena,
  • zachwianie równowagi psychicznej,
  • depresja,
  • nerwica,
  • zaburzenia osobowości, np. dwubiegunowość, schizofrenia, borderline itd.,
  • negatywne myślenie,
  • poczucie winy i wstydu.
Kiedy skorzystać z pomocy terapeutycznej?

Do ośrodka terapeutycznego powinny zgłosić się osoby:

  • z nasilonymi objawami somatycznymi,
  • które straciły radość i sens życia,
  • odczuwające dyskomfort w codziennym życiu,
  • które nie mogą poradzić sobie samodzielnie z emocjami,
  • mające problemy w relacjach interpersonalnych,
  • współuzależnione,
  • cierpiące z powodu chorób mających podłoże psychiczne.

Terapia uzależnień

Uzależnienie to poważny problem, którego nie należy bagatelizować. Nieleczone nałogi psychiczne, fizyczne bądź psychiczno-fizyczne wpływają negatywnie na codzienne życie i zdrowie uzależnionego. Mogą prowadzić do pogorszenia więzi z bliskimi, strat finansowych, zaburzeń psychicznych, różnego rodzaju chorób, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci.

Profesjonalny ośrodek leczenia uzależnień pomoże osobom borykającym się z alkoholizmem, narkomanią, lekomanią itd. wyjść z nałogu.

Ośrodek dla uzależnionych – terapia uzależnień

Na czym polega terapia uzależnień? To jeden ze sposobów pomocy osobom, które nie są w stanie samodzielnie zaprzestać stosowania danej substancji (tytoń, alkohol, substancje psychoaktywne) oraz kontrolować nałogowego zachowania. Leczenie uzależnień w ośrodku terapeutycznym umożliwia pacjentowi powrót do życia społecznego poprzez pracę z emocjami, odbudowę więzi z rodziną i przyjaciółmi, pogłębienie relacji z samym sobą, zwiększenie poczucia własnej wartości. Ponadto skorzystanie z profesjonalnej pomocy w zamkniętym ośrodku leczenia uzależnień pozwala odzyskać osobie uzależnionej sens życia, znaleźć motywację do działania, kierować swoją uwagę na to codla niej naprawdę ważne czy realizować cele i plany, o których uzależniony zapominał w trakcie choroby.

Ośrodek uzależnień – pomoc terapeutyczna

Z jakich dokładnie form pomocy terapeutycznej skorzysta pacjent w Ośrodku Terapii Uzależnień Life? W zależności od problemu, terapia może obejmować między innymi:

  • hipnozę,
  • terapię grupową,
  • terapię behawioralną,
  • terapię behawioralno-poznawczą,
  • terapię farmakologiczną.
Jak działamy?

Nasze metody terapeutyczne

Naturoterapia

Naturoterapia

Naturalne metody leczenia
Odbudowa emocjonalna

Odbudowa emocjonalna

Terapia negatywnych zachowań
Blog

Artykuły z bloga

utrata miłości
Jak przeżyć utratę miłości

Leżała w pokoju gościnnym zwinięta w embrion, otulona szczelnie kocem i obłożona poduszkami. Jak w kokonie. Chociaż na zewnątrz było…

28 lipca, 2021
alkoholik
Alkoholiku, kacie, oprawco… Nie wierzysz jej że odejdzie

Nie wierzysz jej prawda? Nie wierzysz, że odejdzie kiedykolwiek. Możesz bezkarnie robić co chcesz. Tyle razy ci wybaczała.

27 lipca, 2021
złość
Jak sobie radzić ze złością

Złość!!!! Usiadła na fotelu nie zdejmując płaszcza i czapki. Wyglądała na wyczerpaną. Po policzkach płynęły jej łzy, rozmazując czarny tusz…

27 lipca, 2021
współuzależnienie
Czy wiesz co to jest współuzależnienie?

Czy wiesz co to jest współuzależnienie? Myślisz pewnie, że towarzyszenie pijakowi w jego libacjach. Picie z nim na równi…. Ale…

26 lipca, 2021
Opinie

Zobacz co o nas piszą

Chociaż nikt nie może się cofnąć i zacząć od nowa, to każdy może zacząć od teraz i zrobić zupełnie nowe zakończenie.

„Chociaż nikt nie może się cofnąć i zacząć od nowa, to każdy może zacząć od teraz i zrobić zupełnie nowe zakończenie.” Wszystkim, którzy szukają wsparcia i pomocy serdecznie polecam ten ośrodek. Domowa atmosfera, profesjonalne i indywidualne podejście, dobre warunki mieszkalne, a przede wszystkim wsparcie. Jak to się mówi?!”Szczęścia nie można znaleźć na dnie butelki lub na czubku igły, nie można go znaleźć wśród chmur dymu, w pigułce z cukrem, strachu czy w lęku. Jeśli szukasz go w tych miejscach, znajdziesz tylko rozpacz.” …W tym ośrodku (moim zdaniem) znajdziesz drzwi do nowego życia.

Magda
Bardzo dobrzy terapeuci, miła i sympatyczna atmosfera

Bardzo dobrzy terapeuci, miła i sympatyczna atmosfera oraz dobrze zrobiony grafik zajęć, z wystarczająca ilością przerw aby pacjent mógł odpocząć. Do mnie osobiście dochodziło też bardzo dużo paczek i zawsze były one odebrane poprzez obecność pracowników w Life Haven 24h na dobę. Pomogli mi również z nabraniem wiedzy o moim uzależnieniu oraz z jego akceptacja i wiedząc, że mogę z nim żyć.

Natalia
Serdecznie Polecam ośrodek w Brennej, oraz w Neborach

Serdecznie Polecam ośrodek w Brennej, oraz w Neborach gdzie spędziłam ostatnie 3 tygodnie. Cudowni ludzie, wspaniała kadra terapeutów, właściciele z sercem na dłoni. Bardzo się cieszę, że trafiłam właśnie na tych ludzi. Dowartościowanie, praca nad emocjami, zaangażowanie, domowa atmosfera, smaczne jedzenie. Cenne rady, które pozostaną ze mną, tak jak wspomnienia. Do zobaczenia ♥️ Pozdrawiam cały personel

Karolina
Bardzo mili i profesjonalni ludzie prowadzą ten ośrodek

Bardzo mili i profesjonalni ludzie prowadzą ten ośrodek. Zgłosiłem się do Ośrodka z Chadem i teraz wiem że żyje. Przez profesjonalną terapię można uratować swoje życie. Nie ma sytuacji bez wyjścia Pan Marek Cieślar jest cudownym terapeutą i dzięki niemu mnóstwo ludzi dzięki temu żyje normalnie.

Łukasz
Bardzo dobry ośrodek, zarówno pod względem przeprowadzenia detoksu, jak i pod względem prowadzenia terapii

Bardzo dobry ośrodek, zarówno pod względem przeprowadzenia detoksu, jak i pod względem prowadzenia terapii. Wspaniała opieka terapeutyczna, większość terapeutów to praktycy z długoletnim doświadczeniem. Fajne i zróżnicowane zajęcia, całodobowa opieka pielęgniarska, smaczne jedzenie przygotowywane na miejscu przez kucharza i kucharkę. Uprzejma obsługa – nigdy nie odmówiono mi dodatkowych czynności jak np. zawiezienie na SOR i odbiór z niego czy też takiej błachostki jak zeskanowanie dokumentów. Wszystko oczywiście nieodpłatnie. Spędziłem tutaj ponad sześć tygodni i uważam ten czas za bardzo efektywnie przepracowany pod okiem fachowców. Serdecznie polecam.

Wojciech
Trafiłem tam na terapię i była to najlepsza decyzja w moim życiu!!!

Trafiłem tam na terapię i była to najlepsza decyzja w moim życiu!!!
Profesjonalna kadra, czyli ludzie z pasją, wiedzą i chęcią pomocy, to właśnie czyni Life Haven jednym z najlepszych miejsc, do których może trafić osoba potrzebująca pomocy. Terapeuci z ośrodka to niesamowici ludzie, którzy swoją obecnością stwarzają atmosferę ciepła i akceptacji! Sam jestem w stałym kontakcie z terapeutami, od których nie raz otrzymałem zrozumienie dla mojej choroby i emocji oraz ogromną bezinteresowność i wielką pomoc. W takich warunkach pogubiony człowiek ma prawdziwą szansę, żeby się zatrzymać i zmienić swoje życie. Zawsze będę gorąco polecać ośrodek Life Haven! Terapia w gronie tej kadry z Panem Markiem na czele to czas, który na zawsze zmienił moje życie :)))

Marcin